Ten popularny łamaniec językowy jest nie tylko jednym z pierwszych polskich skojarzeń dotyczących skandynawskiego kraju-ojczyzny Jespera Karlströma. Stanowi także pytanie, które w kontekście boiskowych poczynań Szweda może skłonić do odpowiedzi, rozwijającej kwestie tożsamości piłkarskiej niebiesko-żółtych. Charakterystyka gry byłego gracza Djurgårdens zdaje się wyrażać i być wyrażana przez futbolowe tradycje „Trzech Koron”, czemu przyjrzymy się bliżej w tej analizie.
Karlström został piłkarzem „Kolejorza” niemal dokładnie rok temu, w styczniu 2021, a słowa dyrektora sportowego Lecha, Tomasz Rząsy, celnie określają wiodące umiejętności pomocnika poznańskiego zespołu:
Jesper Karlström oprócz typowych walorów defensywnego pomocnika, czyli agresywnego doskoku do rywala, dobrego odbioru piłki i asekurowania linii ataku, potrafi także podłączyć się do akcji ofensywnej i zagrać prostopadłą piłkę. Jest zawodnikiem walecznym, wybieganym i dobrze odbierającym piłkę, więc z pewnością pomoże nam zachować na boisku odpowiedni balans między defensywą i ofensywą. Jesper charakteryzuje się ponadto dużymi walorami w kwestiach mentalnych, potrafi liderować drużynie, o czym świadczy to, że w zespole Djurgardens był kapitanem. Poprowadził swój klub w ubiegłym roku do mistrzostwa Szwecji, co na pewno jest dobrą rekomendacją.
Szwed stał się niebywale istotnym ogniwem w taktycznej układance najpierw Dariusza Żurawia, a później Macieja Skorży. W pierwszej połowie sezonu 2020/2021 w środku pola „Kolejorza” występował głównie tercet Dani Ramirez-Pedro Tiba-Jakub Moder. Zawodnicy ci stanowili o sile Lecha w konstrukcji ataków i stali się symbolem drużyny, która awansowała do fazy grupowej Ligi Europy, jednak ich współpraca nie zawsze się balansowała i zespół wielokrotnie cierpiał w fazie defensywnej.
Przeciwnicy z łatwością rozpoznawali i wykorzystywali tę słabość, posyłając podania przed linię obrony Lecha, gdzie mogli korzystać z dużej wolnej przestrzeni.
Od początku stycznia 2021 roku Moder przeniósł się na stałe do angielskiego Brighton, a jego miejsce w wyjściowej jedenastce niebiesko-białych zajął Karlström. Szwed zaczął pełnić bardziej „wyważoną” rolę defensywnego pomocnika, który trzyma pozycję przed ostatnimi obrońcami. Problemy Lecha wiosną zeszłego roku nie pozwoliły mu wyeksponować pełni swoich walorów, jednak spełniane przez niego funkcję zaczęły się krystalizować, co przyznał w marcowym wywiadzie na oficjalnej stronie Lecha Poznań:
Podoba mi się to, że gram tutaj jako „szóstka” i moja rola jest jasno zdefiniowana. Muszę zabezpieczać Pedro i Daniego, którzy też sami nie boją się ciężkiej pracy w obronie. To zawsze dobrze, gdy zawodnik wie, jakie są jego obowiązki. W piłce często wydaje się, że jeśli ktoś ma dobry odbiór i wygrywa wiele pojedynków na ziemi, to nie może grać odpowiednio piłką. Ja uważam, że w ostatnich latach udoskonaliłem swoje umiejętności w obronie i to jeden z moich największych atutów, ale cały czas mam coś do zaoferowania drużynie w ofensywie. Lubię mieć piłkę przy nodze, to sprawia ogromną przyjemność.
W tym miejscu uwidaczniają się związki modelu gry Lecha ze szwedzką odmianą futbolu, gdzie aktywna postawa – w obronie i ataku – wynika z kultury kraju. Jonathan Wilson w Odwróconej piramidzie wysnuł wniosek, że wyznawanie przez większość Skandynawów protestantyzmu skutkowało przed laty specyficznym samookreśleniem się w świecie piłkarskim:
Niemiecki socjolog Max Weber dowodził, że protestantyzm, a zwłaszcza kalwinizm, dzięki idei, że praca jest cnotą samą w sobie, doprowadził do indywidualnej akumulacji nadwyżek bogactwa, które można było zainwestować, a proces ten stymulował rozprzestrzeniający się w północnej Europie kapitalizm. Czy piłka nożna mogła kierować się podobną logiką i ci, którzy dojrzewali w protestanckim etosie pracy i czuli potrzebę robienia czegoś przez cały czas, odnajdywali się lepiej w pressingu, który wymagał nieustającego ruchu? Czy taka proaktywna postawa i jawny wysiłek wydają się w jakiś sposób bardziej wartościowe lub bardziej naturalne niż reaktywność libero i głęboko ustawionej defensywy?
