W zeszłym tygodniu rozpoczęliśmy cykl 7 wspaniałych, organizowanym przez Centrum Kultury Zamek w Poznaniu, koncertem Pablopavo I Ludziki. Tydzień później na scenie umieszczonej w Dziedzińcu Zamkowym wystąpił kolejny pisarz. Tym razem był to Marcin Świetlicki ze swoim nowym projektem Morświn, któremu scenicznie towarzyszą Małgorzata Tekiel oraz Paulina Owczarek.
Nieznajomionym z twórczością Marcina Świetlickiego osobom muszę od razu wyjaśnić, iż występy poety trudno jest nazwać koncertami. To bardziej rodzaj muzycznego happeningu, podczas którego Świetlicki recytuje wiersze do akompaniującej muzyki. Morświn kontynuuje ten koncept rozpoczęty ze Świetlikami, jednakże zmiana składu powoduje inne rozłożenie muzycznych akcentów. Ograniczenie instrumentarium muzycznego do basu oraz saksofonu powoduje pewien muzyczny minimalizm oraz surowość brzmienia. Nie uświadczymy w tych piosenkach żadnych dodatkowych ozdobników.
Repertuar koncertu w całości był oparty o tegoroczny debiut grupy pt. Rewolucjaaa uzupełnionej o wcześniejsze dokonania Świetlickiego jak chociażby Szopen to Żyd z płyty Zło, te przeboje. Wiele utworów okraszonych było różnymi anegdotami, adekwatnymi do groteskowego stylu kompozycji dlatego zgromadzona publiczność mogła posłuchać o aktywistce z Poznania, która zainspirowała pisarza do napisania tekstu Stary skończony czy dowiedzieć się o dobrej relacji członków zespołu z Robertem Brylewskim, któremu poświęcony jest tekst piosenki RB:
Tę piosenkę napisaliśmy po śmierci mężczyzny, który był dla nas dobrym kolegą. Bądźcie więc dla nas dobrymi kolegami, to po śmierci może napiszemy o was piosenkę
Jak łatwo zauważyć, czarny humor ima się Świetlickiego.
Miałem przyjemność zaprosić na koncert osobę, która nigdy nie była na koncercie artysty i dużym zaskoczeniem dla niej był absolutny brak poszanowania konwenansów scenicznych przez poetę. Świetlicki siadał, kucał, leżał, czy tak jak podczas kompozycji Tyk Tyk, odwrócił się do publiczności plecami. Jednym z zabawniejszych momentów występu była chwila, w której wokalista zszedł ze sceny i wniósł na nią śmietnik, ponieważ nie miał popielniczki. Oczywiście śmietnik, a konkretniej pokrywka od niego, znalazła później swoje zastosowanie jako instrument.
Muzyczny duet Owczarek – Tekla poza odgrywaniem samych kompozycji pozwolił sobie również na sporo improwizacji, która z lekkością przychodziła obydwu paniom. Odczuwalne było doświadczenie estradowe muzyków. Całość koncertu sprawiała wrażenie, iż Panie dobrze się bawią w tej konwencji. Nie było tu mowy o ciasnej, wyćwiczonej formule, a dominowała swobodna zabawa dźwiękiem tak, że czasem artystki nie wiedziały kiedy skończyć. Publiczność też łatwo nie chciała wypuścić artystów ze sceny.
Tak jak wspominałem przy koncercie zespołu Voo Voo, Dziedziniec Zamkowy jest jednym z moich ulubionych miejsc na tegorocznej, koncertowej mapie Poznania. Podczas występów plenerowych bardzo łatwo odczucia z występu potrafi zepsuć pogoda. Tutaj, naturalną ochronę od czynników zewnętrznych zapewniają mury zamku, a dodatkowy, wydłużony dach nad sceną zapewnia publiczności odpowiednią osłonę przed ewentualnymi opadami.
Debiut Morświna i jego koncertowe wcielenie potrafi być ekstremalnym doświadczeniem muzycznym. Na pewno nie każdemu będą odpowiadać piosenki, które proponuje ta grupa, jednakże szczerze zachęcam, chociażby do przesłuchania płyty, gdyż nie można odmówić wyrazistości tej muzyce. Jeżeli jednak ktoś chciałby tylko przeczytać same wiersze, to zawsze może sięgnąć po tomik Ale o co ci chodzi?, z którego pochodzą teksty umieszczone na Rewolucjiii. Ciekawym doświadczeniem było dla mnie również porównywanie przemiany tekstowej wierszy, a tekstów piosenek. Warto wspomnieć, chociażby o piosence Nieuf. Jak widać, Morświna można doświadczać na różne sposoby. A w tę środę zapraszamy na koncert Spiętego, który promować będzie album Black Mental. Zapraszamy!