„Battlefield 4” – wojna się nie zmienia

Obecnie marka Battlefield to cień tego, czym była jeszcze kilka lat temu. Ruchy studia DICE tylko pogłębiły problem i spowodowały odpływ graczy od tej serii. Nie zawsze tak przecież było. Jeszcze kilka lat temu Battlefield święcił triumfy i był wyznacznikiem dobrej strzelanki pierwszoosobowej. Mimo początkowych problemów społeczność jednak po czasie doceniała wkład włożony przez twórców. Dzisiaj pod lupę weźmiemy sobie grę Battlefield 4 z 2013 roku, do którego obecnie jest porównywany najnowszy tytuł serii, czyli Battlefield 2042. Czy nadal warto chwycić po ten prawie 10-letni produkt?

Oficjalna grafika gry „Battlefield 4”
Źródło: instant-gaming.com

Niby nie gra się w Battlefielda dla fabuły, jednak jak już tryb dla pojedynczego gracza pojawił się w grze, to warto go sprawdzić. Chociaż po to, że służy jako samouczek rozgrywki oraz wyjaśnia tło fabularne rozgrywki. Kampania ma miejsce 6 lat po wydarzeniach z poprzedniczki, czyli w 2020 roku. Sytuacja pomiędzy Stanami Zjednoczonymi oraz Chinami robi się coraz bardziej napięta. Generał Chang pochodzący z tego drugiego obozu próbuje poszerzyć strefę wpływów Państwa Środka oraz wywołać wojnę z USA. Jako gracze wcielamy się w sierżanta Daniela Reckera – członka specjalnej grupy wojskowej zwanej Grabarzami. Mają oni zapobiec zaostrzeniu się konfliktu. 

Historia to nie są oczywiście wyżyny scenopisarstwa. Można ją ukończyć w 6 godzin, co nie jest szczególnie ogromnym wynikiem. Czas jednak nie sprzyja intensywności rozgrywki. Fabuła jest bardzo pocięta a tempo nierówne. Żeby podejmowane tematy lepiej wybrzmiały, twórcy musieliby stworzyć nieco dłuższą historię, na co jednak się nie skusili. Do postaci ciężko jest się przez to przywiązać, co powoduje, że wydarzenia mające miejsce na ekranie nas w ogóle nie obchodzą. A szkoda, bo z tematyki konfliktu USA kontra Chiny można wycisnąć znacznie więcej i ukazać, do czego może on realnie prowadzić.

Źródło: trueachievements.com

Czołgiem przez pole walki

No dobrze, ale jak w to się gra? Na pewno całkiem przyjemnie, choć trzeba pamiętać, że gra się w to trochę inaczej niż w takie Call of Duty. Model strzelania, czyli najważniejszy aspekt tytułu, jest satysfakcjonujący. Czuć siłę broni oraz jej odrzut. Odczuwalna jest również masa postaci, która nie zawsze pozwala na mobilność. Mam z tym problem, ponieważ wolę mniej ociężałych bohaterów w takich tytułach, jednak można się do tego przyzwyczaić.

Podobnie sprawa wygląda, jeśli chodzi o pojazdy. Z czołgu korzysta się oczywiście najprzyjemniej i jest najprostszy w obsłudze. Kiedy nim sterujemy, odczuwamy masę i potęgę tej maszyny zagłady, co jest zdecydowanie na plus. Gorzej wypadają w mojej opinii pozostałe pojazdy naziemne, które są drewniane i toporne. Nie oczekuję modelu jazdy niczym z Forzy, jednak na pewno dało się go tutaj lepiej wykonać, żeby przyjemniej korzystało się z nich. Jednostki powietrzne również ciężko się kontroluje, jednak po wyuczeniu się ich modelu sterowania stanowią przydatną i potężną broń na polu walki.

Źródło: pcmag.com

Obraz wojny

Studio DICE od dawna potrafi wycisnąć ze swojego silnika siódme poty i wygenerować przyjemną dla oka grafikę. Nie inaczej jest w tej odsłonie. Pomimo 10 lat na karku Battlefield 4 prezentuje się dzisiaj przyzwoicie nawet na konsoli PS4. Na pewno robiła wrażenie te 10 lat temu podczas swojego debiutu i to widać. Na eksplozje aż miło się patrzy, a burze i inne warunki atmosferyczne powodują, że na ekranie cały czas coś się dzieje. Nie wspominając już o wydarzeniach specjalnych, takich jak na przykład zawalenie się wieżowca, które przypomina scenę niczym z filmu Michaela Baya. Oczywiście miejscami widać już wiek gry poprzez niskiej jakości tekstury tu i ówdzie, drewniane animacje wody czy uproszczoną destrukcję otoczenia. 

Nie mogę się przyczepić też do modeli broni i pojazdów, z których korzystamy jako gracze. Są bardzo dobrze odwzorowane oraz wydają dźwięki takie, jakie powinny. Więc połączone z przyjemnym modelem strzelania daje to satysfakcjonujący efekt i pozwala cieszyć się najważniejszą częścią rozgrywki.

Oficjalny zwiastun trybu multiplayer gry „Battlefield 4”

Battlefield po raz czwarty

Battlefield 4 to produkt bardzo nierówny. Z jednej strony mamy słaby tryb dla pojedynczego gracza. Widać, że studio próbowało stworzyć swój odpowiednik Call of Duty: Modern Warfare w kampanii z widowiskowymi oraz „epickimi” scenami, jednak efekt końcowy wyszedł niestety mizernie. Z drugiej zaś, w tryb multiplayer gra się już zdecydowanie lepiej, a dzięki wsparciu po premierze i dodaniu różnych DLC z nową zawartością każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Od bardziej zamkniętych map po ogromne pola bitwy z niesamowitymi starcami. Jest to bardzo dobre rozwinięcie formuły z poprzedniczki, czyli Battlefield 3. Jeśli więc jesteście zawiedzeni ostatnimi odsłonami serii, to warto powrócić lub pierwszy raz sprawdzić „czwórkę” . Graczy w godzinach szczytu na pewno znajdziecie i nie musicie się o to martwić. Sama gra dostępna jest w abonamencie EA Play, więc nie pozostaje nic innego jak pobrać ją na dysk i zacząć walkę na Morzu Południowochińskim.

Po więcej artykułów i newsów ze świata gier odsyłamy tutaj –> meteor.exe