Strategiczna pięta achillesowa NATO: znaczenie Suwalskiego Korytarza

Sześćdziesiąt kilometrów, które mogą przesądzić o
bezpieczeństwie regionu.

Przesmyk Suwalski, położony między Augustowem, Suwałkami i Sejnami, to dziś jedno z
najważniejszych strategicznie miejsc w Europie Środkowo-Wschodniej. Ten wąski pas ziemi
łączy Polskę z Litwą i stanowi zarazem jedyny lądowy korytarz, którym państwa bałtyckie
mogą utrzymać połączenie z resztą państw Sojuszu Północnoatlantyckiego. W swoim
najszerszym punkcie liczy zaledwie sześćdziesiąt kilometrów – niewiele jak na obszar, od
którego w dużej mierze zależy bezpieczeństwo całego regionu.
Termin „Suwalki Gap” wszedł do debaty publicznej w 2015 roku za sprawą byłego
prezydenta Estonii, Thomasa Hendrika Ilvesa, który porównał ten teren do „Fulda Gap” –
newralgicznego obszaru zimnowojennej Europy. To zestawienie nie jest przypadkowe: oba
miejsca symbolizują geostrategiczne słabości Zachodu, które potencjalny przeciwnik mógłby
wykorzystać do szybkiej ofensywy.
O znaczeniu przesmyku decyduje jego położenie. Z jednej strony graniczy on z rosyjskim
Obwodem Królewieckim, silnie zmilitaryzowaną enklawą, z drugiej – z Białorusią, lojalnym
sojusznikiem Kremla. W scenariuszu eskalacji militarnej utrzymanie kontroli nad tym
korytarzem stałoby się warunkiem przetrwania dla Litwy, Łotwy i Estonii, a tym samym
sprawdzianem wiarygodności oraz integralności Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Jednocześnie przesmyk suwalski nie jest pojmowany jedynie przez pryzmat zagrożenia
militarnego. To także obszar wrażliwy na zagrożenia asymetryczne, między innymi kryzys
migracyjny na granicy z Białorusią, czy zagrożenia hybrydowe. Odpowiednia infrastruktura
graniczna, sprawny nadzór nad ruchem transgranicznym i odporność na prowokacje stają się
tu elementami równie istotnymi co obecność wojsk sojuszniczych.
W praktyce oznacza to, że przesmyk suwalski pozostaje nie tylko hipotetycznym „punktem
zapalnym” w planach sztabowych NATO, lecz także realnym poligonem, na którym
codziennie testowana jest zdolność państw regionu do reagowania na zróżnicowane
wyzwania bezpieczeństwa zarówno konwencjonalne jak i niekonwencjonalne.

Jak przesmyk suwalski wkroczył na geopolityczną scenę?

Przesmyk Suwalski jest znaczący nie tylko w architekturze bezpieczeństwa Polski i państw
bałtyckich, ale także dla państw Europy Środkowo-wschodniej, Sojuszu
Północnoatlantyckiego, a także państw Zachodu. Analiza tego obszaru wymaga nie tylko
identyfikacji potencjalnych zagrożeń, ale także odtworzenia procesów, które nadały mu
szczególną rangę w geopolityce regionu. Był czas, gdy pozostawał marginalnym fragmentem
pogranicza, jednak po rozpadzie Związku Radzieckiego, a następnie po rozszerzeniu NATO o
Polskę i kraje bałtyckie, nabrał wymiaru strategicznego. Ostatecznie momentem, który
przesądził o wpisaniu go na stałe do agendy euroatlantyckiego bezpieczeństwa, była aneksja
Krymu w 2014 roku – wydarzenie, które unaoczniło potrzebę tworzenia scenariuszy
operacyjnych, oceny ryzyk oraz planowania skutecznej obrony. Właśnie wtedy przesmyk
suwalski zaczął być postrzegany jako jeden z najbardziej newralgicznych odcinków
wschodniej flanki Sojuszu.
W okresie zimnej wojny problem ten pozostawał niewidoczny – jednolita przestrzeń
polityczna i wojskowa ZSRR eliminowała ryzyko izolacji Królewca. Dopiero rozpad
Związku Radzieckiego, powstanie nowych granic i włączenie Litwy, Łotwy oraz Estonii do
NATO i Unii Europejskiej przekształciły przesmyk w faktyczną linię podziału
geostrategicznego. Utrzymanie korytarza łączącego Rosję z jej eksklawą stało się
logistycznym i operacyjnym wyzwaniem, a równocześnie dla Sojuszu – potencjalnym
punktem krytycznym.
Decydujący moment nastąpił w 2014 roku. Aneksja Krymu i intensywna militaryzacja
Obwodu Kaliningradzkiego unaoczniły, że przesmyk nie jest abstrakcją w planach
sztabowych, lecz realnym obszarem podatnym na presję militarną. Rozmieszczenie w
Kaliningradzie systemów A2/AD, modernizacja infrastruktury wojskowej oraz coraz głębsza
integracja sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej i Białorusi stworzyły warunki, w których
ewentualna próba odcięcia państw bałtyckich od reszty państw Sojuszu stała się
scenariuszem wymagającym poważnego uwzględnienia w planach obronnych.
Obecnie przesmyk suwalski funkcjonuje w analizach ekspertów jako „pięta achillesowa”
wschodniej flanki NATO. To obszar, którego kontrola miałaby bezpośrednie przełożenie na
spójność operacyjną Sojuszu. W doktrynalnym ujęciu jest to strategiczny korytarz
komunikacyjny – kluczowy zarówno dla przerzutu sił i środków w kierunku państw
bałtyckich, jak i dla utrzymania wiarygodności odstraszania.