(J. Wilson, Odwrócona piramida. Historia taktyki piłkarskiej, tłum. A. Gomołysek, Wydawnictwo SQN, Kraków 2021, s. 416 i 417.)
Szwedzkie zwyczaje poparte zostały napływem futbolowych wzorców z Anglii, gdzie dominuje inna odmiana protestantyzmu. W latach 70. Bob Houghton i Roy Hodgson (późniejszy selekcjoner reprezentacji „Trzech Lwów”) rozpoczęli pracę kolejno w Malmö oraz Halmstads i wprowadzili nowoczesny, biorąc pod uwagę tamte czasy, system gry:
Houghton i Hodgson wdrożyli krycie strefowe [kosztem indywidualnego], stosowali agresywny pressing i wysoką linię spalonego. Kontratakowali nie w stylu reprezentacji Holandii czy Dynama Kijów, a kierowanymi za obronę rywala długimi podaniami. Hodgson objaśnia to następująco: „To, co ja i Bobby wprowadziliśmy w Szwecji, mniej przypominało »angielską piłkę«, czyli długie zagrania i tak dalej, było raczej innym stylem bronienia. Zamiast grać drużyną, która jest mocno rozciągnięta na całym boisku, z libero we własnym polem karnym i środkowym napastnikiem, który nigdy nie wraca, stworzyliśmy system krycia strefą: czterech obrońców, zawodników przesuwających się wyżej i oczywiście znacznie szybciej dostarczających piłki do przodu, w pobliże pola karnego”.
(J. Wilson, Odwrócona piramida. Historia taktyki piłkarskiej, tłum. A. Gomołysek, Wydawnictwo SQN, Kraków 2021, s. 407 i 408.)
Poglądy religijne Karlströma nie zostały publicznie ujawnione, jednak jego występy świadczą o tym, że znakomicie odnajduje się w typowej szwedzkiej wersji piłki nożnej. Ta ma bardzo wiele wspólnego z futbolem Lecha Maciej Skorży, głównie pod względem defensywy, do której odniósł się Szwed już w pierwszej części obecnego sezonu:
Bronimy w nieco odmienny sposób, angażujący bardziej drużynę jako całość i to wychodzi jej na dobre. Z mojej perspektywy polega to na rozpoznaniu odpowiedniego momentu, kiedy trzeba doskoczyć, a kiedy delikatnie wycofać. Mając spore doświadczenie z poprzednich klubów umiem to wyczuć, podobnie jak przestrzenie, w których należy się znaleźć. To wszystko zachodzi na boisku dynamicznie i cieszę się, że ta współpraca między mną, a partnerami z linii pomocy jest coraz płynniejsza.
(…)
Lubię tak grać, czuję się mocny w pojedynkach jeden na jeden także daleko od własnej bramki. Staram się coraz lepiej czytać grę i rozwinąłem tę umiejętność od momentu przyjścia do Lecha. Czasem trzeba być bliżej przeciwnika, wyczekać na dobrą chwilę do przejęcia piłki, czasem dodać nieco więcej agresji. To jedne z moich ulubionych momentów podczas meczów, chociaż wiem, że z zewnątrz nie wygląda to widowiskowo. Kiedy jednak odzyskasz piłkę wysoko, to z miejsca otwiera przed twoją drużyną nowe możliwości i szanse. Analizuję po meczach każde swoje zagranie i sprawia mi dużo radości, kiedy widzę te sytuacje, w których robiłem to właśnie tak, jak należy. Najważniejsze, żeby działo się to coraz częściej.
Słowa Karlströma budzą skojarzenia z uwagami Roya Hodgsona, a „Kolejorz” jako cała drużyna prezentuje odważną piłkę, do której dorzuca dobre wykonanie, co po połowie sezonu gwarantuje lechitom miano liderów PKO Ekstraklasy. W związku z tym warto przeanalizować jak szwedzki pomocnik spełnia swoją rolę na murawie.
„Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć – nie liczy się”
Cytat z Alberta Einsteina zdaje się trafnie oddawać istotę gry zawodników w piłce nożnej. „Liczby”, czyli w powszechnym rozumieniu asysty i gole, są celem gry każdego zespołu, jednak stanowią jedynie skutek działań. Często podczas ataków najbardziej wartościowe zagrania mają miejsce daleko od bramki przeciwników, a w tym etapie akcji ofensywnych prym wiedzie właśnie Jesper Karlström.
Szwed nie zanotował w tym sezonie ani jednego celnego strzału do siatki rywali, ani nie wykonał ostatniego podania. Czy wobec tego należy stwierdzić, że jego wpływ na grę zespołu jest mniejszy w porównaniu do piłkarzy, którzy skutecznie wykańczają ataki?
Były gracz Djurgårdens pełni w „Kolejorzu” rolę jednego z dwóch środkowych pomocników w systemie 4-4-1-1. Szwed w osiemnastu z dziewiętnastu spotkań ligowych znalazł się w wyjściowym składzie Lecha, konkurując o miejsce w jedenastce z takimi zawodnikami, jak Nika Kvekveskiri, Pedro Tiba czy Radosław Murawski.
Karlström w budowie ataków często schodzi w niskie strefy, tworząc linię obrony złożoną z trzech zawodników. Pojawia się zarówno obok środkowych defensorów…
…jak i między nimi, co wielokrotnie daje Lechowi przewagę liczebną 3 na 2 względem atakujących przeciwników.
Przydaje się to także w skupieniu szeroko ustawionych napastników rywali, dzięki czemu w wyższych strefach powstaje przestrzeń do zagrania piłki do wolnego zawodnika.
Wraz z nim trzech obrońców może utworzyć czworokąt (inaczej strukturę „diamentu”), za pomocą którego powstają kąty podań rozwijających atak niebiesko-białych.
Gracz ze Skandynawii charakteryzuje się bardzo dobrym rozumieniem gry i potrafi rozpoznać moment, kiedy zawęzić swoje ustawienie, wrócić wyżej do środka pola i tym samym otworzyć linie podań w innym kierunku.
Przed otrzymaniem futbolówki każdorazowo zbiera informacje z otoczenia („skanuje”) – najczęściej kilkukrotnie. Następnie przybiera otwartą pozycję ciała, przyjmuje futbolówkę nogą dalszą i jest gotowy do skutecznego i dobrego pod względem technicznym podania do partnerów.
Jako najgłębiej ustawiony gracz formacji pomocy bierze bezpośredni udział w konstrukcji niemal każdej akcji ofensywnej, w czym przypomina nieco ośmiornicę, której macki są w stanie związać przeciwników z różnych stron.
Karlström dysponuje również umiejętnością posyłania celnych długich podań do kolegów z drużyny, podobnie jak rozgrywający w futbolu amerykańskim, tzw. quarterback.
Firma skautingowa InStat określiła dalekie zagrania Szweda jako jego największy atut – pod tym względem pomocnik Lecha znajduje się w 59 percentylu zawodników z całego świata. Karlström wykorzystuje tę zdolność także w sytuacjach, kiedy piłka jest „martwa”. Podczas stałych fragmentów gry z głębi pola odchyla się i posyła cięte dośrodkowania na dalszy słupek do najlepiej grających w powietrzu piłkarzy.
Postawa gracza formacji pomocy „Kolejorza” w danych momentach meczu warta jest uwagi. Szwed potrafi zwrócić się twarzą w kierunku linii bocznej i podać futbolówkę w przeciwną stronę, czym myli obrońców przeciwnika. W tej kwestii wykazuje podobieństwo do zawodnika Liverpoolu, Thiago Alcantary.
Karlström ma w swoim repertuarze również zagrania przeszywające formacje obronne rywali. Dysponuje bardzo dobrym przeglądem pola i po uprzednim umiejętnym ustawieniu „przygotowuje sobie grunt” pod podania zdobywające, czyli takie, które pchają atak Lecha do przodu.
Przyjęcie pozycji, która zmyli rywali w kryciu, okazuje się często równie istotne, co samo podanie. W takich sytuacjach dobrze sprawdza się gra w dwójce środkowych pomocników, kiedy jeden przykuwa uwagę przeciwników z dala od piłki, a drugi zagrywa futbolówkę do niepilnowanego zawodnika.
