Lana Del Rey jeszcze nigdy nie była aż tak produktywna. Fani ciągle nie zdążyli przywyknąć do poprzedniego albumu, a na horyzoncie już pojawił się następny. Co tak naprawdę łączy Chemtrails over the Country Club i Blue Banisters, i dlaczego Lana znika z social mediów?
Lana i niecodziennie tempo wydawnicze
19 marca, po dwuletniej przerwie, na świat przyszło 45-minutowe Chemtrails over the Country Club. Już następnego dnia ogłoszony został kolejny projekt – Rock Candy Sweet, mający ukazać się w czerwcu. Jeszcze w kwietniu na jej Instagramowym profilu pojawił się jednak teaser z nazwą Blue Banisters. Niewiele ponad dwa tygodnie później ujawniono, że data wydania została przesunięta na 4 lipca i jeszcze w ciągu tego samego dnia ukazał się trailer tytułowego singla. Finalnie Text Book, Blue Banisters oraz Wildflower Wildfire mogliśmy usłyszeć już 20 maja. Dzień przed planowaną premierą, ponownie na Instagramie, Lana udostępniła okładkę albumu wraz z informacją, że ukaże się on wkrótce. 3 września zapowiedziany został kolejny singiel – Arcadia z premierą 8 września. Zdradzona została też w końcu ostateczna data wydania albumu – 22 października. Nie da się ukryć, że częste zmiany daty czy tytułu wprowadzały w głowach fanów niemały chaos i zdezorientowanie.
Blue Banisters
Pewne jest, że nie można zarzucić Lanie braku muzycznej estetyczności czy zdolności pisarskich. Te drugie potwierdziła wydając również tomik poezji Violet robi mostek na trawie. Pomimo to w moim odczuciu wszystko robi się już nieco powtarzalne. Rzadko kiedy można by stwierdzić, że wychodzi poza swój utarty już schemat czy ramy umiejętności wokalnych, które tak dobrze już znamy. Jednak jest w tym albumie coś bardzo prywatnego i można wyczytać to również z wypowiedzi Lany. Wśród warstwy lirycznej znajdziemy opis sytuacji, gdy ukochana osoba staje pomiędzy nami, a naszymi marzeniami (Violets for Roses), historię odkrywania samej siebie (Text Book) czy moment zakończenia relacji z dwulicową osobą (Thunder). Nie zabrakło też nawiązań do aktualnych sytuacji: And there we were, screamin’ „Black Lives Matter” in the crowd (Text Book).
Początkowo nieco drażniło mnie w utworach podobieństwo brzmieniowe do albumu Ultraviolence. Jak się później okazało, Lana wzięła przykład z wielu innych artystów i postanowiła przekopać swoje muzyczne archiwum. Kawałek If You Lie Down With Me został napisany już w 2013 roku i planowo miał się znaleźć właśnie na tamtym albumie. Podobny los spotkał jeszcze Nectar of the Gods oraz Cherry Blossom. W tym samym roku powstał również numer Living Legend, który do tego czasu otrzymał miano legendy wśród fanów artystki. Z kolei Dealer i Thunder w pierwotnej wersji miały znajdować się na projekcie z The Last Shadow Puppet z 2017 roku, a pierwsza z nich rozważana była również przy tworzeniu Chemtrails Over the Country Club.
Jednowymiarowa Lana?
Z trwającego aż godzinę albumu moją szczególną uwagę przykuły Text Book, Black Bathing Suit, If You Lie Down With Me oraz Dealer. Na wspomnienie zasługuje również instrumentalne Interlude – The Trio inspirowane muzyką z The Good, the Bad and the Ugly. Przez poczucie monotematyczności początkowo nie było jednak łatwo przesłuchać projektu w całości.
Twórczość Lany można kochać całym sercem i przyjmować z radością wszystkie nowości albo można się nią niestety nudzić. Znalazłam się chyba w momencie, kiedy musimy od siebie odpocząć. Blue Banisters nie jest i nigdy nie będzie złym albumem. Jest jednak jednym z kolejnych albumów i to przypadłość, którą można odczuwać już od kilku ostatnich wydawnictw. Całość jest trudna w odbiorze, bo w pewnym momencie zlewa się ze sobą i staje się jednowymiarowa. Odsłuchiwanie jej projektów w pełni przychodzi mi z trudem od czasu Ultraviolence. Pomimo tekstów, które naprawdę stoją na przyzwoitym poziomie, mam wrażenie, że w większości przypadków ani muzyka, ani jej głos nie wnoszą do dyskografii nic specjalnie nowego. Na pewno za jakiś czas spróbuję powrócić zarówno do Blue Banisters jak i do Chemtrails over the Country Club. Przekonamy się czy dystans i czas pozwolą na inny odbiór obu projektów.
Chemtrails Over the Country Club i ucieczka od social mediów
W kwietniu tego roku Lana wyraziła wyraźnie swoje zainteresowanie muzyką country. Wspomniała przy tym o współpracy ze znaną z duetu na Chemtrails Nikki Lane, prawdopodobnie nad folkowym oraz contry albumem. W dniu zapowiedzi Blue Banisters umieściła na swoim Instagramowym stories odpowiedź do uwłaszczającego artykułu Harper’s Bazaar :
Chciałam tylko podziękować za miłe artykuły, takie jak ten i za przypomnienie, że moja kariera zbudowana została na przywłaszczaniu kulturowym i gloryfikowaniu przemocy domowej. Nadal będą zmagać się z tymi problemami na nowej płycie Rock Candy Sweet, która pojawi się 1 czerwca.
Na szczęście wojna na komentarze zakończyła się dość szybko, jednak niesmak Lany wobec zaistniałej sytuacji pozostał zauważalny.
Ponadto, 12 września artystka opublikowała czarno-białe nagranie, w którym wyjaśnia, że zawiesza swoje media społecznościowe, ze względu na potrzebę prywatności i zachowania transparentności przy pracy nad kolejnymi projektami. Del Rey chce zawęzić przy okazji krąg swoich znajomych i mieć możliwość spędzania z nimi większej ilości czasu. Zapewniła jednak, że wciąż będzie obecna w muzycznym świecie, ponieważ kocha to co robi. Nie zdradziła czy w ogóle zamierza powrócić na portale społecznościowe i kiedy mogłoby się to stać. Z całego serca podziękowała swoim fanom za wsparcie i przede wszystkim ma nadzieję, że spodoba im się najnowszy album.