Zespół Scream Maker po pięciu latach powraca z nowym wydawnictwem Blood King. Przy okazji promocji płyty zespół zdecydował się na koncert w poznańskim klubie Pod Minogą przy ulicy Nowowiejskiego. Kameralna atmosfera panująca w klubie i świetna muzyka na umiliły wieczór wszystkim zgromadzonym. W roli supportu zaprezentował się warszawski zespół speedmetalowy Rascal.
Rascal
Zanim na scenie pojawiła się gwiazda wieczoru mogliśmy zobaczyć w akcji support, czyli grupę Rascal. Miałem przyjemność poznać chłopaków podczas wywiadu, który przeprowadziłem z Sebastianem Stodolakiem. Już na backstage czułem, że dostaniemy od nich bardzo przyjemny set. Nie pomyliłem się, jednak sam koncert był nietypowy. Pomijam to, że podczas pierwszej piosenki zaszła potrzeba wymiany werbla, ponieważ ten który był na początku uległ uszkodzeniu. Może to dać wam tylko obraz, jak bardzo chłopaki byli zaangażowani w muzykę, którą grają dlatego mają u mnie dużego plusa. Drugą nietypową dla mnie rzeczą był fakt występowania bez basisty, który ze względów zdrowotnych nie mógł się pojawić. W pojedynczych numerach zastępował go wokalista, który jak sam powiedział nie jest najlepszym basistą. Przechodząc do samego koncertu trzeba oddać chłopakom, że przeciwności losu nie były im straszne i zagrali świetny koncert.
Rascal pojawili się na scenie dokładnie o godzinie 20 i wtedy wybrzmiało Headed Towards Destruction. Od pierwszych minut koncertu słychać było ten charakterystyczny, speedmetalowy styl. Gdybym miał umieścić zespół brzmieniowo to powiedziałbym, że są gdzieś na pograniczu Helloween i Saxon. Chłopaki jak na tzw: otwieracz zagrali naprawdę długi set, na który składało się aż 11 numerów. Każdy kto zna warunki klubu Pod minogą wie, że czas zazwyczaj nagli. Tutaj czapki z głów dla grupy Scream Maker i właścicieli klubu. Idąc dalej w set trzeba przyznać, że chłopaki stanęli na wysokości zadania i czuli się pewnie na scenie. Idąc dalej mogliśmy usłyszeć numery takie jak Born To Kill, Into The Night, czy Hold The Line. Na set składały się numery z EPki Headed Towards Destruction. Na pewno będę czekał niecierpliwie na kolejne wydawnictwa grupy. Jakbyście chcieli zapoznać się z twórczością kapeli to odsyłam do ich kanału na YouTube.
Scream Maker
Set Rascal minął jak z bicza, więc przyszedł czas na gwiazdy wieczoru. Swój set zespół Scream Maker rozpoczął o godzinie 21. Na dzień dobry zostaliśmy uraczeni numerem Mirror Mirror, do którego niedawno pojawił się teledysk. Muszę się przyznać, że to było moje pierwsze spotkanie z muzyką zespołu na żywo, ale co ciekawe, nie było to moje pierwsze spotkanie z grupą Scream Maker. Pierwszy raz na żywo zobaczyłem ich w roku 2018 podczas trasy, na której grali numery Ronniego Dio. Jeżeli rzuci wam się kiedykolwiek w oczy wydarzenie pod tytułem: Koncert poświęcony pamięci Dio to polecam się przejść bo to naprawdę super impreza.
Wracając do tego co działo się na koncercie to trzeba przyznać, że zespół stanął na wysokości zadania. Na koncercie mogliśmy usłyszeć przekrój numerów z praktycznie wszystkich płyt zespołu. Naprawdę fajnie było usłyszeć na żywo takie tytuły jak Livin’ In The Past, Nosferatu czy Cisza, który jest jedynym numerem w języku polskim. Koncert na tej trasie na pewno nie obyłby się bez numeru When Our Fight Is Over, który powstał we współpracy z Ewą Błaszczyk. Oczywiście podczas koncertu nie mogło zabraknąć hołdu, oddanego zmarłemu przedwcześnie Romanowi Kostrzewskiemu. Jak sam wokalista przyznał: Śmierć Romana to ogromna strata dla sceny metalowej. Oprócz dedykacji dla Romana pojawiła się jeszcze jedna dedykacja, tym razem kierowana w kierunku wschodnim. Wokalista, który zajmuje się również komentowaniem rzeczywistości politycznej zadedykował utwór Liberty prezydentowi Rosji, jako komentarz do aktualnych działań na granicy z Ukrainą.
Nowa krew na pokładzie
Całkiem niedawno szeregi kapeli zasilił nowy gitarzysta – Bartek Źiołkowski. Podczas koncertu pokazał, że gitara i występy na żywo nie są mu straszne. Wraz z Michałem Wroną świetnie się uzupełniają co na żywo daje naprawdę niezłego kopa. Zwieńczeniem całego koncertu było wykonanie coveru piosenki The Trooper zespołu Iron Maiden. Jak wyżej wspomniałem koncert był dość kameralny, co na pewno umiliło odbiór muzyki i kontakt z zespołem, dlatego właśnie koncert mogę zaliczyć do udanych.
Zespół Scream Maker wystąpił w składzie
- Sebastian Stodolak – Wokal
- Michał Wrona – Gitara
- Bartosz Źiółkowski – Gitara
- Jan Radosz – Gitara Basowa
- Tomasz Sobieszek – perkusja