Czy Might and Magic: Heroes VIII kiedykolwiek powstanie?

Kultowe strategie turowe Heroes of Might and Magic zebrały rzeszę fanów na całym świecie wraz z ich trzecią częścią. Dziś można powiedzieć, że seria jest cieniem samej siebie, a ostatnia odsłona wyszła (a właściwie nie wyszła) 8 lat temu. Co stało się z tak szanowaną marką i czy kolejna część kiedykolwiek ujrzy światło dzienne?

Might and Magic: Heroes VIII marzy się nie jednemu graczowi. A właściwie marzyłoby, gdyby nie ta jedna rzecz, która zawsze psuje świetne serie gier – pieniądze. Od wydania trzeciej części Heroes of Might and Magic kwestie finansowe działały na niekorzyść jakości kolejnych odsłon. Czy był to upadek wydawcy, czy próba monetyzacji marki na mnogą ilość sposobów, czy wreszcie przetasowania w grupie studiów tworzących kolejne odsłony.

To zaledwie czubek góry lodowej, jakim są problemy popularnej marki strategii turowych. Prowadzi nas to do pytania o przyszłość serii. Ostatnia część wyszła bowiem aż 8 lat temu i zdaje się, że nic nie zmieni się w tej kwestii. Czy zatem Might and Magic: Heroes VIII ma w ogóle szansę powstać?

Sławna „trójka” i popularyzacja Heroes of Might and Magic

Niestety brakuje aktualnych oficjalnych danych sprzedażowych Heroes of Might and Magic III. Jednak z pewnością można powiedzieć, że jest to najpopularniejsza odsłona z całego cyklu. Od momentu wydania w marcu do grudnia tego samego roku rozeszło się półtora miliona egzemplarzy. Dość powiedzieć, że do dziś organizowane są (również w Polsce) turnieje, jak choćby ten z tegorocznego CD-Action Expo. Ponadto codziennie na nieoficjalne serwery gry wchodzi kilka tysięcy osób. I to mimo iż gra wyszła 24 lata temu!

Mimo upływu lat Heroes of Might and Magic III wciąż potrafi wciągnąć na wiele godzin

„Trójka” zadebiutowała już pod nowym wydawcą, 3DO, które wykupiło twórców świata Mocy i Magii, New World Computing, w 1996 roku. Firma była wtedy znana przede wszystkim z niesławnej konsoli, 3DO Interactive Multiplayer, która, krótko mówiąc, nie dowiozła. W ten sposób 3DO skupiło się na produkcji i wydawaniu gier. Tym samym zaczęło inwestować w różne projekty, mniej lub bardziej opłacalne.

Do tych drugich należało wspomniane Heroes of Might and Magic III. Stąd też, żeby wyciągnąć trochę więcej pieniędzy z portfeli graczy, a jednocześnie pokryć koszty prowadzenia 3DO, New World Computing zamiast pracować nad kolejną częścią, musiało wyprodukować 8 mini-kampanii w ramach cyklu Heroes: Chronicles.

Tymczasem gdzieś już majaczyło ryzyko utraty płynności finansowej 3DO, ponieważ, kolokwialnie mówiąc, kasa się nie zgadzała, i firma traciła na innych projektach. Miało się to ujawnić wraz z nadejściem czwartej odsłony „Herosów”.

Niesławna „czwórka” i początek spadku popularności

Grę wydano w 2002 roku i powiedzieć, że gracze mieli mieszane uczucia, to jak nic nie powiedzieć. Doszło do polaryzacji na skalę taką, jaka jest widoczna w polskiej polityce. Twórcy zdecydowali radykalnie zmienić wiele aspektów gry. Przede wszystkim „czwórka” przeszła na pełne 3D oraz bardziej stonowany styl, mało przypominający bajkowe korzenie serii. To, jak i niezbyt urodziwe animacje, nie spodobało się wielu graczom. Dużo pozmieniało się także w samych mechanikach produkcji.

Różnica w grafice jest zauważalna gołym okiem / źródło: igdb.com

Nie będę tu zagłębiał się w same zmiany, jednak muszę powiedzieć, że to one przyczyniły się do porażki wizerunkowej gry. Nie ważne czy uważamy je za słuszne, czy nie. Wiele z nich wpływało na przyzwyczajenia graczy poprzedniej odsłony. Działo się to w tak wielu aspektach, że fani „trójki” albo znienawidzili, albo pokochali Heroes IV. A tych pierwszych było niestety więcej. Choć należy tu też wspomnieć o bardziej obiektywnie negatywnych kwestiach związanych z „czwórką”. Do nich można zaliczyć przekładanie premiery, spora liczba błędów oraz możliwości gry online.

