Decapitated – Cancer Culture [Recenzja]

27 maja została wydana ósma płyta polskiego zespołu death metalowego Decapitated. Cancer Culture to pierwszy od pięciu lat studyjny album grupy. Tytułowy singiel zapowiadał powrót do bardziej technicznego stylu, lecz kolejne odkryły nowe dla zespołu brzmienia. Jak prezentuje się płyta w całości?  

Decapitated
Źródło: Interia Muzyka

Decapitated – Cancer Culture – znaczenie tytułu

Cancer Culture na pierwszy rzut oka kojarzy się z terminem „cancel culture”. Oznacza m. in. obecny zwłaszcza w krajach zachodnich, trend medialnego ostracyzmu ludzi, których proces sądowy jeszcze się nie zakończył. Wystarczy postawić komuś zarzuty, by został wykluczony. Tytuł płyty sugeruje, że Decapitated krytycznie podchodzi do tematu, który bezpośrednio ich dotyczy.

Należy przypomnieć poważny incydent z udziałem zespołu, który podczas trasy koncertowej w Stanach Zjednoczonych został oskarżony o gwałt. Muzycy byli zamknięci w areszcie przez kilkanaście dni. Ostatecznie zarzutów nie postawiono, ale z pewnością sytuacja odbiła się na wizerunku grupy. Część fanów odwróciło się od grupy, a wiele osób po raz pierwszy usłyszało o nich właśnie w kontekście tej sprawy. 

Czy kontrowersja wokół grupy była inspiracją dla tytułu płyty? Możemy jedynie spekulować. Muzycy na swojej stronie Facebook’owej napisali jedynie, że nie ma on oczywistego znaczenia. 

Źródło: Fuzz Music

Obiecujący początek

Intro w stylu Slayera przechodzi płynnie w tytułowy utwór. Brutalne blast beaty komplementują techniczny (skupiony na rytmie) riff gitarowy. Niewątpliwie ucieszą się z niego starsi fani zespołu, którzy w ostatnich latach musieli przywyczaić się do prostszych kompozycji. Vogg z chirurgiczną precyzją atakuje nas swoimi partiami. Utwór jest zdecydowanie jednym z najmocniejszych punktów albumu.

Z duchem czasu

Tytuł płyty słusznie sugeruje liryczne skupienie się na aktualnych sprawach. W przeciwieństwie do poprzedniej płyty Anticult, teksty Rasty nie dotyczą typowego dla death metalu, ogólnikowego nihilizmu. Wokalista śpiewa o problemach współczesnego świata, związanych głównie z social mediami, które dają możliwość natychmiastowego, bezmyślnego osądu rzeczywistości.

Nie tylko teksty pokazują, że zespół nie pozostaje obojętny na obecną sytuację na świecie. Gościnny występ wokalistki Tatiany Shmayluk z ukraińskiej grupy Jinjer jest niewątpliwie wyrażeniem wsparcia dla naszych wschodnich sąsiadów. Hello Death już od pierwszych dźwięków nie bierze jeńców. Otwierający krzyk Rasty jest zapowiedzią jednego z jego najlepszych występów. Wokalista z kolei śpiewa czysto, co jest nowością w dyskografii Decapitated. Moim zdaniem ten kontrast nie do końca działa. Wiemy, że Ukrainka potrafi krzyknąć, co lepiej pasowałoby do tej kompozycji.

Przebłyski w środku chaosu 

Just A Cigarette rozpoczyna się brutalnym atakiem na słuchacza intensywnym beatem perkusji. Niestety połączenie z riffami, które nie są wystarczająco ciekawe, tworzy nieprzyjemną mieszankę. Środkowa część utworu na szczęście jest o wiele lepsza, gdy zespół zwalnia. Ciężkie riffy niewątpliwie wywołają uśmiech na twarzy każdego metalowca. Możliwe, że szepty w utworze są zainspirowane muzyką zespołu Machine Head, do którego Vogg dołączył kilka lat temu. Czy pasuje to jednak do stylu Decapitated? Moim zdaniem nie.

Utwory na drugiej połowie płyty mają pojedyncze pamiętne sekcje, zwykle w połowie kompozycji. No Cure sam w sobie nie jest świetny, ale wyróżnia się w nim solo Vogga, który pośród chaosu reszty instrumentów pokazuje swoje niesamowite umiejętności techniczne.

W solówce gitarowej Suicidal Space Programme słychać wyraźną inspirację Dimebagiem Darrellem z zespołu Pantera. Nie jest to zarzut, a wręcz przeciwnie. Szkoda, że reszta kompozycji nie jest tak mocna.

Nowe, ale czy lepsze?

Zespół grający ekstremalną muzykę ponad dwie dekady musi szukać nowych brzmień, by nie stać się nudnym. Choć niektórzy fani nie chcą zmian, są one nieuniknione, jeśli grupa chce podtrzymać zainteresowanie nowymi wydaniami.

Cancer Culture wprowadza niespotykane dotąd w dyskografii Decapitated, brzmienia. Nie są to jednak nowości w muzyce metalowej. Zespół podąża za trendami w tym gatunku. Niekoniecznie zatem można określić te zmiany jako rozwój. Decapitated zasługuje jednak na nieskreślanie ich od razu. Mam nadzieję, że kolejne przesłuchania zmienią moje odczucia wobec Cancer Culture na lepsze.

Po więcej ciekawych tekstów ze świata muzyki zapraszamy tutaj – meteor.amu.edu.pl/programy/magmuz/