Dzisiejszy świat wymaga od ludzi coraz więcej zaradności i uwagi, wymaga uczenia się niespotykanych dotąd umiejętności, a często i tworzenia zupełnie nowych możliwości realizacji zadań. Zmieniają się zależności władzy, zależności płciowe. Mimo to archetyp mężczyzny, który ma zbudować dom, posadzić drzewo i spłodzić syna trzyma współczesną kulturę w szachu. Mężczyzna ma być męski prawda? Co to jednak oznacza?
Stoję przed wejściem do warsztatu samochodowego. Zaciskam dłonie w stresie. Nie znam się na wymianie łożysk w aucie i oni na pewno to zauważą. To oklepane, ale jednak mężczyzna powinien się znać na motoryzacji. Po raz kolejny w swoim życiu przyjdzie mi się zderzyć ze ścianą.
Męski facet
Mam 22 lata. Przyjaciółka podrzuciła mi pomysł, żebym na jedną z imprez założył którąś z jej sukienek. „To taka zabawa z przebraniami. Będzie zabawnie, a poza tym — czemu nie?” – mówiła. W sumie chciałbym, teraz to już chyba nie jest jakieś niemęskie, Harry Styles czasem zakłada bardzo kobiece ciuchy, a przecież jest teraz bardzo popularny i lubiany. Też go lubię przecież i jego muzykę. Zgadzam się i podoba mi się ten pomysł. Nic przecież nie powinno się stać, dawno już odrzuciłem stereotypowe postrzeganie siebie. Jednak nigdy nie pojawiłem się na tej imprezie, nie mogłem się przemóc. Uznałem, że chyba jednak tak nie wypada.
Mam 20 lat. Przychodzę na zajęcia w różowym taliowanym polo. Podobało mi się w sklepie i czułem się w nim dobrze. Teraz siedząc przy wszystkich, mam wrażenie, że to był zły pomysł. Na pewno wszyscy się na mnie patrzą. Nigdy nie uważałem, że mężczyzna nie powinien nosić różowego koloru. Właściwie wprost przeciwnie, lubię jaskrawe kolory, chociaż taki różowy nie jest męski. Jutro jednak założę coś ciemnego, nie powinienem się tak wyróżniać jako facet.
Mam 19 lat. Z rodzicami jedziemy na obiad do stryjecznej rodziny. Przy stole oferują mi wódkę. Nie chcę, naciskają, ale pozostaję niewzruszony. Pierwszy minus. Pytają, czy mam już dziewczynę. Nie mam i nie wiem, jak z tej sytuacji wybrnąć. Coś mnie podkusiło, żeby odpowiedzieć „A czemu nie pytacie, czy mam chłopaka?”. Po długiej ciszy ciocia zbyła to śmiechem i odpowiedziała „przecież z ciebie zdrowy chłopak”. Drugi minus.
Mam 18 lat. Kończę pełnoletniość, po raz pierwszy piję alkohol i palę papierosy. Gdy ktoś mnie zapyta, czy piłem już kiedyś — odpowiadam, że tak. Wszyscy chłopacy w moim wieku już dawno spróbowali jednego i drugiego, nie chcę wyjść na mięczaka. Krzywię się przy każdym kieliszku, ale staram się to ukryć, żaden z chłopaków na imprezie się nie krzywi. Będę więcej i częściej pił, to będę miał wprawę, więc nie martwię się tym.
Męski nastolatek
Mam 17 lat i 174 centymetry wzrostu. W mojej klasie trwają przygotowania do studniówki. Z rozmowy koleżanek usłyszałem, że porządny partner do tańców powinien mieć co najmniej metr osiemdziesiąt. Niżsi gorzej wyglądają na zdjęciach, a w ogóle chłopak powinien być dużo wyższy od swojej partnerki albo dziewczyny, inaczej wygląda niemęsko. Znam to, kolega kiedyś brał hormon wzrostu, żeby być wyższym. Ma teraz problemy z hormonami i ma jakieś deficyty, ale urósł całe 5 centymetrów. Dużo bym dał za te 5 centymetrów, może wtedy byłbym lubiany?
Mam 16 lat. Nie rośnie mi broda. Zamiast bujnej szczeciny, którą ma na przykład mój kolega z klasy, mam jakieś pojedyncze włoski. Każdy facet powinien mieć bujny zarost, kobiety lubią takich mężczyzn. Tak widziałem w filmie. Może dlatego żadna dziewczyna ze szkoły nigdy nie zwróciła na mnie uwagi? Kolejny gwóźdź do trumny, chyba nie jestem męski.
