Każdy rodzaj świąt wzbudza w ludziach szczególny rodzaj dobra, ciepła czy miłości. Tak samo jest ze zbliżającymi się Świętami Wielkiej Nocy, co widzimy dzięki takim organizacjom, jak Caritas. To właśnie oni co roku organizują śniadanie wielkanocne, akcję która jest skierowana do osób niebędących w stanie samodzielnie zapewnić sobie warunków do świętowania. O wydarzeniu porozmawiałam z rzecznikiem prasowym Caritas Poznań – Adamem Hubertem.
Na czym polega akcja związana ze śniadaniem wielkanocnym i jaki jest jej cel?
Caritas Poznań z takich większych akcji prowadzonych na rzecz osób potrzebujących i osób ubogich kojarzona jest z organizowania spotkania wigilijnego. Jest to wydarzenie odbywające się na Międzynarodowych Targach Poznańskich, na którym zbiera się tych osób potrzebujących przeszło – w ubiegłym roku – 1200. Idąc za ciosem, działamy również w okolicach Świąt Wielkiej Nocy.
Są to dwa największe święta chrześcijańskie, w ramach których mamy świadomość, że ludzie szczególnie potrzebują spotkania z drugim człowiekiem. Jakiegoś, po prostu, świętowania tych wydarzeń, dotyczących życia czy śmierci naszego Jezusa Chrystusa. W związku z tym organizujemy również spotkanie wielkanocne. Jest to spotkanie się w postaci śniadania, na które mogą przyjść osoby potrzebujące, biedne, bezdomne, chorzy czy seniorzy. Tacy, którzy nie są w stanie sami zapewnić sobie świątecznego posiłku. Ten czas świętowania powinien być spędzany w gronie najbliższych. Nie każdy może sobie na to pozwolić, dlatego też zobaczenie się z drugim człowiekiem, który przychodzi w tym samym celu, przychodzi, by świętować, daje takie poczucie ciepła i wyjątkowości świątecznego okresu.
Caritas Polska prowadzi akcję „Tak. Pomagam!”, również dwa razy w roku – przed Wielkanocą i przed Bożym Narodzeniem. Czy to, co Wy robicie, jest tą samą inicjatywą, tylko w mniejszym rejonie – Poznaniu, czy to są dwa różne przedsięwzięcia?
Organizowana przez Caritas akcja „Tak. Pomagam!” jest akcją, w którą my również się włączamy. To jest nieco inny temat. Polega na prowadzeniu zbiórki żywności w marketach w całej Polsce. Także tutaj, na terenie naszej archidiecezji, również te zbiórki są prowadzone. Tę akcję prowadziliśmy w dniach 17-18 marca bieżącego roku i już nawet mamy ją podsumowaną. Zebraliśmy przeszło 6,5 tony żywności. Zaangażowanych w to wydarzenie było ponad 700 wolontariuszy w 44 sklepach w naszej okolicy. Żywność ta jest przekazywana do takich naszych pomniejszych banków żywności, w ramach których dostarczamy na bieżąco produkty spożywcze osobom, które nie są w stanie sobie zapewnić tego, powiedzmy, dobrobytu żywnościowego.
Także są to dwie różne akcje, ale organizowane w tym samym okresie. Wiemy, że ludzie w szczególny sposób angażują się w inicjatywy charytatywne i pomocowe w tym czasie okołoświątecznym. Wiem, że to święta wyciągają z ludzi miłość, dobro i pomoc.
Skąd w ogóle pomysł na organizowanie tych wszystkich śniadań, bo to nie jest pierwsza edycja, prawda?
