Istnieją produkcje, które opowiadają o problemach współczesnego świata. Trudne relacje rodzinne, postęp technologiczny, uzależnienia, przyjaźń, marzenia. Wszystkie te tematy zostały poruszone w najnowszej animacji Sony Pictures Animation – Mitchellowie kontra maszyny, która premierę miała 30 kwietnia na platformie Netflix. Ta produkcja pokazuje, że bajki są nie tylko dla dzieci, a płynący z nich morał może rzucić nowe światło na otaczający nas świat.
Mitchellowie na pierwszy rzut oka wydają się nieco dziwną rodziną z typowymi problemami. Pierworodna córka – Katie – jest artystką, której największą miłością jest tworzenie filmów. Odrzucona przez rówieśników outsiderka zanurza się w kinematografii. Jak łatwo można się domyślić, rodzice nie do końca rozumieją zamiłowania córki, w przeciwieństwie do jej brata, w którym zawsze ma wsparcie. Największy konflikt występuje pomiędzy dziewczyną a ojcem Rickiem, który charakteryzuje się wybitnym niezainteresowaniem i niezrozumieniem sztuki. Katie, dzięki swoim staraniom i talentowi, dostaje się do wymarzonej szkoły filmowej w Kalifornii. Nieuchronne opuszczenie gniazda przez młodą artystkę daje Rickowi do myślenia. Postanawia odwieźć córkę na uczelnię, zabierając przy okazji żonę Lindę, syna Aarona i psa Monchiego na wycieczkę, która na zawsze odmieni ich życie.
Sztuczna inteligencja
Animacja porusza problem uzależnienia ludzi od technologii. Mitchellowie, tak jak inne rodziny, korzystają z urządzeń ułatwiających codzienne życie. Wyjątek to Rick, który jest człowiekiem głęboko zakorzenionym w naturze, a z techniką nigdy nie było mu po drodze. Musi jednak pokonać swoje uprzedzenia, kiedy sztuczna inteligencja dosłownie dostaje nóg i zaczyna siać spustoszenie na całym świecie. Bez żadnej super mocy, mając wiele słabości, muszą stanąć naprzeciwko największemu cudowi technologicznemu. Ze zwykłej rodziny stają się jedyną nadzieją ludzkości na zakończenie apokalipsy zbuntowanych robotów.
Mitchellowie – nietypowa rodzina z typowymi problemami
Film zwraca uwagę na złożoność relacji rodzinnych. Występuje tutaj typowy schemat: zbuntowana nastolatka nierozumiana przez ojca, młodszy brat wpatrzony w siostrę, jak w obrazek, dziwny pies i dobroduszna matka, która próbuje skleić tę wybuchową mieszankę i nie wywołać przy tym końca świata. Oczywiście wszystko to dzieje się za zamkniętymi drzwiami, a jedyną furtką do ich świata wydaje się być instagramowy profil Lindy. Mama dwójki dzieci stara się, aby jej rodzina w wirtualnym świecie wyglądała na idealną, mimo że taka nie jest. Efekt jej działań jest dość marny, a przynajmniej tak uważa kobieta. Animacja dobitnie daje do zrozumienia, że rzeczywistość często ma niewiele wspólnego z tym, co możemy zobaczyć w social mediach.
Dla każdego coś dobrego
Najnowsza produkcja Sony Pictures Animation łączy ze sobą wiele wątków, więc z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie. Fantastyczna, czasami może nieco absurdalna, ale do bólu szczera historia, sprawia, że podczas seansu nie ma mowy o nudzie. Muzyka, dobra kreska i niezwykłe filmy Katie dodają produkcji charakteru. Jest to animacja, którą można obejrzeć zarówno w samotności, jak i w gronie najbliższych. Na pytanie, czy istnieje bajka, która pozostaje w pamięci widza na dłużej, bez wahania odpowiem: Mitchellowie kontra maszyny.
Po więcej ciekawych tekstów ze świata kultury zapraszamy tutaj -> meteor.amu.edu.pl/programy/kultura/