Muzyczne podsumowanie 2022 roku [Część I]

Muzyczne podsumowanie już tu jest! Rok 2022 za nami, ale zanim wejdziemy w kolejny, przyszedł czas na spojrzenie z nostalgią w tył! Tym zapraszamy was na pierwszą część muzycznego podsumowania w wykonaniu redaktorów i redaktorek działu muzycznego Radia Meteor.

muzyczne

Muzyczne podsumowanie 2022 roku

Jakie albumy stały się ulubieńcami naszych redaktorów i redaktorek w ubiegłym roku? W pierwszej z trzech części, możecie przeczytać między innymi o sanah, Beyoncé czy Taylor Swift. Oto nasze muzyczne podsumowanie 2022 roku! Tych albumów nie możecie przegapić.

sanah – Uczta

W 2022 roku fani Sanah zostali obdarowani ogromną dawką muzyki. Nietrudno ukryć, iż wszyscy wyczekiwali kolejnych hitów, zważając na poprzedni album Irenka, który odniósł niebywały sukces. Zapowiedzi dotyczące nowego albumu podnosiły ciekawość fanów i ich oczekiwania. Na szczęście zostały one zaspokojone. Album Uczta jest z pewnością jednym z najlepszych albumów ubiegłego roku w polskiej branży muzycznej. Sanah zaprosiła do projektu wielu uznanych twórców, z którymi stworzyła piosenki, które obecnie odnoszą sukces. Na krążku odnajdziemy nie tylko radosne piosenki, ale również i te, które skłonią nas do refleksji. Będą idealne na gorszy czas jako forma pocieszenia. Uczta jest moim ulubionym albumem ubiegłego roku, nie tylko dlatego, że mam ogromny sentyment do wykonawców pojawiających się na tej płycie, ale również kojarzy mi się ona z czasami, które wywołują uśmiech na twarzy.

Piosenki, które były wypuszczane w odstępie czasowym, sprawiały, iż ciągle odświeżałam kanał na YouTubie Sanah, aby dowiedzieć się, czy nowy utwór już śmiga pośród jej innych hitów. Widząc coraz nowsze zapowiedzi kawałków, nie mogłam się pozbyć wewnętrznej ciekawości, który artysta będzie następny i jaka będzie tematyka piosenki. Brzmienie nowych kompozycji zapadało mi w pamięć i często nie mogłam się ich pozbyć z głowy, ciągle nucąc pod nosem. Do moich faworytów należą Szary świat, Eldorado oraz Sen we śnie. Myślę, że album Uczta sprawił, że nawet Ci którzy nie byli pozytywnie nastawieni do muzyki Zuzi, ciekawi wielu duetów, przesłuchali kawałki. Moim zdaniem sukces tego albumu jest zasłużony. Pozostaje nam czekać, co nowego otrzymamy w 2023 roku od tej utalentowanej wokalistki!

Sandra Ględa

ROSALIA – MOTOMAMI

Do muzycznych ulubieńców 2022 roku, bez dwóch zdań trafia Rosalia i album Motomami. Po pozytywnym odbiorze płyty, katalońska artystka wydała również krążek deluxe. Znalazły się na nim równie barwne utwory w tym przebój lata – utwór Despecha. Motomami to kwintesencja eksperymentalizmu Rosalii czyli połączenia rozmaitych stylów muzycznych. Wokalistka w swojej płycie zahacza o najróżniejsze motywy taneczne a jednym z nich jest flamenco. Motomami dostał kilka nominacji i wygrał wiele nagród podczas 23 Annual Latin Grammy Awards  m.in. w kategorii najlepszego albumu roku. Poza tym artystka pokusiła się o światowe kolaboracje, jak chociażby piosenka La Fama w duecie z The Weeknd. Motomami porusza mnóstwo kobiecych tematów, dzięki swojej oryginalności i wszechstronności.

