Po długim czasie oczekiwania Disney+ w końcu zagościł w Polsce. Netflix, HBO Max, Amazon Prime i wiele innych platform jest już dostępnych, w dodatku z ogromną bazą. Mimo tego Polacy nie mogli się doczekać dostępu do produkcji oferowanych przed Disney+. Czy było warto? Jakie mam obserwację po premierze nowej platformy?
14 czerwca miała miejsce premiera nowej platformy. Disney+ zagościł w polskich domach za 28,99 zł miesięcznie. Dla zapalonych fanów kinematografii jest też dostępny pakiet roczny. Osoby, które śledziły na bieżąco kwestie związane z udostępnieniem, mieli okazję skorzystać z promocji i wykupić Disney+ na rok w cenie 10 miesięcy. W tej cenie użytkownicy mogą korzystać z platformy na 4 urządzeniach jednocześnie i stworzyć aż 7 kont. Dodatkowo subskrybenci będą mogli pobierać filmy na 10 różnych urządzeń, aby móc korzystać z platformy również offline. Patrząc na bogatą ofertę, przyznaję, że kwota wydaje nie wydaje się wygórowana, czego tak szczerze się obawiałam.
Nie tylko Disney
Disney+ to nie tylko produkcje z tego studia. Platforma oferuje obszerną bazę, na którą składa się m.in.: Pixar, Marvel, Star Wars, National Geographic. Z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie. Aktualnie na platformie znajduje się co najmniej 800 filmów, 1000 seriali i 150 produkcji oryginalnych, w tym oczekiwany Obi-Wan Kenobi i The Mandalorian. W obszernej bibliotece można znaleźć zarówno nowości, jak i stare, dobre klasyki. Jeżeli uwielbiacie pierwsze produkcje Walta Disneya, np. Bambi czy Śpiąca Królewna, to teraz będziecie mieli okazję zobaczyć te animacje w dobrej jakości.
Fani Uniwersum Marvela w końcu będą mogli obejrzeć wszystkie części przygód ulubionych bohaterów. Odsłony Avengersów, Iron Mana, czy Kapitana Ameryki czekają na odbiorców, aby zabrać ich do przestępczego świata i zwyciężyć zło. Podobnie jest w przypadku Star Wars. Saga ponad dziesięciu filmów w końcu w komplecie.
Szukając igły w stogu siana
Biblioteka Disney+ jest obszerna, oferuje naprawdę wspaniałe produkcje. Jednak znalezienie poszczególnych tytułów może być naprawdę problematyczne. Jeżeli wiemy, co chcemy obejrzeć, to po wpisaniu tytułu w wyszukiwarkę bez trudu odnajdziemy interesującą nas produkcję. Kłopot pojawia się w momencie, kiedy wybór filmu na wieczór nie jest oczywisty i próbujemy wybrać coś z biblioteki, po wybraniu producenta lub gatunku. Zasoby platformy są ogromne, ale ogromna większości z oferowanych produkcji nie zobaczymy na głównym ekranie, jak ma to miejsce chociażby na HBO Max. Dla mnie jest to zdecydowanie spory minus Disney+. Mimo że problem nie wydaje się duży, to jednak jest uciążliwy, bo odbiera w pewnym stopniu przyjemność z korzystania z platformy.
Nadchodzące wakacje z pewnością będą okazją do nadrobienia wszystkich zaległości. Jednak czasem warto wrócić do starszych i dobrze znanych produkcji, żeby ponownie przeżyć te same emocje, co x lat temu. Wielogodzinne seanse z popcornem to zdecydowanie jeden z moich planów na spędzenie wolnego czasu. Oglądanie wielokrotnie tych samych bajek, to mój ulubiony rytuał.
Po więcej ciekawych tekstów ze świata kultury zapraszamy tutaj – meteor.amu.edu.pl/programy/kultura