Boston Celtics wracają do korzeni. Symboliczne zwycięstwo z Warriors [ANALIZA]

Hasło strength in numbers, czyli w wolnym tłumaczeniu „siła w grupie”, stanowiło myśl przewodnią ekipy Golden State Warriors, która w latach 2014–2019 zdominowała NBA. Ów moc odnosiła się zarówno do wsparcia kibiców wypełniających Oracle Arena do ostatniego miejsca, jak również kolegów w zespole Steve’a Kerra. To właśnie te czynniki doprowadziły do uzyskania kolejnych numbers, czyli śrubowania statystyk akcji po obu stronach parkietu.

Do dawnej świetności, czyli poziomu porównywalnego do koszykarzy z Oakland, pragną obecnie powrócić zawodnicy Boston Celtics. Drużyna z Nowej Anglii pod wodzą Brada Stevensa zbudowała w latach 2013–2021 bardzo solidny system defensywny, dzięki któremu dotarła do trzech finałów Konferencji Wschodniej, lecz ostatecznie nie udało jej się zawiesić 18. baneru mistrzowskiego pod kopułą TD Garden.

Następca Stevensa, Ime Udoka, od sezonu 2021/22 sukcesywnie wprowadza zmiany w modelu gry, który zakłada usprawnienie gry pozycyjnej z udziałem wszystkich pięciu zawodników. Szkoleniowiec nigeryjskiego pochodzenia uczył się fachu u Gregga Popovicha w San Antonio Spurs, a także w Philadelphii 76ers i Brooklyn Nets, gdzie pełnił rolę asystenta trenera. Udoka nie zapomniał jednak o celtyckich tradycjach – grze z kontrataku, kultywowanej w Bostonie niemal od samego początku istnienia klubu, czyli lat 50. XX wieku. Aby złapać rywali „na wykroku” potrzebna jest jednak solidna obrona, której doskonalenie zajęło Celtom dobrych kilka miesięcy, podczas których spadli znacznie poniżej wskaźnika 50% zwycięstw. Główną strategią w defensywie Bostonu są tzw. switche, czyli wzajemne przekazywanie sobie krycia konkretnych przeciwników. Dzięki temu drużyna zmuszona jest do lepszej komunikacji i przede wszystkim dopasowuje się do profili rywali według własnego uznania, czerpiąc korzyść m.in. z warunków fizycznych. Realizacja tej taktyki okazała się do tej pory największą rewelacją rozgrywek spośród wszystkich zespołów NBA, windując „Zielonych” na 4. miejsce na Wschodzie. Celtics stali się najlepszym zespołem w lidze w większości klasyfikacji defensywnych, wyprzedzając Warriors, od których przejęli miano „najsilniejszych w liczbach”. Co dokładnie doprowadziło do tak wyraźnego postępu? Odpowiedzi na to pytanie przedstawiamy w formie analizy meczu Boston – Golden State oraz szczegółowych statystyk.  

Źródło zdjęcia: ESPN

W meczu na zachodnim wybrzeżu (rezultat 110:88) kluczową kwestię z perspektywy Celtów stanowiło powstrzymanie gospodarzy przed trafianiem rzutów za trzy punkty. W składzie Warriors występują Stephen Curry – najlepszy strzelec zza linii siódmego metra w historii NBA – oraz kilku innych graczy rzucających z ok. 40% skutecznością. Boston dostosował się do tych warunków, wykorzystując wysoką linię obrony, przez co strefa podkoszowa wielokrotnie pozostawała pusta. Wobec tego presja na zawodnika z piłką musiała być bardzo ścisła, by przeciwnicy nie zdobyli łatwych punktów z „pomalowanego”. W tych sytuacjach znakomicie spisywał się Marcus Smart (nr 36), który stawał na linii podania i odcinał dużą przestrzeń za sobą dzięki „kryciu cieniem”. Ponadto odbiór piłki na takiej wysokości dawał podstawy to zainicjowania szybkich ataków przeciwko nielicznym rywalom:

Źródło zdjęcia: ESPN

Taka taktyka obronna wymagała jednak świetnej orientacji w kryciu przez obrońców, zwłaszcza z dala od piłki, aby kontrolować wzrokiem zarówno gracza w jej posiadaniu, jak i „swojego” przeciwnika bez piłki. W tej roli świetnie spisywał Robert Williams (44), który wyczuwał moment podania pod kosz, gdzie mógł skorzystać ze swojego pokaźnego wzrostu i zablokować rzut za dwa punkty. Warto zauważyć, że na powyższym przykładzie Williams chwilowo stracił z pola widzenia rywala, jednak w porę się zreflektował.

Źródło zdjęcia: ESPN

Wzorową pozycję ciała w podobnym momencie zaprezentował z kolei zmiennik w ekipie z Bostonu, Daniel Theis (27). Niemiec ustawiał się bokiem do piłki (po swojej lewej) oraz gracza GSW (po swojej prawej), dzięki czemu miał baczenie na obie strony boiska i mógł kontynuować krycie zgodnie z rozwojem sytuacji.

Źródło zdjęcia: ESPN

Były zawodnik Houston Rockets udzielał również wskazówek partnerom. Widząc stawianą „zasłonę” przez najwyższego gracza Warriors, poinformował Paytona Pritcharda (11), by ten przejął krycie zawodnika na skrzydle. Sam następnie podążył w pole trzech sekund, gdzie w kolejnej sekwencji pojawił się koszykarz gospodarzy. Theis wykazał się w tej akcji świetnym rozumieniem gry oraz umiejętnością komunikacji z kolegami z zespołu.