W samym tytule znajdziemy podziw dla mamy Rosalii, która woziła ją motorem po mieście. To zbitka utworów, w której każdy z osobna niesie przesłanie dla fanów. Jest to zupełnie coś innego, świeżego – śmiało można powiedzieć, że wyjątkowego. Z pewnością każdy tu znajdzie coś dla siebie. W końcu jej krążek to połączenie klimatów latynoskich, popowych czy nawet folkowych. Na płycie króluje ten swego rodzaju orientalizm, do którego – w moim przekonaniu nawet z czystej ciekawości – warto się przekonać. Motomami, został określony przez samą Rosalię jej najbardziej intymnym oraz personalnym albumem. W swoich piosenkach dotyka tematów miłości, seksualności czy spirytualizmu co wybrzmiewa m.in. w utworach Candy oraz Hentai. Jej trzecia płyta zdobyła już statuetki podczas latynoskich Grammy, co nie zmienia faktu, że liczymy, że pokona innych artystów na rozdaniu nagród w Los Angeles w lutym.

Julia Wiśniewska

Beyoncé – Renaissance

Beyoncé przez wielu uważana jest za jedną z najważniejszych artystek w kulturze. Czy najnowszy projekt powtórzył sukces Lemonade i może kandydować o miano najlepszego albumu minionego roku? Renaissance miał symbolizować odrodzenie i nieść ulgę szczególnie po trudnych latach pandemii. Beyoncé razem ze sztabem producentów, takich jak Nova Wav czy The-Dream, oraz innych artystów stworzyła ponad godzinę materiału, któremu udało się spełnić ten plan w stu procentach. Klubowe klimaty z przełomu lat 70. i 90. odgrywają tu pierwsze skrzypce. A wisienką na torcie i ukłonem do housowych lat świetności stają się kolaboracje z Grace Jones i Tems w kawałku Move. Dodatkowym prezentem dla fanów artystki jest powrót do korzeni, gdzie R&B i neo-soul znajdują swoje ujście w utworach Church Girlczy Plastic Off The Sofa. Równie wyraźne są także inspiracje muzyką disco lat 70., słyszalne zwłaszcza w Cuff It oraz Virgo’s Groove.

Nie jest to jednak koniec, bowiem Renaissance przepełnione jest również ogromną dawką inspiracji w swojej warstwie lirycznej. Celebrowanie życia, kobieca siła i wsparcie dla mniejszości ukazują wyjątkowość i równość każdego człowieka. Specjalne miejsce otrzymały tutaj nawiązania to tzw. ballroom culture, stanowiącej w latach 70. bezpieczną przestrzeń dla czarnoskórej społeczności queerowej. Inspiracje te widać nie tylko w strojach Beyoncé, donoszących się do Paris Is Burning, ale również w samplach artystów ważnych w tamtym okresie, jak chociażby Donna Summers. To właśnie tak szeroki zakres inspiracji, zarówno muzycznych, jak i społeczno-kulturalnych czyni z Renaissance tak wyjątkowy album. Beyoncé serwuje słuchaczom energetycznego kopa i pozwala odkrywać projekt warstwa po warstwie. Pozytywny feedback z jakim spotkał się od razu po premierze dowodzi, że nie da się przejść obok obojętnie. Najwyższa pora założyć słuchawki i odkryć renesans.

Julia Kanas

CHARLI XCX – CRASH

Brytyjska wokalistka i autorka tekstów CHARLI XCX pokazała w tym roku niezwykle dojrzałe, muzyczne oblicze. 18 marca wydała album CRASH, który pozytywnie zaskoczył nie tylko fanów, ale także wielu krytyków muzycznych. Okładka przedstawia Charli na masce samochodu z pękniętą szybą, krwią spływającą po twarzy i przenikliwym spojrzeniem. Jest to doskonałe odzwierciedlenie muzycznego chaosu, który został zaimplementowany w najnowszym wydawnictwie. Artystka udowadnia w nim, że niezależnie od zagrożenia, jakie może spowodować na drodze (nawiązując do tytułu i okładki), nadal warto ją mieć za kierownicą. Eksperymentalny samling, metaliczne, sztuczne bity, oraz doskonale słyszalny autotune tworzą w tym albumie całą estetykę.

