SeriaLove – Anne With An E
17.12.2018 r.
Prowadząca: Aleksandra Kubiak
Realizacja: Kamil Podejma
Grafika: Kuba Siedlecki
W zestawie z grzanym winem i piernikami
Choinka już ubrana, ogień wesoło tańczy w kominku i ten zapach grzańca, który unosi się w całym domu. Czujecie już magię świąt? My zdecydowanie tak! Przed Wami ostatnie w tym roku, można powiedzieć, że zabarwione świątecznym klimatem „SeriaLove”, w którym przedstawię jeden z najbardziej rodzinnych seriali, czyli „Anne With An E”. Uwaga! Serial koniecznie oglądać w towarzystwie kogoś bliskiego, przy rozpalonym kominku i w zestawie z grzanym winem lub gorącą czekoladą i piernikami.
Powrót do dzieciństwa
Któż z nas chociaż raz w życiu nie zetknął się z tą rudowłosą, piegowatą dziewczynką? Jeśli nawet zdarzyło Wam się nie przeczytać książki czy też nie widzieliście choćby jednej z wielu jej ekranizacji, to na pewno od swoich starszych koleżanek, mam lub babci niejednokrotnie o niej słyszeliście. Myślę, że śmiało mogę stwierdzić, iż jest to jedna z tych książek, które mocno ukształtowały moje spojrzenie na świat. Uwielbiałam czytać wielobarwne opisy przepięknych krajobrazów wyspy księcia Edwarda. Śmiałam się do łez z szalonych i nie do końca rozważnych przygód Ani. Jednak przede wszystkim największą przyjemność sprawiało mi patrzenie na otaczającą mnie rzeczywistość jej pełnymi nadziei oczami. Mimo tego, że „Ania z Zielonego Wzgórza” jest dedykowana głównie młodszym czytelniczkom i czytelnikom, to zdecydowanie jest ona powieścią, do której można wrócić w każdym wieku.
Powrót na Zielone Wzgórze
O czym jednak opowiada sam serial? Jest to pełna wzruszeń historia rudowłosej sieroty, która pewnego dnia przez pomyłkę trafia pod skrzydła rodzeństwa mieszkającego na Zielonym Wzgórzu. Osierocona zaraz po urodzeniu, gnębiona przez swoje starsze koleżanki z sierocińca i wykorzystywana przez rodziców zastępczych do ciężkiej pracy Ania Shirley (Amybeth McNulty) to kilkunastoletnia dziewczynka, której największym marzeniem jest bycie członkiem prawdziwej rodziny. Mimo wielu trudności, które ją spotykały, nigdy nie przestała patrzeć na świat przez pryzmat swojej romantycznej duszy. Wydawać by się mogło, że zazwyczaj pomyłki nie prowadzą do niczego dobrego. W przypadku naszej bohaterki pomyłka okazała się zbawieniem. To właśnie dzięki niej Ania stała się częścią rodziny Cuthbertów.
Rodzina jest najważniejsza
Dlaczego zdecydowałam się opowiedzieć Wam przed świętami właśnie o tym serialu? „Ania z Zielonego Wzgórza” jest książką, w której wielokrotnie podkreślona jest wartość prawdziwej, szczerej miłości, ciepła rodzinnego oraz zaufania i szacunku do drugiego człowieka. Myślę, że szczególnie teraz, tydzień przed świętami Bożego Narodzenia powinniśmy o nich pamiętać. Mimo że serial „Ania, nie Anna” nie jest ekranizacją, lecz raczej adaptacją książki, muszę przyznać, że nie zawiodłam się na nim. Wprawdzie dla wiernych fanów oryginału dodatkowe wątki mogą być traktowane na równi ze świętokradztwem, nie warto się do tej produkcji zniechęcać. Twórczyni serialu, Moira Walley-Beckett, zdecydowała się na odważny krok, nadając mu swego rodzaju świeżości. Udało jej się jednak zachować duszę książki, tym razem obleczoną w nową szatę. Jeśli jesteście ciekawi jakie wątki zostały dodane i w jaki sposób zostały wkomponowane w fabułę, koniecznie obejrzyjcie serial!