Jak wyglądałaby „Zemsta” Aleksandra Fredro we współczesnych typowych polskich realiach? Czy zamiast starego, lekko zniszczonego przez czas zamku rodziny Milczków i Raptusiewiczów mieszkają w jednym postkomunistycznym bloku? Zamiast sarmackich szat, głowy rodzin noszą znoszony już komplet dresowy? Nie powiem, jest to dosyć absurdalna wizja. I właśnie o ten absurd chodziło teatrowi: „Absurd”, który w sobotę zaprezentował swój najnowszy spektakl „Somsiady, czyli jak się mścić w XXI wieku”.
Zemsta – znane motywy
Nie bez powodu wspominałem na początku tego artykułu, o sztuce Aleksandra Fredry. „Somsiady” czerpią z „Zemsty” nie tylko nazwiska dwóch niezbyt pałających do siebie sympatią rodzin, lecz również główny motyw konfliktu pomiędzy nimi. W ten właśnie konflikt wplątani są bohaterowie obu dzieł i to właśnie on jest tym, co pcha akcję do przodu.
Zauważając, aż tyle podobieństw pomiędzy sztuką Fredry i sztuką Teatru Absurd można by dojść do wniosku, że jest to adaptacja. I tak – o ile to stwierdzenie nie jest błędne – to może prowadzić do pewnych zaskoczeń wraz z postępem fabuły. Piszę o tym dlatego, iż sam dałem się złapać na iluzję adaptacyjną, przez co spodziewałem się pewnych wydarzeń. Kiedy zamiast spodziewanych przeze mnie momentów, na scenie działo się zupełnie coś innego, to byłem w niemałym szoku. To jest właśnie najważniejsza siła tego spektaklu, że jest on w stanie zaskoczyć widza i działa to zdecydowanie na plus.
Jeden ogień – drugi woda
Na samym początku tego tekstu wspominałem o współczesnych polskich realiach. Robiłem to nie bez przyczyny, gdyż fabuła „Somsiadów…” dzieje się w XXI wieku. W Polsce, która przetrwała komunizm i która do dziś pamięta zwycięstwo Solidarności. I to właśnie Solidarność odegrała ważną rolę w życiu Czesława Raptusiewicza, który jest jej działaczem, a w czasach poprzedniego ustroju, to z jej powodu trafił do więzienia.
Przy odsiadce Czesława maczał palce Rafał Milczek, jego przyjaciel, a sekretnie funkcjonariusz partyjny. Jednak po transformacji ustrojowej, Czesław opuścił więzienie i zemścił się na byłym już przyjacielu, informując władzę o jego partyjnej przeszłości. Z tego powodu Rafał ma zmniejszoną emeryturę, co jest dla niego rzeczą straszną.
W tym momencie warto również zwrócić uwagę na charakter obu panów. Czesław to wielki patriota, miłośnik polskich tradycji, polskiej kultury i przede wszystkim polskiej kuchni. Rafał z kolei marzy o wyjechaniu za granicę, w szczególności na zachód. Wspólne konflikty oraz różnice charakterów mogą sugerować, że bohaterowie lekko mówiąc – nie przepadają za sobą. Gorzej dla nich o tyle, że mieszkają na jednym piętrze w bloku, przez co ich dysputa po tylu latach wciąż jest aktualna.
Pobocznymi stronami konfliktu starszego pokolenia, jest młodsze. Syn Rafała wraz z córkami Czesława mają własne plany na przyszłość, w których waśń ojców stoi na drodze
Prosta, a charakterystyczna, czyli idealna scenografia
Twórcom udało się uchwycić polskie realia nie tylko dzięki zagrywkom fabularnym, ale również dzięki wykorzystaniu pełnych możliwości scenograficznych. Mam tutaj na myśli podzielenie niemałej sceny w taki sposób, aby widz mógł mieć dostęp do obu mieszkań bohaterów, które zostały przedzielone wspólnym korytarzem.
W każdym z mieszkań odczuwalny był charakter danego bohatera. W mieszkaniu Czesława od razu rzucał się w oczy pewien nieporządek, z kolei w mieszkaniu Milczków było zupełnie na odwrót. Kostiumy, podobnie jak scenografia, były proste, lecz uchwyciły charakter postaci. Dzięki czemu, zanim te pojawiły się na scenie, od razu można było, po samym kostiumie, stwierdzić jaką rolę odegra ta postać w fabule.
Jednak tym, co najbardziej zwróciło moją uwagę, było wykorzystanie oświetlenia w celu wywołania w widzu poczucia, że scena zdaje się zdecydowanie większa niż w rzeczywistości. Teatr Absurd doszedł do tego, wykorzystując bardzo prostą sztuczkę sceniczną. Pomiędzy poszczególnymi scenami wszystkie światła były gaszone. To umożliwiało przesuwanie, zasłanianie czy przemieszczanie poszczególnych obiektów tworząc tym samym nowe miejsca z wcześniej już istniejących. I działało to w sposób wręcz idealny.
Czy „Somsiady…” to adaptacja „Zemsty”?
Być może. Jednocześnie, jest to dowód na to, że mając już w kulturze zarysowaną i dobrze znaną wszystkim fabułę, wciąż można zaskoczyć widza. Należy oddać Teatrowi Absurd i „Somsiadom”, że ten spektakl zaskakuje i to w bardzo pozytywny sposób. Nam pozostaje czekać jedynie na ponowne wystawienie spektaklu „Somsiady, czyli jak się mścić w XXI wieku”. Patrząc na zainteresowanie i reakcje publiczności jestem pewien, że nastąpi to szybciej niż później.
Szymon Kowalski
Po więcej ciekawych tekstów ze świata kultury zapraszamy tutaj – meteor.amu.edu.pl/programy/kultura