Piękne księżniczki, przystojni książęta, rozsądna królowa i dobrotliwy król. Tak zazwyczaj prezentują się bohaterowie klasycznej bajki. Członkowie Teatru Granda UAM postanowili zerwać z tymi stereotypami. Zaprosil mieszkańców Poznania na spektakl pt. Czarne słońce. Proszę państwa, czas na pogrzeb bajki.
Uroczystość ostatniego pożegnania odbyła się 20 oraz 21 maja w Studio Sztuki Teatralno Aktorskiej STA. Zainteresowanie spektaklem było ogromne. Wszystkie miejsca, zarówno w piątek, jak i w sobotę, były zajęte przez głodnych sztuki widzów. Teatr Granda UAM zapewnił ucztę wizualną, ale zwłaszcza intelektualną. Grupa przedstawiła czarną i przede wszystkim realną bajkę, co nie napawa optymizmem.
Czarne słońce = antybajka
Spektakl nie był typową opowieścią o szczęśliwej rodzinie królewskiej. Król jest zapatrzonym w siebie egoistą, królowa jest wkurw*ona, a księżniczka pusta. Pojawia się także narrator nadużywający alkoholu, który nie zachęca do zapoznawania się z bajką. Występuje chytry lis, który czai się na tron i błazen, który już od dłuższego czasu nie jest śmieszny. A nad tym wszystkim czyhają kruki. Każda z postaci ma jednak swoje bolączki i chce zmienić postrzeganie swojej postaci.
Julia Sikorska, grająca jednego z kruków, tłumaczy symbolikę swojej postaci.
Kruki są zapomniane, odchodzące w cień i dla mnie kruk to utożsamienie obywatela. Takiego zwykłego, który nie ma wpływu na rzeczywistość, tak jak my teraz. Nie jesteśmy politykami, władzami, więc możemy tylko siedzieć i myśleć nad funkcjonowaniem rzeczywistości.
Smutna rzeczywistość
Scenariusz był efektem pracy zbiorowej, ponieważ napisała go Agata Elsner wspólnie z aktorami Teatru Granda UAM. Dlatego kwestie poruszane w spektaklu „Czarne słońce” dotykają wielu trudności, z którymi borykają się młodzi ludzie. Przedstawia m.in. potrzebę ciągłego udowadniania swojej wartości, co jest destrukcyjne. Każdy z aktorów sam napisał swój monolog, dzięki czemu sztuka nabrała wielowymiarowego charakteru. Ich wypowiedzi były wygłaszane na scenie wraz z pokazaniem baneru i hasła zapowiadającego ich słowa. W tym czasie poruszali się po okręgu w kierunku przeciwnym do wskazówek zegara, co podkreśla, że jest to antybajka.
Sztuka pokazuje, że rzeczywistość nie jest wcale piękna i kolorowa, o czym opowiada Kinga Wiśniewska wcielająca się w postać królowej.
Ta sztuka opowiada o tym, że na przykład ktoś przyjdzie na pogrzeb, a czuje się jak na weselu. O tym, że mamy być odważni i pewni siebie, ale nikt nam nie mówi, co przed tym trzeba zrobić, ani jak wejść w życie dorosłe.
Ma być bajkowo, mrocznie i punkowo
Oprócz wspaniałej gry aktorskiej i kreacji bohaterów, w oczy rzucała się scenografia i kostiumy. Można je opisać kilkoma przymiotnikami, które wymieniła, zajmująca się kostiumami, Olga Szygenda:
Ma być bajkowo, mrocznie i punkowo. Ma być czarny, ale ma być też złoto
Zdecydowanie kolor czarny przeważa, głównie w strojach aktorów. Warto zwrócić uwagę na karykaturalny makijaż, który zdobił twarze pary królewskiej. Byli pomalowani na biało z wyraźnymi różowymi okręgami na policzkach oraz czerwonymi ustami w kształcie serca. Jest to nawiązanie do mody panującej na dworze Ludwika XVI we Francji. Cesarz ten był zwany także królem słońce, co również zostało wykorzystane w sztuce. Za aktorami przy suficie było podwieszone kartonowe duże słońce. Kiedy włączono za nim światło, obiekt nie był już złoty, a przyjął swoją tytułową barwę – słońce stało się czarne.
Sztuka „Czarne słońce” prezentowana przez Teatr Granda UAM była gorzką refleksją nad rzeczywistością, która nas otacza. Rzeczywistością, która jest mroczna, smutna i z pewnością nie bajkowa. Bajka umarła.
Po więcej ciekawych tekstów ze świata kultury zapraszamy tutaj – meteor.amu.edu.pl/programy/kultura/