W najbliższy wtorek odbędzie się mecz czwartej kolejki Ligi Narodów UEFA. Reprezentacja Polski podejmie na PGE Stadionie Narodowym kadrę Chorwacji. Polacy po kiepskim meczu z Portugalią zagrają ponownie przed swoją publicznością i na pewno będą chcieli się zrehabilitować. Chorwaci natomiast w sobotni wieczór wygrali po ciężkim spotkaniu ze Szkocją, czerwoną latarnią naszej grupy. Czy piłkarze Michała Probierza skutecznie postawią się ambitnym reprezentantom Bałkanów?
Wszechobecny marazm
Polska reprezentacja w sobotni wieczór przegrała swoje starcie w ramach Ligi Narodów z reprezentacją Portugalii. Finalny wynik nie jest wielkim zaskoczeniem, jednak po raz kolejny, wiele do życzenia pozostawiał styl naszej drużyny. Wiadomo było, że zawodnicy z Półwyspu Iberyjskiego postawią ciężkie warunki pod względem czystych umiejętności, jak i taktycznym. Roberto Martinez jest trenerem znanym z wysokiego rozumienia piłki nożnej i dostosowania się do sytuacji. Michał Probierz postawił w pierwszym składzie na debiutanta – Maxiego Oyedele. Selekcjoner wrzucił zawodnika Legii Warszawa na „głęboką wodę”. Widać było niedokładność u środkowego pomocnika, na tle tak klasowego rywala. Jednakże widać było przebłyski talentu Maxiego. Inteligentnie pokazywał się do gry oraz szukał nieszablonowych zagrań.
Naszym największym mankamentem był problem ze znalezieniem ostatniego podania, a dośrodkowania w pole karne nie przechodziły pierwszego obrońcy. Jan Bednarek i Sebastian Walukiewicz na pewno nie dawali nam pewności w obronie. Ten pierwszy mógł zrobić więcej przy każdej straconej bramce. Pierwsza z nich to błąd w ustawieniu krycia w polu karnym. Przy drugim golu nie zdołał zablokować strzału Leao. W końcówce spotkania, to już pechowa interwencja, w której Łukasz Skorupski nie miał jak uratować sytuacji. Drugi obrońca natomiast, przy drugiej bramce, z szerzej nieznanych powodów opuścił pogoń za skrzydłowym Milanu, który przez całą pierwszą połowę robił, co chciał z obrońcą Torino. Z powodu drobnego urazu został on zmieniony w przerwie.
Warto odnotować też bezbarwny występ Sebastiana Szymańskiego. Co prawda oddał on trzy celne strzały, najwięcej w naszej drużynie, ale żaden z nich nie był groźny. Po meczu z mistrzami Europy z 2016 roku można postawić małe „plusiki” przy Łukaszu Skorupskim, który przy wpuszczonych bramkach nie zawinił, a obronił kilka dobrych strzałów. Należy również pochwalić Piotra Zielińskiego, który zdobył bramkę i regulował tempo gry, która niestety była prowadzona na niskich obrotach.
Poszukiwanie zmian
Reprezentacja Chorwacji w sobotę wygrała 2:1 na własnym terenie ze Szkocją, jednak do końca musieli drżeć o wynik. W doliczonym czasie gry VAR anulował bramkę wyspiarzom. Zlatko Dalić poszukuje nowych rozwiązań po nieudanym Euro. Chorwat, który odnosił sukcesy z tą kadrą (srebro na mundialu 2018, brąz na mundialu 2022), szuka czegoś świeżego. Dotychczas, mogliśmy kojarzyć Chorwatów z grą w formacji 4-3-3. Od obecnej edycji Ligi Narodów Dalić preferuje 3-4-3. Również trwa poszukiwanie liderów, bo jak wiadomo, Luka Modrić młodszy nie będzie, tak samo jak, Ivan Perisić czy Andrej Kramarić, na których w dużej mierze opiera się gra drużyny. Już od dłuższego czasu nie ma dwóch graczy, którzy mogli nam się kojarzyć ze złotym pokoleniem, czyli Domagoja Vidy i Ivana Rakiticia. Dalić szuka nowych nazwisk.
Warto zwrócić uwagę na napastnika Eintrachtu Frankfurt – Igora Matanovica, który w ostatnim meczu z Polską oddał aż 7 strzałów na bramkę. Strzelił on jedną z dwóch bramek w meczu ze Szkocją, a w tym sezonie utrzymuje dobrą formę. Należy też mieć na uwadze obecność w zespole Josko Gvardiola, Ivana Livakovicia czy Josipa Sutalo, którzy mają już wyrobioną pewną renomę w europejskiej piłce. Do kadry Chorwacji wchodzi nowe pokolenie piłkarzy, między innymi, 22-letni Luka Sucić, skrzydłowy Realu Sociedad, z dużym potencjałem. Z pewnością Chorwatów cechuje wysokie zaangażowanie i gra drużynowa, która pozwala się wzbić graczom na wyżyny swoich umiejętności.
Chęć rewanżu
Ponad miesiąc temu graliśmy z Chorwacją w Osijeku, przegrywając tam 0:1, po bezbarwnej grze. Drużyna Probierza na pewno będzie chciała odgryźć się gościom z Bałkanów za tamten mecz. Dodatkowo jest to ważna gra dla układu tabeli, gdyż po 3 kolejkach Polską ma 3 punkty i zajmuje 3 miejsce, a Chorwacja ma ich 6. Druga lokata, na której się znajdują, daje utrzymanie w dywizji A, czyli możliwość gry z najlepszymi reprezentacjami. Natomiast miejsce 3 oznacza grę w barażach o utrzymanie. Wygrana na pewno przybliży nas to do utrzymania. Jednak brak zwycięstwa, oznacza bardzo trudną sytuację przed listopadowym zgrupowaniem.
Wiemy, że z powodu urazów Sebastian Walukiewicz i Jakub Piotrowski opuścili zgrupowanie i Michał Probierz nie będzie miał ich do dyspozycji. Polacy po raz pierwszy ugoszczą Chorwatów na własnym terenie, wcześniej graliśmy z nimi czterokrotnie, raz wygrywając, raz remisując i dwa razy przegrywając. Michał Probierz potrzebuje zwycięstwa, najlepiej jeszcze po dobrej grze, dlatego z pewnością zrobi on wszystko, aby tak się stało. Jednak podopieczni Zlatko Dalicia z pewnością postawią trudne warunki. Ten mecz już dziś o godzinie 20:45 na PGE Stadionie Narodowym w Warszawie.
Maciej Chwaliński
***
Po więcej ciekawych tekstów ze świata sportu zapraszamy tutaj -> Planeta Sportu