Źródło zdjęcia: ESPN

Gracze z San Francisco (niegdyś Oakland) kilkukrotnie wykorzystali jednak tendencję wysokich zawodników Celtics do pozostawania pod koszem. W związku z tym często stosowali zasłony przeciwko niższym Celtom (36) w okolicach łuku, by uniemożliwić im interwencję oraz uzyskać dogodną pozycję rzutową (tzw. wide open look).

Źródło zdjęcia: ESPN

W tym celu kilku „Wojowników” bez piłki blokowało chwilami dwóch graczy Bostonu, w tym wysokich (42 i 44), w celu pozbawienia możliwości udzielenia pomocy przez niższych graczy (7 i 0). Sytuacje te wymagały od zawodników Udoki szybkiej reakcji na działania rywali i ponownego przekazywania krycia, co udawało się zrealizować i błyskawicznie przejść z obrony do ataku:

Źródło zdjęcia: ESPN

Powroty Celtics, ale do obrony, stanowiły jedne z niewielu okazji GSW do zagrożenia gościom. Rywalizujący w ataku przy tablicy Robert Williams (44) potrzebował, siłą rzeczy, więcej czasu na odbudowanie ustawienia pod własnym koszem, dlatego zawodnicy Steve’a Kerra mogli wykorzystać tych kilka sekund na zdobycie przewagi liczebnej na połowie bronionej przez „Zielonych”. Klay Thompson skorzystał kilka razy z wybloku kolegów, lecz okrutnie przestrzelał rzuty za trzy punkty – skompletował zaledwie jedną próbę z jedenastu wszystkich.

Źródło zdjęcia: ESPN

Skuteczne przejście Celtów do defensywy związane było także z obroną Golden State. Koszykarze z Zachodu bronili w strefach ukierunkowanych na danego gracza Bostonu i początkowo ustawiali się dalej od połowy gości, niż sami Celtics. Ci, występujący na zewnątrz łuku, mogli zaś sprawniej wrócić pod własny kosz…

Źródło zdjęcia: ESPN

…i bronić do przodu, mając rywali na wysokości oczu. To z kolei wpływało na skuteczniejsze krycie, przez co gospodarze oddawali rzuty z trudnych pozycji.

Źródło zdjęcia: ESPN

Zawodnicy Udoki, dzięki doświadczeniu z gry obronnej, potrafią efektywniej rozczytać krycie rywali, kiedy to oni są w defensywie. W ten sposób Jayson Tatum (0), najlepszy strzelec zespołu, coraz częściej wykorzystuje swoją prezencję, by skupić uwagę dwóch przeciwników na sobie (wykreować tzw. double team) i „oczyścić” pole partnerom. W tej sytuacji z premedytacją skorzystał z gravity, czyli schodzenia obrońców w partie boiska, skąd przeciwnicy mogą stworzyć największe zagrożenie. Rola „wabika” w wykonaniu Tatuma oraz ruch bez piłki kolegów (44 i 42) pomiędzy graczami GSW sprawił, że Marcus Smart (36) w piątej minucie trzeciej kwarty był w stanie oddać zupełnie „czysty” rzut za trzy punkty po przeciwległej stronie parkietu. Ten atak pozycyjny przedstawił w pigułce myśl szkoleniową Ime Udoki – najlepszego trenera miesiąca lutego w NBA.

Podsumowanie

Mapa celnych (zielone) oraz nietrafionych rzutów (czerwone) Golden State w starciu z Celtics (źródło grafiki: Basketball Reference)

Presja Celtów środowego wieczora spowodowała, że Warriors trafili zaledwie 23% „trójek” (11/58 prób), a główny shooter GSW, Steph Curry, zakończył spotkanie (przedwcześnie, w wyniku kontuzji) na 25% zza siódmego metra. Warta uwagi jest również skuteczność gospodarzy w strefie podkoszowej (50%), gdzie nie uzyskali dominacji, pomimo pustego pola w wielu fragmentach gry.

Źródło danych: Basketball Reference

Celtics, dzięki bardzo dobremu wypełnianiu strategii obronnej, zajmują fotel liderów ligi pod względem procentów trafionych przez rywali rzutów za trzy punkty (33,5%)…

Źródło danych: Basketball Reference

…oraz wszystkich prób z gry (43,1%).

Źródło danych: Basketball Reference

Co ciekawe, Boston znajduje się dopiero w połowie stawki pod względem dopuszczania przeciwników do trójek (34,9)…

Źródło danych: Basketball Reference

…a także łącznie rzutów za dwa punkty (88) w każdym meczu, lecz lwia część występów strzeleckich oponentów stoi pod znakiem niewielu dogodnych pozycji do zdobycia punktów.

Siła „Zielonych” niewątpliwie leży w świetnej organizacji defensywy, która wpływa na ofensywę, dzięki czemu „liczby” Celtów są stale polepszane. Rozwój zespołu Ime Udoki wydźwignął go z dołu tabeli Konferencji Wschodniej do miejsca dającego przewagę własnego parkietu w fazie play-off. W decydującej rozgrywce liczą się detale, a te – jak na razie – czynią Boston jednym z najtrudniejszych do pokonania zespołów.

***

Źródło zdjęcia wyróżniającego: John Tlumacki/The Boston Globe/Getty Images