„The Invincible” – wrażenia ze zwiedzania Regis III

Wychodzę z łazika. Żółty piasek uderza o mój hełm oraz skafander. Rozmawiam ze swoim zwierzchnikiem Novikiem na temat misji. Muszę odnaleźć zaginiony konwój. Do wyboru mam dwie ścieżki – dłuższą przez wielki kanion, która naraża mnie na niebezpieczeństwo, oraz krótszą, która pozwoli mi niezauważenie dojść do celu, jednak nie wiem, którędy mnie ona poprowadzi. Ryzykuję i wybieram tę drugą opcję. Czeka mnie trudna wspinaczka, która jednak ostatecznie opłaciła się, w wyniku czego odnajduję resztki konwoju. Podchodzę do robota przypominającego połączenie spodka z mechanicznymi nogami. Sprawdzam zapisane rejestry, żeby odnaleźć odpowiedź na pytanie, co tu się wydarzyło. To, co zobaczyłem, niesamowicie mną wstrząsnęło…

Oficjalna grafika gry „The Invincible”. W centralnej części znajduje ciało kosmonauty zakopane do szyi w piasku. W tle znajduje się czerwone niebo z planetą przypominjącą Saturn.
Źródło: store.epicgames.com

Tak oto prezentuje się wstęp do ogrywanego przeze mnie dema gry „The Invincible”. Tytuł miałem okazję sprawdzić podczas tegorocznej edycji Poznań Game Arena. Obok stoiska nowej produkcji Starward Industries w hali gier Indie nie można było przejść obojętnie. Od razu przykuwało uwagę czerwoną stylistyką. Po krótkiej rozmowie z developerem na temat gry nie omieszkałem sprawdzić „The Invincible”. Sprawdźmy, czy demo pozostaje niezwyciężone, czy jednak wręcz przeciwnie.

Yasna: Ósmy pasażer „Invincible”

Prezentowany na targach fragment rozgrywki pochodzi z mniej więcej połowy gry, jednak fabularnie nie jesteśmy wrzuceni od razu na głęboką wodę. Razem z główną bohaterką Yasną poszukujemy zaginionego konwoju – tak jak opisałem we wstępie tego artykułu. Z naszą postacią poznajemy świat przedstawiony poprzez dialogi oraz badanie otaczającej nas przestrzeni planety Regis III. Akcja toczy się powoli, jak przystało na niezależną przygodówkę i symulator chodzenia. Nie przeszkadza to jednak twórcom przemycić elementy thrillera i trzymać nas przez całą rozgrywkę w napięciu. Nie jesteśmy pewni, co wydarzy się dalej oraz jakie potencjalne niebezpieczeństwa.

Dialogów przyjemnie się słucha, ponieważ są dobrze napisane i świetnie zagrane przez aktorów. Demo posiadało kinową lokalizację, czyli angielskie głosy oraz polskie napisy. Immersji pomagają też opcje dialogowe, które możemy wybierać w pewnych momentach rozmów. Cieszy fakt, że są one różne od siebie i nie sprawiają wrażenia mówienia o tym samym tylko innymi słowami. Mimo tych zalet przydałoby się trochę przyśpieszyć dialogi lub wprowadzić opcję ich pomijania. Dlaczego o tym wspominam? Podczas rozgrywki na targach chciałem ukończyć demo i miejscami słuchanie rozmów bohaterów albo audiologów dłużyło się, co wybijało z rytmu eksploracji. A to najcięższy grzech tego typu gier. Rozwiązaniem mogłoby też być skrócenie niektórych plików audio, żeby zawierały najistotniejsze dla gracza informacje. 

Źródło: wirtualnemedia.pl

Atompunk

Rozgrywka prezentuje to, co klasyczny przedstawiciel tego typu przygodówek. Trochę taki symulator chodzenia. Na szczęście gameplay jest urozmaicony poprzez narzędzia, z jakich może korzystać nasza bohaterka. Czy to jakiś skaner pokazujący metalowe przedmioty przez kamienne ściany, czy lornetkę, a na mapie kończąc. Są one dodatkowo wykonane tak, żeby stylistyką jak najbardziej przypominały narzędzia niczym z zeszłej epoki. Dla przykładu rejestr jednego z robotów, które badamy podczas dema, to pokaz slajdów a konkretniej rysunków na przeźroczystym tle. Dodaje to świetnego klimatu podczas rozgrywki i wybija tytuł na tle innych tego typu produkcji.

Źródło: steam

Czerwona Planeta

Demo tytułu ogrywaliśmy oczywiście na komputerach. Podczas testowania nie doświadczyłem żadnych problemów z wydajnością czy spadków płynności. Wszystko było dobrze do samej końcówki wersji demonstracyjnej, kiedy to moja postać podczas próby wyjścia z pomieszczenia utknęła głową w suficie. Wtedy podszedł do mnie jeden z deweloperów gry i powiedział, że byłem bliski ukończenia całego segmentu. Prócz tej sytuacji całość działała bardzo dobrze i wyglądała przy tym zjawiskowo. Czy to lokacje, które przemierzamy, czy pojazdy i wnętrza, które odwiedzamy, na wykorzystywanych przedmiotach i urządzeniach kończąc. Cieszy fakt, że już na takim etapie produkcji gra wygląda bardzo dobrze i chodzi płynnie. Jedyny problem, jaki bym znalazł w kontekście grafiki to tekstury niskiej jakości w scenach, które widzimy z bardzo bliska, na przykład, kiedy postać pada na ziemię. Ten aspekt przydałoby się dopracować, żeby nie raził tak bardzo w oczy.

Gameplay z gry „The Invincible”

W kosmosie nikt nie usłyszy twojego krzyku

Stoisko z próbką tytułu od Starward Industries cieszyło się niemałym zainteresowaniem na targach. Przełożyło się to na ponad 300 opinii od zwiedzających w formie wypełnionych ankiet oraz jeszcze więcej ustnego feedbacku dla twórców. Średnia ocena dema przez grających wynosiła 8/10, a ja przyłączam się do pozytywnego spojrzenia na ten tytuł. „The Invincible” to gra z wielkim potencjałem na opowiedzenie interesującej historii w niecodziennej scenerii bazującej na wyobraźni Stanisława Lema. Warto na pewno śledzić rozwój tego tytułu, bo kto wie – może w przyszłym roku otrzymamy kolejny światowy hit prosto z Polski.

Po więcej ciekawych tekstów ze świata technologii zapraszamy tutaj –> https://meteor.amu.edu.pl/programy/meteor-exe/