Kilka lat temu, krótko po rozwiązaniu zespołu w związku ze śmiercią jego legendarnego lidera Lemmy’ego Kilmistera, na scenę powrócił Phil Campbell. Tym razem pojawił się w nowej odsłonie – jako lider formacji założonej wspólnie z jego synami. Mowa o zespole Phil Campbell and the Bastard Sons, który 2 grudnia wystąpił w poznańskim klubie 2progi, gdzie jak zwykle nie zabrakło świetnej muzyki, a także niesamowitej atmosfery.
Legendy rocka mają to do siebie, że legendami pozostają – a wszelkie próby ich odtwarzania często kończą się niepowodzeniem. Ich twórczość wciąż jednak inspiruje wielu. Jedni czerpią z niej natchnienie do własnych poszukiwań artystycznych, inni zaś chcą podtrzymać muzyczne dziedzictwo. Czy to dobra droga? Czy spragnieni fani rzeczywiście tego potrzebują, czy może wolą pozostać w nostalgicznym wspomnieniu? Myślę, że to zależy. Jednak taką próbę, a właściwie udaną kontynuację działalności, podjął gitarzysta nieaktywnego już zespołu Motörhead – Phil Campbell. Zaledwie rok po rozwiązaniu formacji postanowił rozwijać dalej swoją karierę, a jednocześnie pielęgnować muzyczne dziedzictwo Motörhead. W 2016 roku założył nowy zespół, w dużym stopniu inspirowany poprzednim. Grupa miała zarówno ocalić, jak i upamiętnić wcześniejsze dokonania. Mowa o formacji Phil Campbell and the Bastard Sons, czyli zespole stworzonym przez legendę i jego trzech synów. 2 grudnia w klubie 2progi zagrali koncert będący częścią trasy świętującej 50-lecie powstania Motörhead.

Tożsamość rocka
Atmosfera w pierwszy grudniowy wtorek sięgała zenitu. Publiczność była spragniona wystąpienia Phila Campbella, o czym świadczyło wiele szczegółów. Zauważyłam, że ponad połowa zgromadzonych miała na sobie charakterystyczne koszulki z logo formacji, a niemal każdy miał choć jeden element garderoby zdradzający zamiłowanie do rocka. Choć wiek uczestników wahał się od około 15 do nawet 75 lat, wszyscy byli połączeni jednym – miłością do muzyki. I nie chodziło wyłącznie o twórczość zespołu Campbella, ale o rock jako gatunek sam w sobie. Pod tym względem jest jednym z najbardziej niezwykłych stylów muzycznych, ponieważ podczas koncertów, fani tworzą coś na wzór wspólnoty. Jeden z fanów Campbella zwrócił uwagę na ponadczasowość jego muzyki.
Ja jestem starej daty, dziadkiem już, ale uwielbiam Motörheadi to jest moja młodość i teraźniejszość. Phil Campbell to jest teraźniejszość. Bardzo fantastyczna atmosfera, nieduży klub. Czułem się tu jak w dobrej rodzinie.
Jednak wróćmy do zespołu Phil Campbell and the Bastard Sons, który jest doskonałym przykładem budowania relacji z publicznością – ale także tworzenia wyjątkowej atmosfery. Członkowie grupy nieustannie angażowali fanów, zachęcając ich do okazywania „rockowej energii”, szczególnie tych stojących w pierwszym rzędzie, w którym znalazłam się również ja. Kilkukrotnie złapałam kontakt wzrokowy z muzykami, a ten rodzaj interakcji sprawił, że emocje towarzyszące całemu koncertowi stały się jeszcze bardziej intensywne i autentyczne.

Motörhead czy bękarty?
Phil Campbell i jego trzej synowie – Todd, Dane i Tyla, mają na swoim koncie już kilka cieszących się popularnością albumów. Podczas poznańskiego koncertu zdecydowali jednak nie prezentować własnej twórczości. Zamiast tego skupili się na zagraniu klasycznych hitów z czasów Motörhead, co z pewnością ucieszyło tę część publiczności, która śledzi karierę Campbella, odkąd dołączył do Motörhead w 1984. Jednak swoją trasę promują jako Phil Campbell and the Bastard Sons, a nie jako „grupę odtwarzającą hity Motörheadu”, co zauważył jeden z obecnych.
Zagrali same kawałki Motörhead, żadnego własnego. Przyszedłem dla Phila Campbella i the Bastard Sons i koncert był świetny, ale inny niż oczekiwałem.
Koncert Campbella z pewnością pozostanie w pamięci wielu osób, które postanowiły się na niego wybrać. Energia i klimat panujące podczas całego wydarzenia sprawiły, że poza muzycznym doświadczeniem można było w wyjątkowy sposób spędzić czas. Impreza zdecydowanie się udała, co podkreślali sami członkowie grupy Phil Campbell and the Bastard Sons. Choć skupili się wyłącznie na odświeżeniu twórczości Motörhead, nadało to całemu występowi niezwykle nostalgiczny charakter. Koncert w 2progach, będący częścią trasy zespołu, pokazał, jak mocno artyści dbają o podtrzymanie muzycznego dziedzictwa legendy, która wniosła tak wiele do świata rocka.
Autorka: Gosia Walkowiak