Sprawnie funkcjonuje również rozegranie piłki z udziałem Szweda między dwoma sektorami „półbocznymi”, dzięki czemu podanie trwa krótko, a przeciwnicy zmuszeni są do korekty krycia…
…oraz występowanie względem partnera pod kątem ostrym, w związku z czym powstaje linia podania do przodu. Karlström przyjmuje w tych chwilach również wyższe pozycje, co przyznał w rozmowie z oficjalną stroną Lecha:
Kiedy Pedro przybiega po piłkę niżej, ja wiem, że nie jest potrzebnych dwóch zawodników w tej części boiska. Musimy z nim oraz Danim cały czas się rotować, pozostawać w ruchu, czasem obaj są nieco bliżej naszej bramki, a ja pojawiam się na tej najbardziej wysuniętej ze środka pozycji.
Zapewnienie opcji podania po skosie powoduje, że przeciwnicy muszą pokonać w doskoku dalsze odległości, niż w kryciu na wprost, a Szwed dodatkowo utrudnia obronę rywalom poprzez technikę uderzenia piłki. Jest minimalnie pochylony i zagrywa futbolówkę częścią stopy między środkiem a bokiem, dlatego nadaje piłce rozpędu. Dzięki takiej technice można również wykonać górne podanie, a nawet oddać strzał, co cyklicznie udowadniają m.in. İlkay Gündoğan z Manchesteru City…
…a nawet Barry Douglas z Lecha. Charakterystycznym obrazkiem po tego rodzaju zagraniu piłki jest skrzyżowanie się obu nóg:
Karlström umie także podciąć piłkę fragmentem stopy bliżej palców i nadać jej wyższą parabolę, co wykorzystuje w podaniach za linię obrony przeciwnika, np. kiedy napastnik ustawiony wewnątrz pola schodzi w jego głąb.
Szwed dobrze rozpoznaje momenty kiedy należy obsłużyć partnerów podaniem, a kiedy samemu prowadzić futbolówkę w stronę bramki rywala.
Pomocnik Lecha pożytkuje swoje „czytanie gry” także w wymianie pozycji na skrzydle, często w obrębie czwórki partnerów, którzy rotują się i przekazują sobie piłkę.
W napędzaniu ataków „Kolejorza” zdaje egzamin także koncept „podaj i biegnij” z udziałem Karlströma. Były gracz Djurgårdens po odegraniu piłki do kolegi wbiega często między obrońców, w tzw. półprzestrzeń. Czynił to również podczas zimowych przygotowań do drugiej części sezonu.
Na skraju pola karnego, gdzie szybkość działań indywidualnych jest bardzo istotna, Szwed jest w stanie urwać się spod opieki defensorów po współpracy trójkowej i w mgnieniu oka oddalić się od piłki, a następnie zaatakować przestrzeń w szesnastce. Popularny koncept „od i do” wykorzystywany jest często także w koszykówce (jako backdoor cut czy „ucieczka za plecy”):
Pomocnik niebiesko-białych, znajdując się pod polem karnym, regularnie wykonuje dośrodkowania na piąty metr od bramki przeciwnika.
Jeśli pełni rolę centralnego gracza drugiej linii po prawej stronie, jego dogrania mogą stać się asystami drugiego stopnia, ponieważ podaje nogą prawą, piłka odchodzi od bramki i potrzebne jest jej dodatkowe skierowanie do środka…
…natomiast występując po lewej stronie, może wyszukać partnerów przy dalszym rogu bramki…
…oraz złapać przeciwników na nieodpowiedniej pozycji ciała – przodem, a nie bokiem, w związku z czym ich reakcja na zagraną futbolówkę jest opóźniona. Ponadto dośrodkowanie między obrońców a bramkarza może wywołać wśród nich dylemat, kto ma interweniować. Z tożsamego „narzędzia” korzystają także zespoły Pepa Guardioli:
Szwed, przyjmując tak zaawansowane pozycje, niejednokrotnie finalizuje ataki strzałami z dystansu – zwłaszcza w meczach z drużynami stosującymi niski blok obronny.
Uderzenia sprzed linii szesnastego metra mają jednak niską wartość wskaźnika goli oczekiwanych (xG – expected goals), rzadko zbliżają się do 0.10, dlatego nie może dziwić (nie)skuteczność Szweda z przedpola, choć zanotował z tego miejsca najwięcej prób (10).
Karlström znajduje się w ostatniej tercji boiska nie tylko w fazie ataku, ale także obrony, kiedy „Kolejorz” narzuca rywalom presję wysoko na ich połowie. W tych momentach może wykorzystać swoją umiejętność agresywnego odbioru w doskoku do konkretnego przeciwnika.