Mam 15 lat. Nie mogę wyzbyć się mrocznych myśli z mojej głowy. Przychodzę ze szkoły i nie chce mi się nic, tylko spać. W szkole nie rozmawiam z nikim, za dużo się dzieje złego w mojej głowie i tylko na tym się mogę skupić. Wieczorami jest mi bardzo ciężko. Czasem czuję, jakbym miał zaraz umrzeć. Nie wiem, co mi jest, ale to chyba przejdzie. Rozmawiałem o tym z rodzicami i mówili, że nic mi nie jest i chyba zanadto się roztkliwiam nad sobą. Powinienem się wziąć w garść i zabrać do nauki. Jestem prawie dorosłym facetem, muszę być odpowiedzialny.
Mam 14 lat. Tata znowu nie poszedł na terapię. Zapisała go mama, bo mówiła, że źle z nim. Ojciec mówi, że „Faceta nie rozgryzie żaden psycholog, a poza tym mężczyźni nie rozmawiają o uczuciach”. Chyba też nie chodzą do lekarzy, bo polipa w nosie nie leczy od parunastu lat. Podobno może mieć z nim spore problemy w przyszłości, ale nie przejmuje się tym. „Mnie się choroby nie imają, zresztą tak jak mojego dziadka”. Mój dziadek z kolei ledwo wygrał z rakiem jelita, ale tego mu już nie mówię. Nie umiem z nim rozmawiać o takich sprawach.
Męski chłopak
Mam 13 lat. Jeden chłopak z mojej klasy ma dziewczynę. Chodzą ze sobą za rękę, a nawet czasem ją mocno przytuli i pocałuje w czoło. Prawdziwy, męski facet powinien mieć dziewczynę, taką najładniejszą najlepiej i żeby się go słuchała i żeby on ją ratował z opresji i nosił na rękach. Tak przynajmniej widziałem w filmie. Główny bohater miał takie wielkie ramiona i był silny. Facet musi być silny i mieć wielkie mięśnie. Tata narzekał, że nie dałem rady przenieść z nim pralki do łazienki. Nie wiem czemu mam tak mało siły, przecież się staram. Kolejny dowód, że coś ze mną nie tak.
Mam 12 lat. W internecie przeczytałem, że Harry Styles z One Direction jest gejem. W szkole chłopaki też tak mówią. To znaczy, że podobają mu się inni chłopacy. To chyba coś złego, wszyscy w szkole się śmieją z niego i wyzywają go. Mój wujek też się wyśmiewał z gejów, nazywał ich brzydko. Mówił, że prawdziwemu mężczyźnie nie może się podobać inny mężczyzna. Nie wiem, dlaczego tak musi być. Jak dla mnie chłopak może lubić innych chłopaków. Jednak dla pewności też nie lubię Harry’ego Stylesa.
Mam 10 lat. Chłopaki śmieją się ze mnie, że jestem kujonem i za dużo się uczę. Mówią, że facet nie powinien marnować czasu na szkołę. Mój kolega regularnie wagaruje i nie odrabia pracy domowej. Zamiast nauki chodzi po ulicy i gra w piłkę. Jest dobry w nogę i w kosza. Chłopaki śmieją się ze mnie, bo słabo gram w piłkę i szybko się męczę. „Byłbym spoko kolegą, gdybym tylko umiał grać dobrze w piłkę nożną” – mówią. Źle się z tym czuję, chciałbym być normalnym chłopakiem, ale mama nie pozwoli mi uciekać z lekcji. Takie jest szkolne życie, muszę się pogodzić z rolą dziwaka.
Męski chłopczyk
Mam 8 lat. Przy wigilijnym stole z kuzynem nalewamy do kieliszków wody i udajemy, że pijemy wódkę razem z dorosłymi. Chłopaki piją wódkę w Boże Narodzenie, tak chyba trzeba. Tata tak robi, wujek i dziadek też piją wtedy dużo. Później głośno się śmieją i ze wszystkimi rozmawiają. Moja żona też kiedyś będzie sprzątać i gotować dobre rzeczy, a ja będę rozmawiał ze wszystkimi i głośno się śmiał. Tak robił mój tata i jego tata. Jak będę dorosły to też będę tak męski jak oni. Nie dostaję już prezentów od Mikołaja, duże chłopaki nie wierzą w Mikołaja, tak mówił mi kolega. Pod choinką znajduję zestaw kredek akwarelowych. Pewnie od rodziców, bo takie właśnie sobie wymarzyłem. Tylko wujek mówi jakiś zły, że „jak to taki duży chłopak bawi się kredkami”? Tego już na szczęście nie słyszę.
