Olivia Rodrigo – 18-letnia artystka, która swoją solową karierę muzyczną rozpoczęła w taki sposób, o jakim większość początkujących wokalistów mogłaby tylko pomarzyć, wydaje debiutancki album SOUR. Autorka hitu drivers license, podbijającego radiowe listy przebojów na całym świecie i utrzymującego się na pierwszym miejscu listy Billboard Hot 100 przez prawie dwa miesiące postawiła sobie poprzeczkę bardzo wysoko. Czy album SOUR jest w stanie osiągnąć taki sukces, jak zapowiadający go singiel?
Brutalny początek
Jeśli ktokolwiek spodziewał się, że na albumie SOUR pierwsze co usłyszymy, to rockowe brzmienie ma prawdopodobnie nadprzyrodzone zdolności przewidywania przyszłości. Po jednym z singli promujących SOUR – good 4 you, można było wnioskować, że Olivia nie chce szufladkować swojej twórczości i być kojarzona tylko jako „ta od miłosnych ballad„. Zaskakujący jest jednak wybór Brutal na sam początek albumowej historii, ponieważ cały utwór to jeden wielki eksperyment. Z elegijnych skrzypiec przechodzimy do alt-rockowego brzmienia. Potem słyszymy zniekształcony wokal w refrenie. Na końcu Olivia zaskakuje niezwykle delikatnym głosem, który z brutalnością nie ma nic wspólnego. Dla mnie za dużo kontrastów, za mało spójności. Gdybym nie słyszała wcześniej singli promujących SOUR, nie zachęciłoby mnie to do przesłuchania całości albumu. Nie można jednak zaprzeczyć, że delikatnej barwie Olivii niczego nie brakuje. Nawet w rockowym kawałku.
Mistrzowskie ballady
Po dość burzliwym początku, przychodzimy do kawałków, które na tym albumie zasługują na szczególną uwagę. Kolejny na liście track – traitor, uświadomił mnie w przekonaniu, że coś, co sprawia, że każda z piosenek ma tak wyraźny wydźwięk emocjonalny to nie tylko wspaniała warstwa liryczna, ale również precyzyjność w wymowie Olivii. Artystka dba o każde słowo. Traitor nie jest kolejną tandetną, rytmiczną, cukierkową piosenką o rozstaniu. Tekst jest przekonywający, niebanalny i wyważony. Idealnie pasuje tu określenie, że siła tkwi w prostocie. Rodrigo potwierdza to nie tylko w traitor, ale i w takich kawałkach jak happier i jealousy, jealousy.
Drivers licence natomiast nikomu nie trzeba przedstawiać. Jest to utwór przepełniony ogromną ilością emocji i jednocześnie w dużej mierze „wyszeptany”. Myślę, że w tym tkwi cały jego fenomen. Delikatna barwa głosu Olivii i jej niesamowita wrażliwość tworzą spójną, fantastyczną całość. Nie bez powodu piosenka ta królowała na listach przebojów przez tak długi okres czasu.
„Rzeczywiście zdałam wtedy prawo jazdy i jeździłam po obrzeżach słuchając smutnych piosenek i płacząc. Miałam w głowie masę myśli, masę emocji, wiele aspektów dotyczących mojego rozstania. Zadzwoniłam do mojego producenta i powiedziałam, że to, co mu zaraz zagram, to może być najlepsza piosenka, jaką kiedykolwiek napisałam”
Córka Taylor Swift?
Ciężko oprzeć się wrażeniu, że zarówno pod względem brzmienia jak i kompozycji album SOUR przypomina twórczość Taylor Swift. Jak się okazuje, Olivia otwarcie przyznaje, że Taylor jest i zawsze była dla niej ogromną inspiracją. Nie tylko to słychać, ale i widać…
Co więcej, w kolejnej piosence na albumie, 1 step forward, 3 steps back użyty został sample piosenki New years day, którego autorką jest właśnie Taylor. Nie bez powodu w tytule znajdują się cyfry 1 i 3. Zarówno dla fanów jak i dla samej Swift liczba 13 ma szczególne znaczenie. Jest to bardzo interesujący zabieg, który ciężko wychwycić bez uprzedniego zapoznania się z twórczością obu artystek. Gratka dla fanów. Melodia w 1 step forward, 3 steps back nie robi na mnie wrażenia, jest jednostajna. Po wszystkich poprzednich kawałkach na albumie wydaje być się wręcz trochę nudna. Nie zmienia to faktu, że lirycznie Rodrigo znowu nie zawiodła, ponieważ na tle całego albumu, to jeden z najlepiej skomponowanych tekstów.