Lechici kierują swój pressing głównie w sektory boczne, gdzie dodatkowo ograniczają drużyny przeciwne linią końcową boiska.
Szwed przemieszcza się w te strefy, lecz żeby skutecznie interweniować, musi mieć pewność, że kolega obok domyka sektor środkowy, aby przeciwnicy nie byli w stanie wyjść spod pressingu, a kolejny partner czuwa przy linii bocznej.
W innym przypadku Karlström stoi na straconej pozycji i trudno mu dogonić rozpędzonych rywali, ponieważ sam nie imponuje szybkością biegu, w przeciwieństwie do myślenia.
Spójne ustawienie całego zespołu Lecha stanowi fundament efektywnej gry w obronie pomocnika, by nie miał do pokonania zbyt dużych odległości w pokryciu stref…
…i mógł stanowić „tarczę ochronną” linii obrony.
Przeszkodę dla Szweda może stanowić ponadto ustawienie napastników pomiędzy pomocnikami Lecha, jak w spotkaniu z Radomiakem, co utrudnia graczowi orientację w kryciu…
…oraz zbyt głęboka linia obrony „Kolejorza”, przez co Karlström musi uciekać się do fauli, skutkujących otrzymaniem żółtej kartki.
W niższym pressingu były piłkarz Djurgårdens również wykazuje się dyscypliną taktyczną i nie pozwala, by podanie przeszyło linię pomocy Lecha.
Podstawą jego działań w strefie środkowej jest zawężenie ustawienia względem osi środkowej boiska…
…oraz zabiegnięcie jej, dzięki czemu odcina kąty podań rywali w wyższe strefy.
Co więcej, Karlström dobrze wyczuwa moment na opuszczenie sektora środkowego i podążenie w boczne strefy, np. w celu asekuracji miejsca za plecami bocznego obrońcy…
…i między defensorami, tzw. półprzestrzeń.
W niskim bloku obronnym potrafi dodatkowo „wkleić” się w ostatnią formację i chronić strefę największego zagrożenia – światła bramki.
Mapa przechwytów futbolówki przez pomocnika wygląda bardzo okazale. Szwed jest skuteczny w tym aspekcie zarówno po lewej stronie boiska, w środku, na prawym skrzydle, jak i na niemal każdej wysokości, w czym niewątpliwie pomaga mu struktura ustawienia całej drużyny.
Karlström, jak przyznał na początku sezonu, imponuje również w przewidywaniu, gdzie spadnie piłka, np. odbita od głów piłkarzy pojedynkujących się w powietrzu.
Po przejęciu futbolówki korzysta ze swoich celnych dalekich podań, dzięki którym sprawnie zmienia stronę gry i rozwija szybkie ataki Lecha.
To właśnie pierwsze dobre podanie stanowi podstawę do przeprowadzenia groźnych kontrataków…
…które Karlström inicjuje głównie ze środkowej tercji placu gry.
Szwed okazyjnie włącza się do szybkich akcji ofensywnych, jednak najpierw dba o asekurację za plecami, czym wskazuje na pojmowanie przez siebie gry jako całości działań w ataku i obronie.
Podsumowanie
Analityk z firmy InStat w sierpniu 2020 roku podsumował wiodące umiejętności pomocnika w następujący sposób:
[Jest to] gracz osi centralnej, może działać sam pomiędzy liniami. Dobrze odnajduje się w grze na 1-2 kontakty z wieloma zmianami strony gry i wykazuje się wysoką skutecznością podań. Preferuje grę w przechwycie w defensywie.
Nie ulega wątpliwości, że już pół roku później, od kiedy trafił do „Kolejorza”, począł stopniowo ukazywać te walory na murawie, co uczyniło go jednym z najlepszych, o ile nie najlepszym piłkarzem w swojej roli w polskiej lidze.
Przygotowana przez niego playlista utworów, które rozbrzmiewały na stadionie w Poznaniu przed sierpniowym meczem z Cracovią, zdradza nieco cech jego osobowości oraz sposobu pracy. W tekście jednej z piosenek (Stronger) zawarte są słowa:
Pracuj, zrób to, zrób to
(…) Mocniej, lepiej, szybciej.
Jesper Karlström zaprezentował poniekąd swój skandynawski etos, zgodny z wartościami Lecha Poznań, dlategoż też i pressing przywiódł ze Szwecji.
***
Źródło zdjęcia wyróżniającego: lechpoznan.pl/fot. Przemysław Szyszka