Tak jest. Tego typu wydarzenia organizowaliśmy już wcześniej. Tak naprawdę inicjatywą jesteśmy zarażeni poprzez potrzebę. To znaczy, w miejscu, gdzie trzeba pomocy, gdzie są ludzie, którzy są potrzebujący, tam pojawiamy się my z dobrą, pomocną ręką. I to też nie tylko naszą, a dobrą ręką, pomocną ludzi, którzy nas otaczają. Te wszystkie wydarzenia wspierają ludzie, którzy może nie działają bezpośrednio w Caritasie czy w jakichś kołach parafialnych, przedszkolnych czy szkolnych, ale ci, którzy po prostu widzą, że działalność Caritas niesie dobro i chcą nas wspomóc. Przekazują czy to jakieś materiały, produkty, środki finansowe, czy angażują siebie fizycznie, poświęcając swój czas. Więc ta niesiona pomoc po prostu wychodzi naprzeciw potrzebom, które dostrzegamy. W tym przypadku mamy świadomość, jak wiele osób w Poznaniu korzysta z jadłodajni prowadzonych przez Siostry zakonne.
Dla kogo jest wydarzenie? Czy każdy może przyjść na śniadanie wielkanocne, czy trzeba spełnić jakiekolwiek wymogi wiekowe lub społeczne?
Nie stawiamy żadnych ograniczeń na zasadzie wiekowych czy społecznych. Te wydarzenia organizujemy szczególnie dla osób, które na co dzień korzystają z pomocy jadłodajni. Jadłodajnie działają w każdym tygodniu i te osoby, które przychodzą po pomoc, to są osoby najczęściej regularnie się pojawiający w tych miejscach i do tych osób szczególnie kierujemy spotkanie. Mając już doświadczenie z ludźmi, którzy przychodzą do jadłodajni, chcemy dać im też możliwość stworzenia takiej atmosfery spotkania i wspólnego świętowania.
Informujecie na swojej stronie o tym, że planujecie dowieść świąteczne pakiety także seniorom, którzy nie są w stanie wyjść z domu. Czy to będzie właśnie część śniadania, czy może organizujecie dla nich jakieś paczki?
W przeddzień Wielkiej Nocy, czyli w Wielką Sobotę, wolontariusze będą rozwozić takie, powiedzmy, paczki czy pakiety śniadaniowe do osób starszych, które nie są w stanie wyjść z domu. Nawet nie mogłyby przyjść na przygotowywane przez nas śniadanie wielkanocne, które jest organizowane kolejnego dnia.
To daje taką możliwość właśnie, nie dość, że wyposażenia w te artykuły spożywcze, których normalnie może mogliby nie mieć możliwości sobie zorganizować czy przygotować, ale też spotkania z drugim człowiekiem i chociażby porozmawiania. Często te osoby są zamknięte w domach, nie wychodzą też w związku z obawy o swoje zdrowie. Gdzieś może jeszcze mają jakieś takie popandemiczne przyzwyczajenia, żeby jednak domu nie opuszczać. W związku, z czym te osoby potrzebują po prostu kontaktu. To jest coś, na co myślę, najczęściej takie osoby potrzebujące cierpią. Brak kontaktu z drugim człowiekiem, brak rozmowy, brak zrozumienia. A tutaj te wszystkie rzeczy, chociażby w takiej pigułeczce, w ten okres świąteczny są w stanie otrzymać.
Ile czasu zajmuje Wam przygotowanie tak licznego śniadania i jak wygląda cały ten proces?
Fakt, że wydarzenia te są organizowane już od wielu lat, pomaga nam robić to coraz sprawniej, ponieważ mamy doświadczenie. Jednak tak czy siak, potrzeba na to kilku ładnych miesięcy, żeby takie wydarzenie dopiąć, żeby mu dać czas na to, by wszystkie elementy, które są składowymi tego spotkania, móc przygotować tak, aby każdy, kto przyjdzie na ten posiłek, mógł wyjść z niego zadowolony.
Pierwsze rozmowy na ten temat pojawiają się już na początku roku. Później oczywiście wszystkie działania i procesy przygotowawcze intensyfikują się z każdym kolejnym miesiącem. Tu mamy świadomość, że jest to właśnie na tyle duże wydarzenie, że potrzeba dużego nakładu i dużej ilości osób. W związku, z czym styczeń to jest czas pierwszych rozmów, luty już zaczynamy konkretne działania, no i marzec to już jest taka intensywna praca.
