Są ludzie co kochają powolne filmy. Ja natomiast zadaje sobie pytanie „a po co to komu?”. Dzisiaj opowiem o dramacie „Pragnienie Miłości” prosto z Meksyku, którego oglądanie dla mnie było prawdziwą torturą. Jeżeli nie musicie go oglądać to tego nie róbcie. Spytacie się dlaczego? Przede wszystkim przez powolne tempo, ale nie tylko. Odsłuchajcie poniższej recenzji, a wszystko stanie się jasne.
„Pragnienie miłości” kilka słów na początek
Dramat w reżyserii Michaela Franco nie jest filmem pierwszej świeżości. Mimo to mogliście o nim nie słyszeć, i zaufajcie mi, nie musicie żałować. Film został doceniony przez krytyków, jednak według mnie nie jest on najwyższych lotów. Brak w nim jakiejkolwiek dynamiki, akcja jest powolna niczym internet w latach 90. Aktorzy natomiast są strasznie sztywni. Rozumiem, że film jest dramatem, jednak nie możemy przesadzać. Jeżeli jesteście ciekawi co jeszcze w tym filmie mi nie odpowiada odsłuchajcie poniższej recenzji.
Po więcej ciekawych tekstów ze świata kultury zapraszamy tutaj -> meteor.amu.edu.pl/programy/kultura/