Alt-J kojarzeni są przede wszystkim ze swoją mieszanką brzmień, łączącą folktronikę, indie i art rocka. Od premiery debiutanckiego An Awesome Wave mija już dziesięć lat. Od tego czasu brytyjski zespół dodał do swojego dorobku kolejne dwa albumy –This Is All Yours i Relaxer. Czwarty i najnowszy z nich – The Dream miał swoją premierę 11 lutego.
Alt-J po 5 latach
Od ostatniego longplayu minęło już sporo czasu, a wydane rok później remiksy na Reduxer nie zaspokoiły całkowicie głodu na nowości. Co prawda mówi się, że materiał z The Dream powstał już po trasie z lat 2017-18, jednak pierwszy singiel zadebiutował dopiero 22 września 2021 roku. U&Me było pierwszym utworem z nowego albumu, nie bez powodu usłyszeliśmy je również jako pierwsze. Już na wstępie mamy do czynienia z typowym dla Alt-J hipnotyzującym, zapętlonym brzmieniem i wokalnymi zabiegami Newmana.
Już 3 listopada przyszła pora na kolejną dawkę muzyki z utworem Get Better. Tym razem doczekaliśmy się akustycznego kawałka, jednak cała uwaga słuchających skupia się tu na słowach. Połączenie improwizacji dla ukochanej z częścią pisaną z myślą o kimś będącym w żałobie przeniosła trio do zupełnie innej rzeczywistości. Muzycy nie ukrywają pandemicznego tła numeru, które nie jest już niczym zaskakującym w branży.
Twórcy upodobali sobie ostatnio wydawanie czterech singli przed premierą albumu. Podobnie stało się również w przypadku Alt-J. Hard Drive Gold ukazał się dopiero 5 stycznia, stając się najżywszą z dotychczasowych zapowiedzi. Młodzieńcza fantazja o zbiciu majątku na handlu kryptowalutami otoczona jest przez elektroniczne dźwięki i akustyczne gitary. Melancholijny wokal i wyczuwalny groove mogłyby wpasować się we wcześniejsze wydawnictwa grupy.
Jako ostatnie, na 4 dni przed planowaną premierą The Dream, usłyszeliśmy The Actor. Newman śpiewa tu bez swojej typowej maniery, co czyni utwór o trudach początkującego w Hollywood aktora, znacznie delikatniejszym od tych dotychczasowych.
The Dream
Otwierające Bane wprowadza spokojny gitarowy klimat przerywany chóralnymi zaśpiewami. Podobnie akustycznie wybrzmiewa utwór Happier When You’re Gone. Nie należy jednak myśleć, że brzmienie The Dream staje się monotonne. Zaskoczeń nie brakuje w wybuchającym elektroniką Chicago czy nieprzewidywalnym Philadelphia. Z drugiej strony prezentuje się niemal surowe Delta, a także znów spokojniejsze Walk a Mile. Z kolei Losing My Mind momentami przypomina soft rockową balladę, a zamykające Powders zdaje się chwilami odzwierciedlać klimaty czasów Elvisa.
O najnowszym wydawnictwie Alt-J można powiedzieć to samo, co przy trzech poprzednich. The Dream jest albumem, któremu nie da się zarzucić złego wykonania. Dopracowane brzmienia, niepowtarzalny charakter i finezja składają się na 12 trwających niemal 50 minut kawałków. Jak w poprzednich, nie brakuje tu również licznych popkulturowych nawiązań zarówno w inspiracjach, muzyce jak i bezpośrednio w tekstach. Dopełnia je dodatkowo grafika na okładce stworzona przez młodego artystę Joela Williego.
Po więcej ciekawych tekstów ze świata muzyki zapraszamy tutaj – meteor.amu.edu.pl/programy/magmuz/