TOP 5 ALBUMÓW ELEKTRONICZNYCH 2020

według nas, czyli Karoliny Sobańskiej, Piotra Sadowskiego oraz Julii W/Rufael

Trzyosobowy skład powołany do sporządzenia zestawienia Top 5 albumów zeszłego już roku. Debatowaliśmy długo i w końcu je stworzyliśmy, choć naprawdę nie było łatwo. Rok 2020 obfitował w naprawdę ciekawe produkcje, które nie obeszły się bez echa. Przedstawiamy Wam nasze wybory rozszerzając je również o bardzo zasłużone SPECIAL MENTIONS.

Four Tet – Sixteen Oceans 

Marzec był ciekawym, a na pewno bardzo dynamicznym miesiącem. Ale oprócz ogólnoświatowych zawirowań, miały też takowe miejsce w światku muzycznym. Dziesiąty album Kierana Hebdena kryjącego się pod aliasem Four Tet, to topka brytyjskich wydawnictw zeszłego roku. Zgodne i charakterystyczne dla Hebdena użycie instrumentów akustycznych i samplowanie ich w swoim unikalnym stylu, który rozpoznawalny jest od pierwszych taktów pierwszego utworu, to coś czego wyczekujecie i na pewno znajdziecie. Sixteen Oceans to krążek, który daje Ci przestrzeń na zwolnienie, a wręcz to narzuca. Zakres 57-195 BPM, który ma tam miejsce może narzucać inną narrację ale nie dajcie się zmylić. Kieran jednak spotkał się też z wieloma opiniami, że zaczyna kręcić się w kółko i gdzie przewidywalność, jest okay, nawet spoko, to czy na pewno chcemy iść tą drogą? Ja się z tym nie zgadzam ale to moje spojrzenie i na napisanie tejże laurki mogłam sobie pozwolić. Wiadomo, najlepsze co możecie zrobić to przesłuchać album i to nie raz, nie dwa, i ocenić samemu jakie uczucia w Was on wywołuje.

A i moje NAJWAŻNIEJSZE przemyślenie w kontekście tego albumu. Jeżeli na Twojej playliście “Smutny after” nie ma piosenki Baby, to czy aby na pewno powinna się ona tak nazywać?

Julia

Baasch – Noc 

To jeden z najlepszych polskich albumów 2020. Artysta postawił tym razem w całości na polskie teksty – w efekcie dostaliśmy ciekawą, mroczną i momentami poetycką treść. Muzycznie album nie ma żadnych minusów – brzmienie płyty jest bardzo dopracowane. Są na nim refreny z najwyższej półki – Brokat, bardzo chwytliwe tematy – Miasto czy iście spirytualne klimaty – Język. Świetne jest to, że można przy tej płycie tańczyć, ale też spokojnie zatapiać się w niej ze słuchawkami. Bartosz Schmidt wykorzystał też ten materiał do zabrania głosu w ważnych sprawach – klipem do Miasta pokazuje wsparcie dla osób LGBT. Szkoda, że w ubiegłym roku było kiepsko z koncertami i siłą rzeczy Noc nie wybrzmiała na żywo zbyt wiele razy. Udało mi się jej posłuchać na koncercie z ograniczoną publiką w ramach Spring Break’a i zniecierpliwiony czekam, aż przyjdzie kolejna okazja. To trzeba zobaczyć i usłyszeć, bo brzmi po prostu bardzo dobrze.

Piotr

Das Komplex – Weź mnie ze sobą

Das Komplex - Weź Mnie Ze Sobą

Polska reprezentacja tego zestawienia to pierwszoligowy gracz, czarny koń i as w rękawie, który na pewno osiągnie zasłużony, światowy sukces, do którego coraz bliżej, niż dalej. Das Komplex i EPka Weź Mnie Ze Sobą wydana nakładem Step Recordings zatrzymała dla nas ciepło słońca, letni klimat i pozytywne wibracje kondensując je w czterech utworach. Wywodzący się z Koszalina artysta nie bez powodu nazywany jest królem nu disco i jednym z czołowych reprezentantów polskiej sceny muzyki elektronicznej. Serce radował widok mnóstwa instagramowych relacji znajomych z tytułową piosenką, które wręcz pojawiały się u co trzeciej osoby. Naprawdę miło się patrzy, kiedy artysta którego śledzicie zyskuje szersze uznanie i to coraz częściej wśród ludzi, którym z elektroniką nie do końca po drodze. Jeżeli nie mieliście jeszcze okazji żeby zapoznać się z jego twórczością, to wręcz nalegam, by znalazło się to na Waszej liście noworocznych postanowień.

Julia

Caribou – Suddenly

Po pięciu latach od ostatniego wydawnictwa artysty, doczekaliśmy się ,Suddenly. Materiał cechuje się różnorodnością stylistyczną, co nie powinno nas zadziwiać. Kanadyjczyk uwielbia łączyć przeróżne kompozycje, przez co niektóre utwory mogą wywoływać w nas mieszane uczucia. Mimo wszystko płyta tworzy melodyjną oraz spójną całość, do której chce się wracać i zapętlać poszczególne tracki. Z wywiadów przeprowadzonych z artystą, a także z tekstów piosenek można uznać, że jest to bardzo emocjonalny krążek. Cytując słowa producenta: – Utwory te są o wielu takich momentach, w których dzieje się coś w całym twoim świecie, zmieniając się jak coś nagłego i nieoczekiwanego. Po nich jesteśmy w stanie z łatwością wywnioskować, skąd został zaczerpnięty tytuł wszechstronnego krążka.