Wąski odcinek- strategiczne wyzwanie.

Dyskusja o zagrożeniu militarnym w rejonie przesmyku suwalskiego nie ogranicza się już do
teoretycznych rozważań, lecz opiera się na konkretnych scenariuszach ćwiczonych i
testowanych przez Federację Rosyjską od lat. Wariant ataku jednocześnie z Obwodu
Królewieckiego i Białorusi pozostaje realną możliwością, której konsekwencją mogłoby być
błyskawiczne odcięcie państw bałtyckich od reszty Sojuszu Północnoatlantyckiego. Decyzje
polityczne Mińska, rosnąca obecność rosyjskich instalacji wojskowych na Białorusi oraz
doświadczenia po 2014 i 2021 roku każą traktować ten scenariusz coraz poważniej. Właśnie
tym uwarunkowaniom – zarówno militarnym, jak i politycznym – warto przyjrzeć się bliżej.
W przypadku ataku z obu stron jednocześnie, wojska rosyjskie i białoruskie mogłyby
połączyć się w rejonie przesmyku w ciągu zaledwie dwóch godzin, zamykając tzw. „lądowy
korytarz życia” państw bałtyckich. Warunkiem powodzenia takiego scenariusza pozostaje
jednak pełna dostępność Białorusi jako zaplecza operacyjnego. Jeszcze kilka lat temu była to
kwestia otwarta, dziś natomiast – po decyzji Aleksandra Łukaszenki o rozmieszczeniu
rosyjskich obiektów wojskowych i zatwierdzeniu stosownych porozumień przez białoruski
parlament – wydaje się przesądzona. W praktyce oznacza to, że potencjał rosyjskiej projekcji
siły na kierunku suwalskim został istotnie wzmocniony.
Dodatkowym elementem budzącym niepokój są cykliczne manewry Zapad, które Moskwa
regularnie wykorzystuje do testowania scenariuszy ofensywnych. Już w 2009 roku podczas
ćwiczeń Zapad-2009 symulowano rajd pancerny z Grodna przez Suwałki do Obwodu
Kaliningradzkiego. Dziś, w obliczu zapowiadanych na 2025 rok kolejnych manewrów,
obawy przed ich wykorzystaniem jako pretekstu dla rzeczywistego przerzutu wojsk i
przygotowania operacji militarnej powracają z nową siłą.
Od aneksji Krymu w 2014 roku przesmyk suwalski stał się symbolem wschodniej flanki
NATO. W 2015 roku generał Ben Hodges określił go jako „jeden z najbardziej
niebezpiecznych punktów w Europie i na świecie”. Po agresji Rosji na Ukrainę w 2022 roku
portal Politico poszedł jeszcze dalej, uznając przesmyk za „najniebezpieczniejsze miejsce na
Ziemi”. Tego rodzaju oceny nie są przesadzone – przesmyk to zaledwie około 100
kilometrów pasa granicznego, który można stosunkowo łatwo opanować zarówno pod
względem logistycznym, jak i czasowym. Zajęcie tego obszaru oznaczałoby odcięcie
jedynego lądowego połączenia państw bałtyckich z resztą NATO, co w konsekwencji
mogłoby sparaliżować zdolność Sojuszu do udzielenia skutecznej pomocy swoim członkom.
Transport lotniczy i morski również byłby utrudniony ze względu na obecność Floty Bałtyckiej, a samodzielne zdolności obronne Litwy, Łotwy i Estonii są niewystarczające, by
powstrzymać agresję większego kalibru.
W tej sytuacji pojawia się pytanie zasadnicze: czy Federacja Rosyjska byłaby gotowa na
pełnoskalowy konflikt z NATO? Analiza strategiczna wskazuje, że prowadzenie
