WaluśKraksaKryzys jest artystą, który mocnym ciosem zaatakował przemysł muzyczny w 2019 roku. Wydany niecałe dwa lata temu krążek MiłyMłodyCzłowiek był sporym i co ważniejsze, bardzo pozytywnym zaskoczeniem. Surowy, brudny, nieco szalony, momentami psychodeliczny. Pełen szram, niedoskonałości, nie dający się jednoznacznie zamknąć w jakichś ramach gatunkowych. Nagrany i zmiksowany, jak sam Waluś przyznaje „partyzancko-złodziejskimi” metodami album, jest też zapisem przeżyć i obserwacji artysty. ATAK to druga, chociaż formalnie debiutancka płyta utalentowanego muzyka. Krążek promowany singlami TUŻ PRZED PÓŁNOCĄ, NAJGORSZE RZECZY i UŚMIECH CHELSEA ukazał się nakładem Mystic Production.
Dobre wrażenia
Od gościnnego występu u Króla podczas Męskiego Grania 2020, Waluś jest na muzycznej fali wznoszącej. Wydane pod koniec roku TUŻ PRZED PÓŁNOCĄ nadal cieszy się dużą popularnością. Dodajmy do tego także kilka występów w ramach supportu zespołu Organek. Przyznam, że do następcy MiłegoMłodegoCzłowieka oczekiwania miałem spore. Jak wspominałem we wstępie, krążek ten był bardzo pozytywnym zaskoczeniem. Dziś definitywnie umieściłbym go w ścisłym top 3 polskich albumów 2019 roku. Artysta chyba nieco nieświadomie zawiesił sobie poprzeczkę tak wysoko. ATAK utrzyma Walusia na tej wznoszącej fali. A gdyby muzyk skakał wzwyż, to spokojnie przeskoczyłby poprzeczkę z poprzedniej linijki.
ATAK, część pierwsza
ATAK rozpoczyna się utworem BEZ ZAŁOŻEŃ I ZAMIARÓW, który poprzedza singlowy UŚMIECH CHELSEA. Te dwa kawałki od razu informują nas o tym, z czym spędzimy najbliższe 38 minut. Brudne, rockowo-punkowo-new wave’owe riffy, gdzieniegdzie przebite elektroniką. Chwilę wytchnienia, zarówno fizycznego i teoretycznie (teoretycznie, bo utwór jest w książeczce okraszony adnotacją „wolę do tego nie wracać”) psychicznego, może dawać instrumentalny przerywnik GŁĘBOKO SCHOWANE (OS. KOLOROWE). TO, CO MIĘDZY NAMI to z kolei nieco bardziej radiowy kawałek, jeśli chodzi o warstwę instrumentalną. Zapada w pamięć dzięki chwytliwemu refrenowi, jednak na próżno szukać tu jakiejś wesołej opowieści. Kawałek WSZELAKIE WADY przywodzi mi na myśl Red Right Hand. Tajemniczy, trochę niepokojący i metafizyczny, jednak bardziej zblazowany od utworu Nicka Cave’a & The Bad Seeds. Ta piosenka w pewien sposób kończy dla mnie pierwszą część płyty.
Waluś jedzie do Warszawy
Drugą część rozpoczyna KAŻDE NOWE ZDANIE. Na pierwszy plan od razu wysuwa się potężny bas Bartosza Jędreckiego. Nadaje on mocniejszego i złowieszczego charakteru tej rockowej kompozycji. Charakterystyczny już klawiszowy wstęp informuje nas o ataku NAJGORSZYCH RZECZY. Ponad czterominutowy kawałek rozpoczyna odwrócony tryptyk. W jego skład wchodzą również „zimny” i nie biorący jeńców tytułowy ATAK, oraz narkotyczne i tajemnicze TUŻ PRZED PÓŁNOCĄ, z gościnnym udziałem Błażeja i jego żony – Iwony. Utwór MUSZĘ ROBIĆ TE GŁUPOTY miałem okazję słyszeć na żywo. Jest to dynamiczna jazda bez trzymanki wypełniona mocnymi riffami i pokiereszowana syntezatorowymi wstawkami. Niejako kończy ona album, pozostawiając na koniec dwie mniej intensywne piosenki. DLACZEGO DAWNIEJ BYŁEM INNY to minutowy przerywnik, na który składa się sama gitara i wokal. Płytę wieńczy KROK PO KROKU. Podobny swoją tajemnicą i niepokojem do WSZELAKICH WAD, oszczędny i podsumowany bardzo charakterystyczną, perkusyjną wstawką.