Celem postprodukcyjnych modyfikacji nie jest ukrycie błędów, czy pokazanie możliwości wokalnych Charli w jak najlepszym wydaniu. Przeciwnie. Zastosowane filtry i korekcja intonacyjna mają wręcz podkreślać przerysowanie. Syntetyczne brzmienia, które balansują na cienkiej granicy pomiędzy przesadzoną edycją w studio, a faktycznie sensowną melodią. To właśnie jest twórczość Charli XCX. Artystka stawia na warstwę kompozycyjną, a liryka gra drugorzędną lub nawet trzeciorzędną rolę. Od tekstów bije prostota i jest to kolejne potwierdzenie, że w jej duszy płynie szczególne zamiłowanie do hiperpopu. Dużo miesza, przekształca, wzbogaca o sztuczne i nienaturalne brzmienie. Większość tekstów oparta jest na kreowaniu toksycznego i autodestrukcyjnego obrazu osoby, która nie potrafi ustabilizować swoich uczuć. CRASH zdecydowanie nie jest przysłowiowym wypadkiem przy pracy. To dojrzałe wydawnictwo, które zwieńcza wieloletnią współpracę artystki z wytwórnią Atlantic Records. Warto poświęcić chwilę czasu, aby kompleksowo zapoznać się z tym albumem.

Milena Mrozek

Muzyczne przypominajki:

Taylor Swift – midnights

Nasze muzyczne podsumowanie nie byłoby kompletne bez Taylor Swift, która po raz koleiny szturmem wbiła się na szczyty wszelkich muzycznych list. Z pomocą swojego ostatniego wydawnictwa pobiła wiele rekordów (swoich własnych). midnights znowu udowadnia, że Swift jest utalentowaną songwritterką i artystką z nietypowym pomysłem na album. Dlaczego warto sięgnąć po krążek? Ponieważ łączy popowe i folkowe brzmienia, czyli podsumowuje ostatnie lata jej kariery. W interesujący sposób słuchacz może prześledzić przebieg jej kariery właśnie pod tym kątem. Wynika to z faktu, że poszczególne utwory nawiązują do innych, które znajdziemy w dyskografii piosenkarki. midnights to niesamowita gratka dla fanów! Ze względu na zaplanowane działania marketingowe wokół płyty, wydawnictwo ma szansę dotrzeć do dużej publiczności. Nowe osoby, kojarzące Swift tylko z radia, również znajdą coś dla siebie. Przede wszystkim będzie to świetnie wyprodukowana popowa muzyka na wysokim poziomie.

Oliwia Szeląg

Tedeschi Trucks Band – I Am The Moon

„Jesteśmy karłami, którzy wspięli się na ramiona olbrzymów”. Wbrew „bezhistorycznym opryszkom” czy innym turboprogresywistom Derek Trucks i Susan Tedeschi nie zwrócili większej uwagi na „Drogę ku przyszłości” czy „Czwartą rewolucję przemysłową”. Sięgneli po wywodzącą się ze wschodu antykwariacką opowieść o Layli i Maynunie, „Romeo i Julię wschodu”, by, w ramach „correspondance des arts” przełożyć ją na język amerykańskiej tradycji muzycznej i zadać parę ważnych pytań, nie oczekujących odpowiedzi. Band o pomoc w sprawie „didaskaliów” zwrócił się w stronę Starych Mistrzów. Johna Coltrane’a i Jimiego Hendrixa: Love Supreme album zawdzięcza swoją rozdziałową formę, zaś od Axis: Bold as Love pożyczył on długość swojego dzwięku w każdej z czterech jego iteracji.

Ponad dwugodzinne granie o Layli i jej Werterze jest popisem pisania piosenek w wykonaniu: Dereka Trucksa, Gabe’a Dixona czy Mike’a Mattisona. Od przebojowych, pararadiowych Gravity, Ain’t That Something, przez będące jak wyrok dla Maynuna słowa I Am The Moon, do fusionowego jamu Pasaquan, I Am The Moon prowadzi suwerena przez nowoorleańskie, dixielandowe „brass bands” i chicagowskie, elektryczne smęty z Muddy Watersem do Szymborskiej Utopii: album Tedeschi Trucks Band bowiem to „Dolina Oczywistości”. Nie „zajmuje głosu w sprawie”, nie „apeluje o”, nie „zachęca do dyskusji” ani nie sili się na żadne „zbawianie” — jest strumieniem dzwięków o najbanalniejszym i najszlachetniejszym ze słów, i tyle wystarczy.

Michał Idziak

Po więcej ciekawych tekstów ze świata muzyki zapraszamy tutaj – meteor.amu.edu.pl/programy/magmuz/

Podsumowanie muzyczne 2022 roku – sprawdź inne teksty tutaj.