równoległych działań wojennych na Ukrainie i na kierunku suwalskim czy na terenie państw
bałtyckich byłoby obecnie ponad możliwości Rosji. Ewentualna wojna z państwem
członkowskim NATO oznaczałaby niemal pewne uruchomienie artykułu piątego i
rozszerzenie konfliktu na inne kraje Zachodu. Z tego względu bardziej prawdopodobne są
działania poniżej progu wojny – klasyczne operacje hybrydowe, których celem jest
testowanie odporności NATO, sianie dezinformacji i wywoływanie lokalnej destabilizacji.
Przykłady takich działań obserwowaliśmy wielokrotnie. W 2005 roku doszło do rozbicia
rosyjskiego samolotu Su-27 na Litwie, w sierpniu 2023 roku dwa białoruskie śmigłowce
naruszyły polską przestrzeń powietrzną nad Białowieżą, a w tym samym miesiącu myśliwiec
Su-30 rozbił się w Obwodzie Kaliningradzkim, zaledwie 20 kilometrów od granicy z Polską.
Tego rodzaju incydenty, określane mianem „dyplomacji militarnej”, mają na celu
demonstrację obecności i testowanie reakcji państw NATO.
Mimo to, ostrzeżenia ze strony wojskowych analityków nie powinny być bagatelizowane.
Pułkownik Hrabski w wywiadzie dla Polskiego Radia ostrzegał, że potencjalny atak na
przesmyk suwalski mógłby zostać przeprowadzony jednocześnie z terytorium Kaliningradu i
Białorusi, z udziałem nawet pięciu rosyjskich dywizji oraz 130 tysięcy białoruskich żołnierzy
– co stanowi siłę dziesięciokrotnie przewyższającą możliwości obronne Litwy. Według
Hrabskiego, ćwiczenia Zapad-2025 mogą posłużyć jako przykrywka do rzeczywistego
przerzutu wojsk, a celem Rosji może być nie tylko uderzenie na państwa bałtyckie, ale
również na Polskę – tak, by uniemożliwić NATO skuteczną reakcję.
Należy podkreślić posiadanie przez Federację Rosyjską szerokiego repertuaru działań, które
może uruchomić w sytuacji kryzysowej – od kampanii propagandowych, oskarżających
Zachód o rzekomą izolację Kaliningradu, po narracje o konieczności ochrony rosyjskiej
mniejszości narodowej. Stąd też Sojusz Północnoatlantycki musi nie tylko wzmacniać
obecność lepiej wyposażonych jednostek na regionie przesmyku suwalskiego, lecz także
rozbudowywać zdolności wczesnego ostrzegania, aby zyskać niezbędny czas na reakcję.
Równie istotnym wyzwaniem pozostaje infrastruktura – w regionie funkcjonują zaledwie
dwie drogi o ograniczonej przepustowości i jedna linia kolejowa. Brakuje zaplecza
logistycznego, a ukształtowanie terenu – bagienne, zalesione i wąskie – ogranicza swobodę
manewru. Heinrich Brauss, Ben Hodges i Julian Lindley-French w raporcie Military Mobility
Project Appendix 2: Suwałki Corridor – NATO’s Achilles’ Heel zaznaczają, że kluczem do
efektywnej obrony przesmyku nie musi być kosztowna modernizacja całej infrastruktury,
lecz precyzyjne planowanie i wcześniejsze wyznaczanie tras przerzutu dla poszczególnych brygad. To rozwiązanie szybsze i bardziej realne, a zarazem niezbędne, jeśli przesmyk ma
pozostać zabezpieczony w przypadku kryzysu.

Strategiczna wrażliwość wschodniej flanki NATO- ostrzeżenia
dziennika Handelsblatt.