Trudno jest stwierdzić, ile rozeszło się sztuk Heores of Might and Magic IV bez oficjalnych danych. Niemniej faktem jest, że były na tyle niskie, że nie nadążały za problemami finansowymi 3DO. Firma ogłosiła bankructwo w 2003 roku i zamknęła wszystkie swoje studia. Jednocześnie wyprzedawała posiadane marki, w tym Heroes of Might and Magic, które to kupił Ubisoftu za 1.3 mln dolarów. Samo bankructwo poprzedziły masowe zwolnienia w studiach 3DO, w tym w New World Computing.

Powrót do przeszłości – Heroes of Might and Magic V

Piąte Heroes of Might and Magic niejako wróciło do korzeni serii. Większość kontrowersyjnych zmian została cofnięta i przywrócono starsze, bardziej znane graczom mechaniki. Przełożyło się to na niezgorsze oceny i sprzedaż. Rozeszło się 350 tysięcy sztuk gry w półtora miesiąca od premiery. Notabene jest to ostatni raz, kiedy Ubisoft pochwalił się sprzedażą Herosów. Co wydawać się może kuriozalne, patrząc na historię poprzedniej części, byli i tacy, którym mała ilość zmian w stosunku do Heroes of Might and Magic III przeszkadzała.

I w istocie tym było Heroes of Might and Magic V – swego rodzaju ulepszeniem „trójki”. Oczywiście mogło to wynikać z chęci przywrócenia magii poprzedniczki oraz odcięcia się od czwartej części. Niemniej wpływ miał na to też sam dobór studia, które nie miało żadnego doświadczenia z tego typu strategiami czy pracą z cudzą marką. Nival Interactive bowiem na koncie miało głównie wojenne strategie czasu rzeczywistego.

W Heroes of Might and Magic V powrócono do bitew na polu siatki / źródło: igdb.com

Wprawdzie w przedpremierowych wywiadach twórcy nie narzekali na pracę z Ubisoftem, to za kulisami dochodziło do jakichś tarć pomiędzy firmami. Blisko premiery „szóstki”, Erwan Le Breton, sprawujący pieczę nad marką Might and Magic w Ubisofcie, zdradził, że rozważano wybór Nival Entertainment na twórców kolejnej odsłony. Jednak trudnością nie do przeskoczenia były, jak to określił, „problemy ze znalezieniem ogólnej wizji dla projektu”.

Może to znaczyć, że Nival nie miał dostatecznie dobrego pomysłu na grę. Choć niewykluczona jest też wersja, że Ubisoft trzymał twórców krótko, nie pozwalając na wprowadzanie swoich pomysłów. Prawdy raczej nie poznamy, ale za tą drugą wersją przemawia historia związana z kolejną częścią Heroes of Might and Magic. A właściwie Might and Magic: Heroes (wydawca postanowił zmienić tytuł tak, aby podkreślić markę Might and Magic, którą rozbudowywał o kolejne spin-offy).

Przybyłem, zrobiłem grę, splajtowałem

Zacznę słowami, które wypowiedział Erwana Le Bretona na pytanie o to, czemu szósta część powstawała tak długo (przynajmniej 4 lata):

Heroes VI był dla nas projektem tworzonym z pasji, a kiedy chcesz stworzyć drogocenny klejnot, nie mierzysz czasu.

Coś chyba nie wyszło, bo gra, choć dwukrotnie opóźniana, posiadała liczne błędy i niedoróbki. Na domiar złego nowy dodatek na premierę psuł całą grę, powodując zawieszanie się „Herosów”, znikanie muzyki oraz uszkodzenia w plikach instalacyjnych.

To w dużej mierze przyczyniło się do miernych ocen Might and Magic: Heroes VI. Odpowiedź na pytanie, dlaczego tak się stało, można poszukać w anonimowym wpisie jednego z pracowników Black Hole Entertainemt, które stworzyło grę. Nikt co prawda nie potwierdził autentyczności słów ani tego, czy pisze to rzeczywisty pracownik. Niemniej może to tłumaczyć, dlaczego firma rok po premierze ogłosiła bankructwo.

Choć grafika jest lepsza niż w poprzedniej części, nie rekompensowała sporej liczby błędów / źródło: dfgames.net

Twierdził on, że problemy z Ubisoftem zaczęły się właściwie od samego początku. Firma miała nie chcieć podpisywać kontraktu (na co zgodził się szef studia), obiecany skrypt z fabułą twórcy mieli otrzymać 27 miesięcy po rozpoczęciu prac oraz wydawca podobno nawet na ostatniej prostej do ukończenia gry kazał dodawać kolejne swoje pomysły (co zaowocowało ogromną ilością błędów). Samo Black Hole leciało na własnej pieniężnej rezerwie, a tantiemy miały być wypłacone dopiero po sprzedaniu 2 milionów sztuk gry, co się nie stało i firma zbankrutowała.