Mam 5 lat. Wracamy z rodzicami z KFC i podjeżdża do nas jakiś brodaty pan na motorze, chyba kolega taty. Tata bardzo mnie chce posadzić na tym motocyklu. Mówi, że będzie fajnie, że przecież motory są super. Ja się boję i nie chcę, zapieram się z całych sił i zaczynam płakać. A przecież chłopcy zawsze lubią motory i samochody. Tata nie będzie zadowolony.
Jest rok 1999. Świętuje właśnie roczek. Na chrzcinach wybrał właściwe przedmioty, wedle starej tradycji. Najpierw podniósł różaniec — jak raz zostanie księdzem. Chłopiec powinien być pobożny i do kościoła chodzić. Jako drugie wybiera kieliszek, a to zła wróżba, zwiastuje alkoholika. Głupstwo! Jego dziadek i chrzestny też tak wybrali, a nad alkoholem potrafią zapanować. Facet po prostu czasem tak ma, że musi się napić. Zawsze lepiej, niż gdyby wybrał ubranko albo nitkę i igłę do szycia, które wybierają dziewczynki. Jakby to wtedy mogli wytłumaczyć?
Początek i koniec
Jest wrzesień 1998 roku. Rodzi się w niedzielę. Zdrowy chłopak, a jak donośnie płacze. Dokładnie tak ma być. To znaczy, że będzie duży i silny z niego chłop, a tak przynajmniej mówią. Mama szczęśliwa i zmęczona, taty nie ma w pobliżu. Mężczyzna nie nadaje się do takich spraw, żadnego z niego pożytku przecież w szpitalu. Zawsze było tak, że kobieta rodziła, a mąż opijał potomka. Gdy nowo narodzony ja leży w kołysce, między jedną a drugą falą płaczu chciałbym mu powiedzieć, żeby nie zważał na to, co każą mu robić i jaki ma być. Być mężczyzną nie oznacza bycie wysokim, silnym, przystojnym czy umieć naprawić obluzowane łożysko. Nie mówię jednak nic, nie zdążyłem. Nie dałem rady. Szkoda, to znaczy, że wszystko jednak potoczy się tak samo.
Wracam do teraźniejszości. Stoję przed warsztatem, zaciskam nerwowo dłonie. Muszę wejść tam i zapytać o samochód. Panowie mechanicy zawsze jak widzą takich jak ja, traktują ich lekceważąco. No dobrze, trzeba to załatwić porządnie, stanowczo — jak prawdziwy, męski facet.
Męskie zagubienie w rzeczywistości
Historia ukazana w tekście zdarzyła się naprawdę. Ukazuje tylko niewielki wycinek drogi przez życie przeciętnego mężczyzny, więc nie ukazuje całości nacisku i presji wywieranej na każdą męską jednostkę przez — właśnie, kogo? Bo przecież o swojej niemęskości możesz dowiedzieć się wszędzie, kiedy się tego najmniej spodziewasz. Może to twoja ulubiona bajka, w której wszystkie męskie postaci to władcze mięśniaki? A może w klasie byłeś tym najniższym chłopakiem, przez co reszta naśmiewała się i dokuczała ci?
Sytuacje takie jak wyżej wymienione wspomagane są dziesiątkami powielanych historii i stereotypowych porównań do dawno zagubionego w tłumaczeniu ideału męskości. Skumulowane składają się na presję społeczną, którą nakłada się na mężczyzn. Mechanizm opresji jest zaprojektowany doskonale, gdyż mężczyzna również nie powinien się uskarżać na swoje problemy. W rezultacie mężczyźni częściej popełniają samobójstwa, są mniej szczęśliwi lub ich długość życia jest znacznie krótsza niż kobiet. Na to wpływ ma również unikanie badania się w kierunku groźnych chorób – co tłumaczy stereotyp niezniszczalnego mężczyzny, który nie chodzi do lekarza. Problemów jest tak naprawdę znacznie więcej.
Z wielu źródeł możemy usłyszeć, że właśnie cierpimy na „kryzys męskości wskutek odrzucenia tradycyjnych wzorców”. Ta niedojrzałość kulturowa w mówieniu o mężczyznach odbija się na każdym z nich indywidualnie. Pozostaje mieć zatem nadzieję, iż sytuacja jak najszybciej ulegnie poprawie, tak jak poprawie ulega sytuacja prawno-społeczna kobiet.
Piotr Nagoda
Zapraszamy również do tekstów na temat Movember – tutaj.