Dziennik „Handelsblatt” zwraca uwagę na rosnące obawy wzdłuż wschodniej granicy NATO
w kontekście potencjalnych działań Rosji. Zdaniem ekspertów, w tym Sabine Adler,
złagodzenie sankcji w trakcie trwających negocjacji mogłoby dać Moskwie czas na
reorganizację sił zbrojnych, co zwiększa ryzyko eskalacji na wschodniej flance Sojuszu.
Szczególne znaczenie w tym kontekście ma przesmyk suwalski.
Adler, tak samo jak pułkownik Hrabski, wskazuje, że wrześniowe manewry „Zapad”
Białorusi i Rosji mogą posłużyć jako przykrywka do przygotowań ofensywnych, podobnie
jak działania obserwowane w pobliżu Ukrainy w 2022 roku. W opinii René Obermanna,
byłego szefa Airbusa, Kreml nie ma interesu w oczekiwaniu na pełną zdolność odstraszania
Europy. Obecna postawa Stanów Zjednoczonych może być postrzegana przez Federację
Rosyjską jako impuls do działań zmierzających do kontroli przesmyku suwalskiego, co
umożliwiłoby połączenie lądowe z eksklawą Kaliningradu. W praktyce taki scenariusz
skutkowałby odcięciem trzech państw bałtyckich od reszty Sojuszu, znacząco utrudniając
przerzut wojsk i sprzętu w regionie.

„Suwalki Gap” w centrum uwagi światowych mediów.

W odniesieniu do kalendarium potencjalnego ataku, generał Carsten Breuer, w wywiadzie dla
BBC w czerwcu 2025 roku, publicznie ostrzegł, że NATO musi przygotować się na
ewentualny rosyjski atak w ciągu najbliższych czterech lat. Prognozuje, że z uwagi na
masową produkcję czołgów przez Rosję, ofensywa na wschodnią flankę NATO może
nastąpić już w 2029 roku, a nawet wcześniej. BBC zwraca także uwagę na wzrost rosyjskich
zdolności i intencji. Mikey Kay z BBC Security Brief ostrzega, że wspólne ćwiczenia
wojskowe Rosji i Białorusi, w tym zaplanowane na wrzesień manewry Zapad-2025, mogą
służyć jako pretekst do maskowania faktycznych przygotowań do agresywnych działań,
podobnie jak miało to miejsce przed aneksją Krymu w 2014 roku i inwazją na Ukrainę w
2022 roku. Dodatkowo, zdjęcia satelitarne z sierpnia 2025 roku, analizowane przez ukraińską
telewizję TSN i serwis Tochnyi, ujawniają budowę w Królewcu dużej placówki wywiadu
sygnałowego (SIGINT). Ta placówka ma znacznie zwiększyć możliwości Rosji w zakresie
elektronicznego nadzoru nad transmisjami taktycznymi, sieciami radarowymi, a nawet
infrastrukturą cywilną w całym Sojuszu.

Władysław Kosiniak-Kamysz o zagrożeniu na przesmyku
suwalskim.

W obliczu dynamicznie zmieniającej się sytuacji geopolitycznej na wschodniej flance NATO,
Władysław Kosiniak-Kamysz, pełniący przede wszystkim funkcję Ministra Obrony
Narodowej, udzielił szczegółowego wywiadu na antenie Radia ZET. Minister przedstawił
bardzo poważną ocenę zagrożeń dla przesmyku suwalskiego. Omówił zarówno bieżące ruchy
wojsk i ćwiczenia, jak i szerszy kontekst strategii dezinformacji oraz wniosków dotyczących
mniejszości w regionie, ujawniając, co Ministerstwo Obrony Narodowej robi w odpowiedzi
na wyzwania związane z bezpieczeństwem państwa, w tym incydenty z dronami nad Polską
na przestrzeni ostatnich miesięcy. Podkreślił również kompleksowe działania Polski i jej
sojuszników w celu ochrony całej przestrzeni Paktu Północnoatlantyckiego.
Władysław Kosiniak-Kamysz uważa, że zagrożenie dla przesmyku suwalskiego jest
niezmiennie bardzo poważne. Podkreśla on, że od czterech lat tuż przy polskiej granicy toczy
się pełnoskalowa wojna. Co więcej, polska przestrzeń powietrzna, podobnie jak innych
państw wschodniej i północnej flanki NATO – w tym krajów bałtyckich, Norwegii, Finlandii,
Szwecji, a także Rumunii i Mołdawii – jest często naruszana przez drony, samoloty i pociski
rakietowe.
Minister Obrony Narodowej nie ogranicza oceny zagrożeń dla Litwy i przesmyku
suwalskiego wyłącznie do bieżących ruchów wojsk rosyjskich czy ćwiczeń „Zapad”. Jego
analiza obejmuje również strategię dezinformacji oraz wnioski dotyczące mniejszości na
Łotwie, co wskazuje na świadomość zagrożeń hybrydowych, rozpoznanych od lat. Stwierdza,
że żyjemy w bardzo niebezpiecznym miejscu i czasach, co wymaga jedności w budowaniu
polityki bezpieczeństwa i silnego społeczeństwa. Pomimo istniejącego zagrożenia, uważa, że
Polska wraz z sojusznikami podjęła wszystkie działania mające na celu ochronę całej
przestrzeni Paktu Północnoatlantyckiego, a Artykuł piąty Paktu Północnoatlantyckiego
obowiązuje. Minister odniósł się również do zwiększonej obecności wojsk amerykańskich w
Polsce, a także ich inwestycji w budowę stałych baz, takich jak w Redzikowie, których „nie
da się spakować do walizki i wyjechać po dwóch godzinach”.
Szczegółowo wyliczane są działania podjęte przez Ministerstwo Obrony Narodowej w celu
wzmocnienia obrony. Powołanee zostały wojska dronowe, czy budowa „Tarczy Wschód”
jako systemu umocnień dronowych i antydronowych. Wspomniano o zakupie śmigłowców
Apache, które są „najlepszym śmigłowcem oddziaływującym”, oraz o konieczności zakupu
uzbrojenia do samolotów FA-50. Minister podkreślił rolę areostatów Barbara w wykrywaniu
bardzo nisko lecących, nawet małych obiektów, w tym dronów komercyjnych. MON
inwestuje również w systemy obserwacji, radary pasywnej lokacji oraz buduje wielowarstwową obronę przeciwlotniczą, od krótkiego zasięgu (Pilica, Pilica Plus, Narew,
Wisła, Pioruny).