Dbamy też o to, żeby nie było to tylko właśnie przyjście na posiłek. Spotkanie rozpoczynamy mszą świętą o godzinie 8:30, po której dopiero przychodzimy na śniadanie. Bo dla nas istotnym jest przede wszystkim element świętowania Zmartwychwstania Pańskiego.
Sami się zajmujecie organizacją czy macie jakąś pomoc z zewnątrz?
Przygotowanie wydarzeń, takich jak spotkanie wigilijne czy śniadanie wielkanocne, nie miałoby prawa bytu, gdyby miał się zajmować tym sam Caritas. To opiera się o współpracę, przede wszystkim z Siostrami zakonnymi, które na co dzień prowadzą jadłodajnię, ale także z wolontariuszami, licznymi firmami i osobami, które wspierają w różny sposób. Są także firmy, które są w stanie obdarować nas produktami spożywczymi czy przekazać jakieś środki finansowe, dzięki którym możemy wykupić artykuły, które są potrzebne. Także organizacja jest dużym przedsięwzięciem.
Myślę, że tutaj trzeba zaznaczyć szczególną rolę i moc działania jadłodajni prowadzonych przez Siostry zakonne w Poznaniu. Mamy takie cztery jadłodajnie, w których niemal codziennie przygotowują one posiłki dla osób potrzebujących. Dla tych, którzy są w kryzysie bezdomności, którzy samotnie żyją i nie wystarcza im na codzienne zakupy. Dlatego przychodzą po to, żeby móc zjeść, chociażby jeden ciepły posiłek w ciągu dnia. Niestety takich ludzi jest bardzo dużo.
Dostrzegamy aktualnie wzrost ilości osób przychodzących do jadłodajni, stąd też spodziewamy się na śniadaniu wielkanocnym w tym roku 1500 wydanych posiłków. Jest to więc liczba, która robi wrażenie. Niestety. Chcielibyśmy, żeby takie wydarzenia nie były potrzebne, ale skoro potrzeba jest, toteż i my się pojawiamy.
Śniadanie to tworzycie od kilku lat. Jak takie wydarzenie wyglądało jeszcze rok temu?
W latach ubiegłych niestety okres okołopandemiczny nie pozwolił nam zorganizować tego typu wydarzeń jak w tym roku. Teraz wreszcie będziemy mogli zasiąść do wspólnych stołów i usiąść przy śniadaniu wielkanocnym. Ubiegłe lata raczej skupiały się wokół wydawania paczek.
Charakterystyka tych wydarzeń jest nieco inna. Przedtem organizowane były w ramach działalności poszczególnych jadłodajni, także nie było takiego wspólnego, dużego spotkania, tak jak to się dzieje też na spotkaniach wigilijnych. Wracamy do tradycji spotkań wspólnych i to z takim większym rozmachem, dbając o wspólnotę i o to, żeby wszystko działo się razem.
Wspomniał Pan, że w tym roku przewidywanych jest 1500 osób. W związku z tym, że wcześniej wspólne śniadanie zastępowały paczki, jaka była ich liczba w poprzednich latach?
W zeszłym roku z pomocy okołoświątecznej skorzystało mniej więcej 1100 osób. Mamy świadomość, że niestety ten szalejący wzrost cen, inflacja i wszystkie inne problemy, które około i popandemicznie zaczęły tutaj narastać, niestety powodują, że coraz więcej osób nie jest w stanie sobie zapewnić tego, co na ogół było bardziej dostępne. Wiemy, że pojawiają się coraz większe problemy finansowe, które nie pozwalają na dopięcie końca z końcem. W związku, z czym tego typu pomoc jest im po prostu potrzebna.
Czy oprócz śniadania przybyłe osoby mogą spodziewać się jakichś upominków z okazji Świąt Wielkanocnych? Czy jednak skupiacie się tylko na wydarzeniu i wspólnie spędzonym czasie?