Karolina

Disclosure – ENERGY 

Kolejni przedstawiciele brytyjskiej sceny muzycznej w naszym zestawieniu. Czy jesteśmy zaskoczeni? Absolutnie nie. Czy od razu wiedzieliśmy, że ten album znajdzie się w topce albumów elektronicznych 2020? Absolutnie tak! ENERGY stworzone w klimacie disco pop z wyrazistymi bitami nie pozwala się nudzić w trakcie słuchania. Wystarczy spojrzeć na tracklistę by mieć wysokie oczekiwania względem tej płyty. Osobiście mogę powiedzieć, że ja się nie zawiodłam. Channel Tres, Kelis, slowthai czy Fatoumata Diawara dla której nie była to pierwsza kolaboracja z duetem. Afrykańskie inspiracje to coś, czego potrzebujemy na większą skalę, a niewielu jeszcze sobie zdaje z tego sprawę. I tak jak piosenka Ultimatum, tak ich wspólny kawałek Mali Mali zdecydowanie wyróżnia się na tej płycie. Ale takich utworów jest na niej jest naprawdę wiele i to trzeba docenić. Rzadko się zdarza by na płycie znajdowało się tyle kawałków, które byłyby w stanie udźwignąć odpowiedzialność singla, a tutaj naprawdę mieli z czego wybierać. Zadaniu z pewnością sprostał wspomniany wcześniej slowthai, który Migh High nabuzował od pierwszej do ostatniej sekundy. Spróbujcie go odpalić i się nie odpalić, jest to wyzwanie. 

Julia

SPECIAL MENTIONS

Mura MasaR.Y.C

Warto docenić wydanie brytyjskiego młodego artysty Alexa Crossana, znanego nam jako Mura Masa. Na krążku „R.Y.C” (Raw Youth Collage) znaleźli się wyśmienici goście między innymi Clairo, Wolf Alice czy Slowthai. Warto skupić się na ostatniej kolaboracji. Utwór ,,Deal Wiv It” jest mixem punku, elektroniki oraz hip hopu, co dostarcza niesamowitych wrażeń w trakcie odsłuchu. 

Karolina

Tomasz Makowiecki – Moizm 

Pamiętam, jak kilka lat temu usłyszałem po raz pierwszy Dziecko Księżyca – utwór otwierający płytę. Złapałem się wtedy za głowę, a album został ze mną aż do teraz (i nie sądzę, by przez najbliższe lata miał mnie opuścić). Co prawda ukazał się w 2013 r., jednak bardzo długo był niedostępny drogą kupna, ani w serwisach streamingowych. W ubiegłym roku album w końcu wrócił do sprzedaży w nowym wydaniu, dlatego warto o nim wspomnieć. Jest to jedna z najlepiej wyprodukowanych płyt w historii polskiej muzyki. Instrumentarium, którego nie powstydziłby się sam Martin Gore, jest tu wykorzystane fenomenalnie – czuć, że muzyk zna swoje syntezatory jak mało kto. Całemu materiałowi towarzyszy bardzo charakterystyczna nostalgia (zarówno muzycznie jak i w tekstach), która bywa nawet taneczna – dobrym przykładem jest Holidays in Rome. Nie zabrakło też kompozycji instrumentalnej Ostatni Brzeg II, na której udzielają się takie osobistości jak Józef Skrzek i Władysław Komendarek. Swój udział w tej płycie miał też Daniel Bloom. Całość zamyka cover piosenki Obywatela G.C Ciało – absolutnie genialnie zaaranżowany.

Piotr

Thundercat – It Is What It Is

,It Is What It Is to krążek pełen szalonego tempa, z jakim kojarzy nam się Bruner. Utwory są dość krótkie, mimo wszystko jesteśmy w stanie wyczuć w nich silne emocje artysty. Na płycie pojawia się między innymi Flying Lotus, Steve Lacy i Childish Gambino. Thundercat wypełnia swe utwory nutką jazzu, dopełniając je elektroniką oraz housem – co dostarcza nam idealnej mieszanki, z którą kojarzymy twórcę. 

Karolina

Kelly Lee Owens – Inner Song 

Walijska artystka stworzyła bardzo eklektyczny album. Ciężko zdefiniować czy jest on bardziej jesienny czy wiosenny, to chyba bardzo zależy od nastroju słuchającego. Na wstępie dostajemy arpeggiatorową wersję ‘Weird Fishes/Arpeggi’, czyli utworu Radiohead (swoją drogą, w ubiegłym roku bardzo mocno poniosła się interpretacja tego utworu przez Lianne La Havas) . Drugim numerem On pokazuje, że świetnie czuje się wokalnie – bardzo dobrze oddając klimat samotności i melancholii. Mamy Melt!, który świetnie sprawdziłby się na imprezie typu rave, a kilka pozycji dalej popowy L.I.N.E, z piękną linią wokalną i vibem największych hitów Kate Bush. Od artystki bije swoboda poruszania się po różnych stylach. W dodatku w utworze Corner Of My Sky śpiewa John Cale, członek The Velvet Underground. Zdecydowanie jest to płyta, przy której za każdy odsłuchem odkrywamy coś nowego. Kelly Lee Owens już potwierdziła, że w 2021 roku zagra w Polsce – 7 listopada w Warszawskim klubie ‘Smolna’.

Piotr