Pamiętacie słowa Erwan Le Bretona o „projekcie tworzonym z pasji”? Blisko premiery Might & Magic: Heroes VII na pytanie o wadliwy system Conflux, będący w „szóstce” społecznym modułem gry, odpowiedział:

W naszej wizji szósta część miała zostać w większym stopniu przeniesiona do sieci – rozgrywki online skutkowałyby pewnymi korzyściami. Niestety, nie wyszło to tak, jak planowaliśmy, co nie było oczywiście częścią oryginalnego projektu, a stanowiło efekt braku czasu oraz problemów z poprzednim deweloperem (studiem Black Hole Entertainment)

Ostatnia (kiedykolwiek?) część Heroes of Might and Magic

Podobnie jak w przypadku „piątki” wybór nowego studia, czyli Limbic Entertainment, był co najmniej dziwny. Studio powstałe w 2002 roku miało swoje lata na karku, ale dotychczas tworzyło głównie gry skierowane do dzieci lub przeglądarkowe. O ile stworzenie dziesiątej części pierwotnego cyklu Might and Magic wyszło według recenzentów nie najgorzej, to Might and Magic Heroes VII to kompletnie inna bajka.

Zmiany w siódmej części cyklu są zauważalne, ale niewystarczające / źródło: ubisoft.com

Pierwsze, co rzuca się w oczy, to brak większych zmian od strony wizualnej i przeniesienie wielu jej elementów do sequela. To, co również łączy ją z „szóstką” to masa poważnych błędów nienaprawionych na premierę. Mimo prób naprawy, po dziś dzień trapią grę (choć warto zauważyć, że fani wciąż grzebią przy produkcji, wypuszczając kolejne patche). Nie pomogły beta testy oraz fakt, że Ubisoft zakończył współpracę z Limbic Entertainment rok po wydaniu gry. Za tym poszedł brak kolejnych oficjalnych aktualizacji.

I to właściwie tyle w kwestii legendarnej serii gier. Dotychczas nie zapowiedziano żadnych planów na kontynuację. Jedyne oficjalne informacje, jakie mamy, to że w tamtym roku Szanghajski oddział dał oferty pracy przy nowej, wysokobudżetowej grze w uniwersum Might and Magic. Nawet chodziły plotki, że nowe Might and Magic: Heroes ma pojawić się na E3 2023. Jednak impreza się nie odbyła, a tym rzekomym dużym tytułem, który miał zostać zapowiedziany przez Ubisoft, był Prince of Persia: The Lost Crown

Liche szanse na Might and Magic Heroes VIII

Nie bez powodu opowiedziałem Wam to wszystko, zamiast udzielić prostej odpowiedzi tak/nie na pytanie, czy następna część serii kiedykolwiek wyjdzie. Ubisoft ma duży problem z zarządzaniem tą marką. Po pierwsze, wynajmuje do pracy studia, które nie mają doświadczenia w pracy przy dużych projektach oraz z cudzym uniwersum. Po drugie, ma wyraźne problemy z komunikowaniem się z nimi, stąd tarcia pomiędzy współpracującymi firmami. Niemniej to, co najbardziej szkodzi serii Might and Magic: Heroes, to pieniądze, których korporacja jest łakoma.

Ubisoft pod swoją banderą stworzył liczne grono spin-offów serii Might and Magic, które z reguł nie były sukcesami. Próbował też wyciągnąć rękę do portfeli graczy z odświeżonym Heores of Might and Magic III. Najpierw oszpecił grę w materiałach promocyjnych, żeby wydawała się brzydsza niż faktycznie była oraz oferował funkcjonalności dodane przez fanów lata wcześniej w postaci tzn. „HD-moda”.

Stworzenia na dole są widocznie bardziej rozmazane, niż to było w oryginale / źródło: materiały promocyjne Heroes III – HD Edition

Sam Ubisoft też nie jest już skory do eksperymentowania. Nadszarpnięta reputacja licznymi opóźnionymi lub anulowanymi projektami (przez co korporacja przepaliła 0,5 mld dolarów), nieudane premiery ostatnich gier (Mario + Rabbids Sparks of Hope i Just Dance 2023) czy najgorsze od 7 lat notowania na giełdzie. Dodatkowo odnotowano liczne przypadki skrajnie toksycznego zachowania w studiach Ubisoftu. Na domiar złego firma była jedną z większych, która weszła w kontrowersyjne NFT.

Patrząc holistycznie na sytuację zarówno Might and Magic: Heroes, jak i same Ubisoft, trudno jest sobie wyobrazić kolejną część. Firma musiałaby ryzykować kolejną finansową i wizerunkową wtopą, a obecnie i tak ma pełne ręce roboty. W produkcji lub zapowiedzianych ma minimum 10 gier (nie licząc projektów, o których nie wiemy). Dlatego z przykrością muszę stwierdzić, że jeśli chcecie kolejnych „herosów”, poszukajcie ich w duchowych spadkobiercach pokroju Songs of Conquest. Albo możecie zagrać w planszówkę na podstawie „trójki” tworzoną przez polskie Archon Studio.