Najważniejsze jest to, żeby świętowanie mogło trwać, żebyśmy mogli w ten czas czuć, że on jest wyjątkowy. Dlatego oprócz samej mszy, która rozpoczyna całe wydarzenie i śniadanie, każdy z uczestników otrzymuje również paczkę, którą może wynieść ze sobą do domu. W tej paczce znajdują się różne produkty, które pomogą przedłużyć to świętowanie. Wzbogacą lodówkę i pomogą zmniejszyć współczynnik głodu, dzięki czemu ten okres będzie jeszcze milszy.
I tutaj też zwracamy się do osób dobrej woli z prośbą o pomoc. To znaczy, aby przygotować tyle tych paczek, które będą wydawane, potrzebujemy też produktów. Dlatego, jeżeli ktoś miałby ochotę pomóc przy organizacji tego wydarzenia i doposażyć wspomnianą paczkę, może przygotować w swoim domu babkę świąteczną, którą przekaże do Sióstr. Dalej Siostry dołożą ją do paczek. W ten sposób ludzie będą mogli wspomóc też osoby potrzebujące. Takie babki będzie można przynosić w Wielki Piątek i Wielką Sobotę do Sióstr w jadłodajni przy ulicy Łąkowej.
Czy oprócz upieczenia babek, my, osoby spoza organizacji, możemy w jakikolwiek sposób wesprzeć Wasze działania?
Ponieważ śniadanie wielkanocne charakteryzuje się specyficznymi produktami tradycyjnymi, bo chcemy, żeby to było właśnie takie tradycyjne polskie śniadanie wielkanocne, nie prowadzimy takiej zbiórki żywności stricte. Preferujemy, aby wesprzeć zbiórkę finansową, która jest prowadzona na naszej stronie caritaspoznan.pl. Tam można przekazać choćby drobną kwotę, dzięki której będziemy mogli wykupić te produkty, które będą potrzebne do przygotowania śniadania.
Czy jest coś, co chciałby Pan na koniec przekazać czytelnikom?
Myślę, że taką najważniejszą myślą, która płynie z tego wydarzenia, oprócz tego, że należy cieszyć się tym, że Chrystus zmartwychwstaje, po tym, jak oddał swoje życie za naszą wolność, jest to, żeby dobro, które rezonuje bardzo szczególnie w okresach właśnie okołoświątecznych, trwało przez cały rok. Bardzo nas cieszy, gdy ludzie przychodzą i chcą pomagać i zastanawiają się, w jaki sposób mogą to zrobić. Ich serca biją mocniej, żeby móc udzielić jakiejś pomocy właśnie w tych okresach świątecznych.
A my zachęcamy, żeby ta pomoc była taką naszą codziennością. Żebyśmy faktycznie w święta o tym pamiętali, ale też dbali o to, żeby na każdy dzień dostrzegać osoby potrzebujące w naszej okolicy i im pomagać. Po prostu dawać kawał swojego serca tak, żeby to, czego nam nie braknie, nie brakło także innym. Tak, żeby inni mogli pomóc też nie tylko w ten sposób fizyczny czy materialny, ale również dobrym słowem czy zapytaniem, czy w czymś można pomóc, porozmawianiem, chociażby z kimś. Czasem to są te rzeczy, które są najbardziej potrzebne. Apeluję więc, byśmy dbali o drugiego człowieka.
Tegoroczne święta Wielkiej Nocy będą dla niektórych osób szczególnie wyjątkowe. Mówię tutaj zarówno o tych, którzy tę pomoc otrzymają, ale także o osobach, które się do niej przyczyniły. Jak wspomniał mój rozmówca: „wiem, że to święta wyciągają z ludzi miłość, dobro i pomoc”. Pamiętajmy o tym nie tylko w czasie świątecznym, ale również przez całe życie. Dobro przecież powraca z podwojoną siłą.