Po kilkuletniej abstynencji na koncertach z gatunku core postanowiłem wrócić do tego typu muzyki. Nadarzyła się do tego wręcz idealna okazja, ponieważ w poznańskim klubie Pod Minogą odbyć się miał właśnie w takich klimatach koncert. Stety lub niestety, odchorowywałem go kilka dobrych dni, ale było warto. Tego wieczoru zaprezentowały się cztery kapele: Pale Path, It Follows, Across the Void oraz Antivisit.
Antivisit
Świeży projekt z gatunku Metalcore ze Szczecina i zarazem pierwsza grupa, która zaprezentowała się tego dnia na scenie. Od samego początku nie bawili się w cacanki, lecz zaczęli z grubej rury numerem Norma. Już pierwsze dźwięki tej pozycji ściągnęły pod scenę ludzi siedzących przy piwku. Na rozwój akcji nie trzeba było czekać długo. Już przy drugim numerze jakim było Play With Fire pod sceną kilka osób zaczęło pogować i machać głowami w rytm gitar. Idąc dalej i słuchając kolejnych propozycji takich jak Antivisit 6, Nothing Left czy Antivisit 7 już sam nie mogłem się powstrzymać przed dzikim machaniem włosami w rytm kolejnych breakdownów. Set zamykały numery Wasted Soul i Heal me. Chłopaki na dzień dobry dostali całkiem trudne zadanie. Z doświadczenia zespoły otwierające sety zazwyczaj nie mają zbyt dużej publiki, a gdy już się pojawi, jest raczej mocno statyczna. Innymi słowy jest ciężko, ale zadanie zostało wykonane.
Z czystym sumieniem przyznam, że chłopaki dali zdecydowanie więcej niż oczekiwałem. Dobra równowaga między screamem i czystym wokalem była bardzo przyjemna dla ucha. Z późniejszej rozmowy z wokalistą kapeli dowiedziałem się, że zespół nie ma jeszcze żadnego oficjalnego wydawnictwa, a szkoda. Grupa pokazała naprawdę wysoki poziom, który totalnie mnie kupił i pewnie jeszcze niejeden raz pojawię się na ich wydarzeniach. Wam też polecam ich śledzić, chociażby na facebooku, oczywiście jeżeli lubicie takie brzmienia.
Across The Void
Ponownie porządny kawałek metalcore’u, tym razem z naszego podwórka. Skład z Poznania miał już trochę ułatwioną robotę ponieważ poprzednicy rozgrzali salę do czerwoności. Nie oznaczało to oczywiście, że spoczną na laurach. Wręcz przeciwnie – starali się pokazać, że oni również potrafią podnieść temperaturę. Swój set zaczęli od We are Across The Void, który ponownie porwał do zabawy zgromadzoną publiczność. Idąc dalej w set grupa pokazywała coraz lepsze umiejętności sceniczne. Kolejne pozycje takie jak Inside The Void, Let it Die czy Ghost rozkręcały publiczność, aby w końcu dojść do punktu kulminacyjnego jakim był finalny numer Garden. Ciekawą propozycją wykonaną podczas koncertu było Squid Game Breakdown, które było bezpośrednim nawiązaniem do najnowszego hitu serialowego na platformie netflix. Brutalność tego serialu została świetnie oddana w brzmieniu nie tylko tej pozycji z setu, ale ogólnego brzmienia wszystkich numerów zagranych tego wieczoru.
Druga kapela tego wieczoru również mnie kupiła. Może i zarzucicie mi to, że jestem sprzedajny, ale nic na to nie poradzę. Chociaż po usłyszeniu tej kapeli wielu słuchaczy takiej muzyki sprzedałoby się razem z mną. Grupa Across The Void na scenie działa już pewien czas, więc zdążyli wydać kilka numerów, które są naprawdę warte zapoznania się z nimi
It Follows
Grungecore’owy skład z Puszczykowa pod Poznaniem nasi słuchacze mieli już okazje poznać przy okazji pierwszego wydania Szybkich Szotów. Set rozpoczął numer Rainbow is The New Black i od pierwszej linijki tekstu zrobiło się zamieszanie, oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. W pewnym momencie miałem nawet lekkie obawy, czy pod szalejącą publicznością nie zarwie się podłoga. Następny w secie był numer Dying, odegrany wręcz w sposób płytowy. Po tej pozycji zespół przeszedł do piosenki Noose, która otwierała debiutancki album kapeli. Idąc coraz dalej It Follows rozkręcało imprezę na całego. Zagranie numeru Clownmare, który jest pewnego rodzaju wizytówką zespołu spowodowało chyba największe poruszenie wśród publiczności. Zaraz po tym na setliście znalazła się numer Letarg, który jest aktualnie jedyną pozycją wykonywaną w języku polskim. Stawkę zamknął numer People, który również pochodzi z debiutu.
Kwartet z Puszczykowa jest ciekawą propozycją dla fanów mocnych brzmień. Innowacyjne i rzadko spotykane w tym kraju brzmienie pozwala o zespole It Follows powiedzieć jako o prekursorach gatunku grungecore w naszym kraju. Grupa z racji promocji koncertowej albumu XXI obdarzyła nas hojnie numerami z tejże płyty, które na żywo sprawdziły się świetnie. Nie będę ukrywać, że to właśnie ta kapela była głównym powodem tego, że pojawiłem się w niedzielę Pod Minogą. Koncert wybrzmiał naprawdę potężnie, ale jednak to nie do grungecore’owców należało ostatnie słowo.
Pale Path
Metalcore’owa grupa z Warszawy zamykająca całą stawkę. Z Pale Path styczność pierwszy raz miałem dość niedawno, właśnie gdy dowiedziałem się o koncercie w Poznaniu. Cała stawka zaczęła się od numeru Void gdzie na dzień dobry rozpętało się spore, jak na warunki klubu Pod Minogą pogo. Następne pozycje na secie pokazywały, że kapela zdecydowanie nadaje się na scenę. Watching Brothers Fall, Pariah, Enemy czy Identity Disorder wręcz kapitalnie wpasowały się w klimat wieczoru. Ciężkie, niskie i szybkie granie z wyraźnie zaznaczonym wokalem jest zdecydowanie tym co lubię i co dostałem tego wieczoru. Tego wieczora koncert zamknięty został numerami Stockholme Syndrome i Kept Silent. Pale Path niestety byli tego wieczoru ostatnią kapelą, a szkoda bo dzięki temu koncertowi wróciło moje dawno skryte zamiłowanie do sceny hardcore i z chęcią posłuchałbym więcej.
Kapela pokazała wysoki poziom. Jeżeli lubicie dobry metalcore i szukacie dla siebie nowej kapeli to Pale Path jest zdecydowanie dla was. Mocne konkretne granie prosto ze stolicy, które sprawi, że przez kolejne kilka dni kark będzie was boleć.