Dawid Kwiatkowski redefiniuje swoją muzyczną karierę. Nowy rozdział rozpoczyna krążek „self-titled”.
Po prostu Dawid Kwiatkowski
Płyta, która w nazwie ma imię i nazwisko piosenkarza, zawiera jedenaście kawałków, co ostatecznie składa się na zaledwie 35 minut muzyki. Szkoda, bo tym razem jest czego słuchać i czuje się niedosyt. Czekałam na metamorfozę Dawida już od poprzedniego krążka, gdy wypuścił singiel Jesteś. Utwór był dojrzalszym obliczem piosenkarza i byłam przekonana, że album 13 grzechów niczyich będzie przełomowy w karierze Dawida. Niestety się zawiodłam, ale nie ma tego złego co… No wiecie. Trochę musiałam poczekać, ale dostałam to, czego oczekiwałam.
Dojrzałość muzyczna
U Dawida, dojrzałość w kontekście muzyki, przejawia się na każdej płaszczyźnie. Tak samo lirycznej, jak i brzmieniowej. Miło jest widzieć, że artysta sam chwycił za pióro i zaczął pisać. Pomagają mu w tym też inni songwritterzy np. Patryk Kumór, który współpracuje z Dawidem od lat. Jednak nie może być zbyt kolorowo i muszę się do czegoś przyczepić. Tak, lirycznie jest o niebo lepiej, ale momentami zbyt poetycko. Choć wolę, by ostatecznie było w tę stronę niż w drugą. Brzmienie albumu jest utrzymane w gatunku pop, ale chwilami możemy wyłapać też indie rockową stylistykę. Przyczynia się do tego znajoma melodia, którą śmiało skojarzymy z Pumped up Kicks od Foster The People. Możemy ją usłyszeć w kawałku Bez Ciebie, bo stanowi ona jego główny muzyczny temat. Dawid Kwiatkowski jest spójny, zaplanowany i stworzony z pomysłem.
Król i Królowa polskiego popu
Jak spojrzymy na polski pop, to widok nie zrobi na nas wrażenia. Odkąd z tego gatunku odeszła Margaret, to została nam Cleo, Ewa Farna, Ewelina Lisowska i być może momentami Dawid Podsiadło, który w porównaniu do wymienionych przeze mnie artystek jest level wyżej. Od niedawna na polskiej scenie muzycznej mamy sanah, która w pojedynkę próbuje zbawić polski pop i utrzymać go na poziomie. Przynajmniej w taki sposób, aby można było go słuchać i się tego nie wstydzić. Do naszej Królowej [Dram] Popu dołączył teraz Król, którym został właśnie Dawid Kwiatkowski. Tym albumem Dawid zamyka usta wszystkim hejterom i wkracza na salony polskiej muzyki rozrywkowej.
Poradnik dla opornych
W tym momencie powinnam polecić utwory, które warto sprawdzić, jednak prawda jest taka, że warto przesłuchać cały krążek. Tym bardziej, że trwa on jedynie 35 minut. Mam swoich faworytów, ale serio, chwyćcie po całość. Dla opornych – oprócz singli, odpalcie sobie Co z nami będzie, które urzeka chwytliwymi dźwiękami już od pierwszych sekund trwania kawałka. Strzelam, że jak ekipa zastanawiała się, jaki utwór wybrać na singiel to Co z nami będzie był mocnym kandydatem. Jako następne włączcie Chciałbym. Teraz mnie nie zabijcie, za to, co napiszę, ale… Ten utwór jest skomponowany w taki sposób, że gdyby Krzysztof Krawczyk żył, to mógłby ze spokojem go zaśpiewać. Serio. Spowolnijcie sobie Chciałbym i wyobraźcie sobie ten ikoniczny wokal. Jest to po prostu dobra piosenka. Jak sami widzicie (i mam nadzieje, że również słyszycie), album Dawid Kwiatkowski może się otrzeć o bycie w przyszłości kultowym.