Konkluzje.

Przesmyk suwalski jest czymś więcej niż wąskim pasem ziemi na pograniczu Polski i Litwy
– stanowi symbol słabości i kruchości całej architektury bezpieczeństwa w Europie. Jego
strategiczna wrażliwość pokazuje, że nawet stosunkowo niewielki fragment terytorium może
decydować o stabilności całych regionów. To nie przypadek, że Rosja traktuje ten obszar nie
tylko jako potencjalny cel operacyjny, lecz przede wszystkim jako narzędzie presji
politycznej i wojskowej. Regularne prowokacje, manewry wojskowe czy incydenty graniczne
służą budowaniu atmosfery permanentnego zagrożenia i podważaniu poczucia
bezpieczeństwa wśród sojuszników NATO.
O bezpieczeństwie przesmyku decydują nie tylko liczebność sił wojskowych czy rodzaj
uzbrojenia, ale także logistyka i czas reakcji. Ograniczona przepustowość dróg i linii
kolejowych sprawia, że nawet dobrze opracowane plany obronne mogą okazać się
niewystarczające, jeśli wcześniej nie zostaną przygotowane konkretne rozwiązania
infrastrukturalne. To właśnie logistyka, a nie tylko siła ognia, może przesądzić o skuteczności
działań sojuszniczych w sytuacji kryzysu.
Kwestia przesmyku odsłania również szerszy problem solidarności euroatlantyckiej. Dla
Litwy, Łotwy i Estonii kontrola nad tym korytarzem oznacza dosłownie kwestię przetrwania,
dla Polski jest to bezpośrednie zabezpieczenie wschodniej granicy, ale dla państw zachodnich
może to być postrzegane jedynie jako problem peryferyjny. Dlatego NATO musi stale
udowadniać, że jest gotowe ryzykować eskalację, aby bronić swoich najmniejszych członków
i utrzymać wiarygodność całego systemu odstraszania.
Najbardziej realne zagrożenia niekoniecznie przyjmą formę pełnoskalowego ataku. Działania
poniżej progu wojny – takie jak cyberataki, kampanie dezinformacyjne, instrumentalizacja
kryzysów migracyjnych czy naruszanie przestrzeni powietrznej – pozostają wygodnym
narzędziem testowania odporności państw regionu i całego Sojuszu. Właśnie dlatego
budowanie odporności społecznej i politycznej jest równie istotne jak wzmacnianie armii.
Walka z dezinformacją, przeciwdziałanie manipulacjom wobec mniejszości narodowych czy
wzmacnianie instytucji państwowych stanowią element obrony równie ważny, jak
rozmieszczanie nowoczesnych systemów uzbrojenia.
W obliczu trwającej wojny w Ukrainie przesmyk suwalski przestaje być hipotetycznym
punktem zapalnym w planach sztabowych, a staje się realnym testem wiarygodności NATO
w czasie rzeczywistym. To, w jaki sposób Sojusz przygotuje się do obrony tego korytarza w najbliższych latach, zadecyduje nie tylko o bezpieczeństwie państw bałtyckich i Polski, lecz
także o pozycji całej wspólnoty euroatlantyckiej w globalnym układzie sił.

Autorka: Dominika Rosiewicz