Różnorodność w singlach
Zarówno deja vu jak i good 4 you to utwory, które wyróżniają się na tle całego albumu SOUR. Po tak ogromnym sukcesie drivers licence nie miały łatwego zadania, bo tamten singiel zrobił tak ogromną robotę, że niemożliwym było mu dorównać. Deja vu to jedna z najmniej oczywistych propozycji na SOUR. Rozpoczynamy od fortepianu i przepełnionego spokojem głosu Olivii. Refren zaśpiewany bardzo delikatnie zostaje przełamany wyrazistym brzmieniem gitary i perkusji. Nie jestem przekonana do warstwy instrumentalnej na końcu utworu. Eksperymenty eksperymentami, ale ciężko oprzeć się wrażeniu, że linia melodyczna oparta jest na dźwięku brzęczącego komara.
Good 4 you przenosi nas w zupełnie inną czasoprzestrzeń. Utwór daje vibe pop-rockowych kawałków podbijających listy przebojów na początku dekady. Co się stanie, kiedy połączysz twórczość Avril Lavinge i Alanis Morissette w jedną, spójną całość? Powstanie taki kawałek, jak good 4 you w wykonaniu Olivii Rodrigo. Lubię znajdować w albumach utwory, które dopełniają całość i mówić, że są przysłowiową wisienką na torcie. Good 4 you… jesteś wisienką na torcie!
Country vibes
Olivia Rodrigo w jednym z wywiadów wspomina, że muzyka country zawsze była dla niej ogromną inspiracją i na SOUR jest to zdecydowanie słyszalne. Enough for you – piosenka, którą fani Olivii od razu pokochali, ze względu na niesamowicie emocjonalny tekst oraz favorite crime to utwory, na których główną rolę w warstwie instrumentalnej gra gitara. Widać, że dla artystki to właśnie liryka była pierwszorzędną kwestią i to na niej skupiła swoją główną uwagę. Olivia po raz kolejny potwierdza, że siła jej tekstów leży w prostocie. Delikatna barwa głosu w połączeniu z równie delikatną melodią chwyta słuchacza za serce.
SOUR sprostało zadaniu
Olivia Rodrigo poświęciła cały album SOUR rozważaniom o jednej relacji, a właściwie jej bolesnemu zakończeniu. 11 piosenek bazujących na tym samym motywie. Czy dało się wykorzystać temat złamanego serca i miłosnego zawodu jeszcze bardziej? Odpowiedź jest chyba jasna. Teksty piosenek i historie w nich opowiedziane mimo to nie są nudne. Świadczy to o ogromnych umiejętnościach kompozytorskich artystki. Każdy kolejny kawałek porusza słuchacza na nowo. Rodrigo włożyła w ten album wszystkie swoje emocje i całe swoje serce. W zaledwie kilka godzin album zajął pierwsze miejsce na Apple Music w 48 krajach. Niesamowite jest to, że tym wynikiem przewyższyła dotychczasowych rekord ustanowiony przez Taylor Swift, której Fearless zdobyło 45 pierwszych miejsc. Ciekawe, jak Olivia przyjęła fakt, że pokonała swoją własną idolkę.
Podsumowując, SOUR to naprawdę ciekawe wydawnictwo. Nawet tworząc album o jednej tematyce, Olivia potrafi przekonać słuchacza swoją emocjonalnością i wrażliwością. Brakowało mi tego w ostatnich krążkach pop-mainstreamowych artystek. Sukces SOUR jest pewny. Magazyn Rolling Stone nazwał Olivię uczennicą Taylor. Myślę, że to mówi samo za siebie – młoda mistrzyni w pisaniu tekstów i wyrażaniu emocji.