Miłość, kryształ i dzikusy. Recenzja „Queer”

Jej Królewska Mość: Melduję wykonanie zadania. Tylko…, to bardzo nietypowe zadanie. Zapewne wielu z Was kojarzy Daniela Craiga wyłącznie z roli Jamesa Bonda. Jednakże jedna z najnowszych propozycji kinowych pokazuje, że Craig to nie tylko heteroseksualny, męski, silny mężczyzna. W „Queer” nadal jest męski, ale gra geja. Jakie jeszcze zaskoczenia i intrygujące sceny niesie za sobą najnowszy film Luci Gaudagnina?

kadr z filmu "Queer"
źródło: gutekfilm.pl

Oniryzm

Przenosimy się do lat 40. i 50. do niezwykle barwnego Mexico City. W tamtej części świata tętnią już rewolucje obyczajowe i seksualne. W pierwszych scenach poznajemy Lee – nieco podstarzałego, ale nadal otwartego na doświadczenia mężczyznę, który poszukuje szczęścia. Na te lepsze i gorsze sposoby. Reżyser nie oszczędza widza, serwując mu sceny aktów homoseksualnych, spożywania alkoholu i innych używek. Na swojej drodze Lee poznaje obłędnego, młodego mężczyznę – Eugene’a (nazywanego przez niego Gene).

Co ciekawe, tak naprawdę filmowcy wcale nie wybrali się w podróż do Ameryki Północnej, bowiem produkcję kręcono we włoskim studiu Cinecittà na obrzeżach Rzymu. Cały plan z najmniejszymi szczegółami został zbudowany na potrzeby „Queer”, co jeszcze bardziej oddaje realizm, do którego dążyła filmowa adaptacja.

„Queer” – adaptacja

okładka powieści "Queer"
źródło: penguin.com.au

W poprzednim akapicie napisałem, że to reżyser nie oszczędza nas różnymi scenami. Ale w zasadzie – to nie do końca prawda. Należy zauważyć, że dzieło Gaudagnina powstało jako adaptacja powieści Williama S. Burroughsa pod tym samym tytułem (w Polsce tytuł ten przetłumaczono jako; „Pedał”). Sam Burroughs to równie ciekawa postać. Deklarował się jako osoba heteroseksualna, z bardzo bogatymi homoerotycznymi fantazjami. I to właśnie te fantazje nadają zarówno jak i powieści i filmowi klimat jak ze snu. Snu, w którym naprawdę wszystko jest możliwe.

Gene

kadr z filmu Queer
źródło: ew.com

A w tym śnie – jedna z postaci jest dżinem. To właśnie Gene jest powodem do wzdychania dla wielu, którzy wybierają się na ten film. Drew Starkey (znany z takich produkcji jak „Diabeł wcielony” oraz „Twój Simon”) idealnie wpisuje się w schemat stereotypowego, uroczego twinka, który potrafi pokazać pazurki. Wielu krytyków ocenia go po tej roli, jako wschodzącą gwiazdę kina, stawiając go choćby obok Timothée Chalameta (z czym osobiście bym jeszcze nie przesadzał). Ale faktem jest, że nie tylko Craig może stracić dla niego zmysły.

Craig, jakiego nie znaliśmy

Trzeba przyznać, że decyzja reżysera o obsadzeniu głównej roli przez Daniela Craiga była naprawdę odważnym posunięciem. Wszyscy kojarzą go głównie z filmów o Jamesie Bondzie, a tu nagle – pedał. Pozornie obdarty z budowanej przez lata męskości nadal ma ją w sobie, bo przecież mężczyzna wciąż jest mężczyzną, bez względu na swoje upodobania. Odwaga Craige’a zasługuje na niezwykłe uznanie. Jak sam aktor komentuje to doświadczenie występu w „Queer”?

Miałem ogromne szczęście, że moja kariera potoczyła się w taki sposób. To wspaniałe. […] Kiedy pojawi się szansa na taką rolę jak ta, na pewno nie odmówię.

źródło: dziendobry.tvn.pl

„Queer” – obłęd

kadr z filmu Queer
źródło: gutekfilm.pl

Miłość Lee i Gene’a jest jak narkotyk. I to właśnie dla tej relacji, dla być albo nie być z Genem, główny bohater jest w stanie poświęcić wszystko. Choć ani widz, ani oni sami nie potrafią zrozumieć, jakie uczucie ich łączy, ani jak chcą, aby wyglądała ich przyszłość. Lee z młodym chłopakiem przeżywa rozkwit swojego życia. Ale równocześnie miłość połączona z objawami odstawienia narkotyków wprowadza go w obłęd, który i dosłownie i w przenośni popycha ją w dżunglę, po wejściu, do której nic już nie będzie takie samo. Wszystko dla…telepatii.

Meksyk

I choć zdążyłem już nadmienić, że akcja filmu rozgrywa się w Meksyku, to warto sięgnąć po ten wyraz ponownie, dopatrując się drugiego dna. Słowo to również może oznaczać pewien chaos, bajzel, nieporządek. I taki trochę chwilami jest „Queer”. Choć gatunkowo przedstawiany jest jako dramat romantyczny, widzowi serwowane są naprawdę przeróżne, odklejone od rzeczywistości sceny, które wydają się nie pasować do siebie. Dla niektórych oczywiście nie będzie to zarzutem, ale warto się przygotować na wszystko i naprawdę pozbawić siebie jakichkolwiek oczekiwań względem tego filmu. Ta różnorodność wpływa również na to, że „Queer” potrafi się dłużyć.

plakat filmu Queer
źródło: gutekfilm.pl

„Queer” to film, na który nie wszyscy mogą być jeszcze przygotowani. Ci mniej świadomi widzowie potrafili wyjść, kiedy na ekranie pojawiał się pocałunek mężczyzn i ich akt seksualny (no bo jak to tak pedały pokazywać w kinie). Ale z pewnością, jest ważny dla środowiska i zajmuje istotne miejsce w kinematografii. Nie są to tylko moje przekonania. Warto zauważyć, że film otrzymał 9-minutową owację na stojąco na 81. Festiwalu Filmowym w Wenecji. Jak już wcześniej napisałem, decydując się na ten film, warto porzucić wszelkie oczekiwania i po prostu na własnej skórze przekonać się, jaki on jest naprawdę.

Po więcej ciekawych tekstów ze świata kultury zapraszamy tutaj – meteor.amu.edu.pl/programy/kultura