Sanah, a właściwie Zuzanna Irena Jurczak, młoda wokalistka, która ostatnio daje o sobie znać w bardzo dobrym stylu. W ramach No Sorry Tour zagrała w parku przy Starym Browarze w cyklu Letnie Brzmienia. Trasa ta promuje jej ostatni album Irenka, który pojawił się w maju tego roku. Po tym jak pojawiła się z bardzo ciekawym i dobrze przyjętym debiutem stawia sobie poprzeczkę coraz wyżej, co widać szczególnie na koncertach.
Królowa dram zawitała do miasta
Już przed rozpoczęciem koncertu było czuć pozytywną energię w powietrzu. Przede wszystkim powodowała to ilość osób na koncercie. Organizator dołożył wszelkich starań aby możliwie jak najwięcej osób mogło się tam pojawić. Dzięki temu zdałem sobie sprawę jak jednak niewiele do szczęścia jest mi potrzebne. Koncert zaczął się punktualnie o godzinie 20 i już na dzień dobry dostaliśmy dawkę energii w postaci piosenki Kapela Gra. Piosenka przywodzi mi na myśl klimat lat osiemdziesiątych czym jak najbardziej sanah mnie kupiła od pierwszych sekund koncertu. Po bardzo fajnym i energicznym otwieraczu tempo zostało zwolnione za sprawą Koronek. Oczywiście lekkie zwolnienie tempa w żadnym wypadku nie spowodowało zmniejszenia energii publiczności. Wszyscy dookoła mnie dalej wesoło tańczyli i śpiewali każde słowo. W sumie im się nie dziwię bo sam bym tak robił gdybym był z sanah bardziej zaznajomiony. No przynajmniej wiem już, że mam bardzo dużo do nadrobienia.
Następnie w ruch poszła gitara akustyczna i dostaliśmy bardzo ciekawą wersję utworu Szampan, zdecydowanie odstającą od oryginalnej. Oczywiście taka zmiana nie przeszkadzała absolutnie nikomu, ponieważ ta aranżacja była zwyczajnie świetna. Po tym jednym akustycznym numerze w ruch znowu poszła elektronika ponieważ następne na liście było Siebie zapytasz, które na żywo miało zdecydowanie więcej energii niż w wersji studyjnej. Ogólnie podczas koncertu miałem wrażenie, że część piosenek wykonywana na żywo ma o wiele więcej energii niż na albumach. Poza wymienionym teraz przykładem śmiało mogę w to grono wrzucić Szampan zagrany w wersji nieakustycznej, który pojawił się na bis, Ten stan czy Królowa Dram. Oczywiście taka kolej rzeczy jak najbardziej była odpowiednia.
Sanah porusza nawet największego twardziela
Wiem, może to zabrzmi śmiesznie, jednak wokalistka ma w sobie coś takiego, że jak zaczyna śpiewać to po prostu przeszywa cię na wylot. Możecie mówić, że was to nie dotyczy, jednak prędzej pójdę na koncert Zenona Martyniuka niż w to uwierzę. Podczas koncertu wydarzyły się dwa takie momenty gdzie można było uronić łezkę. Pierwszym takim momentem było wykonanie piosenki 2:00 gdzie sanah sama siedziała na scenie i wykonywała tę balladę. Kolejnym takim momentem było wykonanie Łezki me gdzie faktycznie można było zobaczyć te łezki u niektórych. Poza solowymi partiami na pianinie pojawiły się partie grane na skrzypcach. Wokalistka podczas koncertu pochwaliła się, że obroniła tytuł magistra sztuki i zagrała nam fragment swojego koncertu dyplomowego. Mimo, że ten koncert skrzypcowy odbiegał od twórczości artystki to został nagrodzony ogromnymi brawami
Oprawa koncertu była bardzo minimalistyczna. Nie mieliśmy wielkich ekranów LCD jak w przypadku Kultu ani wielkiej płachty, którą można zobaczyć na wielu koncertach. Na scenie dominowały kwiaty i pojawiła się huśtawka, na której sanah od czasu do czasu przysiadała. Oczywiście to rozwiązanie sprawiło, że mogliśmy się skupić przede wszystkim na muzyce.
Hity hity hity
Koncert był wręcz obarczony hitami, które znamy z radia lub telewizji. Odnoszę wrażenie, że spora grupa osób przyszła tylko po to aby usłyszeć Ale Jazz, Szampan lub inny hit katowany przez stacje radiowe. Chociaż mówiąc szczerze ciężej będzie wymienić piosenkę, która hitem nie była. Każdą piosenkę zagraną na koncercie chociaż raz usłyszałem w radiu. No może poza jedną czy dwiema piosenkami. Pokazuje to tylko, że sanah szturmuje polską scenę muzyczną. W sumie jest to bardzo dobry znak, ponieważ jej koncert utwierdził mnie w przekonaniu, że ona nadaje się na scenę jak nikt inny. Jedyne do czego mógłbym się przyczepić to czas koncertu ponieważ był on dla mnie zbyt krótki. Oczywiście wiadomo, że było to spowodowane tym, że dookoła mieszka dużo ludzi, ale jednak mały niedosyt mi pozostał.
Zespół wystąpił w składzie
Zuzanna 'Sanah’ Jurczak – wokal
Paweł Odoszewski – Instrumenty klawiszowe
Krzysztof Baranowski – Gitara, Gitara Basowa, Samplery
Emil Wolski – perkusja