Co to za stan?
Lirycznie Waluś uciekł od polityki na rzecz swoich osobistych przeżyć. Dwudziestopięciolatek szczerze opowiada o tym, co u niego. Wplata w to również historie, których sam był świadkiem lub brał w nich udział. Nie znajdziemy na ATAKU cukierkowych opowieści o miłości i przyjaźni. Dostajemy za to kompozycje, na której młody człowiek obnaża swoje lęki czy słabości. Wyznaje swoje winy i otwiera się przed słuchaczem. W gruncie rzeczy, drugi krążek WaluśKraksaKryzys jest płytą smutną. Dla niektórych może nawet okazać się czymś w rodzaju spowiedzi. Jeśli miałbym powiedzieć, co stanowi o sile tekstów muzyka ze Skały, to z pewnością jest to autentyczność. W trakcie pisania tego akapitu myślałem o tym, które z linijek przytoczyć. I czy w ogóle to zrobić. Podjąłem jednak decyzję, że najlepiej będzie, jeśli sami sprawdzicie opowieść Walusia. Ja ograniczę się tylko do trzech wersów, które najmocniej wbiły mi się w głowę:
„ta miłość ledwo żyje
zakończę ją za chwilę
sznur przytuli szyję i to byłoby na tyle”
Najlepsze rzeczy
Od strony produkcyjnej, nie mam tej płycie nic do zarzucenia. W stosunku do MCC nastąpił wyraźny skok jakościowy. Pomimo tego, Waluś nadal porusza się w stylistyce, za którą pokochałem jego poprzedni krążek, a z głośników wylewa się tym razem profesjonalny nieprofesjonalizm. Żywa perkusja Jakuba Tokarza zastąpiła automat prawie na całej płycie. I wyszło to albumowi na dobre. Dodaje mu to siły, wyrazistości i energii. Opowieści z ATAKU uświetnił swoim basem Bartosz Jędrecki. Przy nagrywkach udział brali także Ryszard Czernecki (solówka w KAŻDYM NOWYM ZDANIU) oraz Łukasz Kastelik, który odpowiadał za kawę i wtyczki VST. Mówiąc o produkcji, wspomnieć należy także o nieco stłumionych pojedynczych wstawkach i dźwiękach. Wałęsają się one gdzieś pomiędzy instrumentami i wokalem przez całą płytę. Zabieg ten przypomina mi trochę Nine Inch Nails i sprawia, że całość jest jeszcze bardziej kompletna niż mogła być.
ATAK i to, co przed nami
MiłyMłodyCzłowiek zrobił niemały szum w polskim środowisku muzycznym. ATAK może spowodować spore zamieszanie. Płyta wydaje się być bardziej przystępna od swojej poprzedniczki, a co za tym idzie sięgnie po nią większa liczba słuchaczy. Waluś już od jakiegoś czasu określany jest głosem pokolenia. Szczerość, autentyczność, charyzma i oryginalność mogą być dobrymi przesłankami dla takiego stanu rzeczy. Wspominałem, że MCC jest w moim ścisłym top 3 polskich krążków sprzed dwóch lat. Na ten moment, ATAK również wchodzi na podium i pewnie staje na jego najwyższym stopniu za rok 2021. Ryzykownie jest robić takie podsumowania dopiero 23 kwietnia, ale WaluśKraksaKryzys po raz kolejny zawiesza poprzeczkę bardzo wysoko. ATAK jest po prostu płytą kompletną.