Wrzesień to idealny czas, aby podsumować, co muzycznego przyniosło pierwsze półrocze 2020 roku. Jakie płyty były dobre, a które nie? Czy jakiś artysta spełnił oczekiwania wydając nową płytę czy wręcz przeciwnie? Dziś przedstawiam wam swoje typy w kategorii „najciekawszych” płyt popowych. Każda z nich jest na swój sposób wyjątkowa i mimo, że łączy je jeden gatunek, to są od siebie różne. Poznajcie rozmaite oblicza popu, których warto posłuchać w tym roku.
Halsey – Manic.
Manic. to jedna z pierwszych popowych płyt, które zostały wydane w tym roku. Jako płyta Halsey jest ewenementem, nie tylko brzmieniowym, ale także lirycznym. Choć artystka od zawsze była związana ze sceną popową, to tym razem otrzymaliśmy album, którego nikt się nie spodziewał. Klimaty poprzednich płyt są wyczuwalne jedynie w singlach Without Me oraz Graveyard. A reszta? Reszta piosenek promujących krążek została zakwalifikowana do country (You should be sad) lub alternatywy (Finally // beautiful stranger). Pozwoliło to Halsey trafić na różne playlisty gatunkowe i dotrzeć do większej liczby słuchaczy. Czy ta mieszanka brzmieniowa jest wadą Manic.? Ani trochę! Całość albumu została skomponowana z głową i nie uświadczymy tam jakiejkolwiek nieprzemyślanej decyzji.
W skrócie – wszystko do siebie pasuje. Jest to pierwsze wydawnictwo od Halsey, które posiada tak emocjonalną warstwę tekstową. Nie ma się co dziwić. Sama piosenkarka zeznała, że Manic. jest wypadkową wszystkich jej ostatnich problemów i miłosnych niepowodzeń. Każdy, kto wejdzie do jej świata zostanie oczarowany.
Lennon Stella – Three. Two. One.
Lennon Stella to tegoroczna debiutantka. Już pierwsze single dawały nadzieję na jeden z najlepszych albumów 2020 roku. Rok się jeszcze nie skończył, więc nie będę prognozować. Na pewno jeszcze wiele świetnych popowych wydawnictw przed nami. Jedyne co mogę oświadczyć na sto procent, to to, że Three. Two. One. zawładnęło moją playlistą w pierwszym półroczu 2020. Przy tej artystce nawet Dua Lipa ze swoim świetnym albumem Future Nostalgia stała w cieniu. Jak to możliwe? Przede wszystkim, dzięki najbardziej radiowym utworom, jakie tylko można stworzyć. Jednak spokojnie, nie jest to „fast foodowy” pop. Jest to pop klimatyczny i dopracowany. Idealnie sprawdzi się na różne nasze nastroje. Czujesz się dobrze i chciałbyś/chciałabyś posłuchać skocznej i tanecznej piosenki? Proszę bardzo, oto Fear of Being Alone. Masz zły humor? To może coś bardziej nostalgicznego jak Pretty Boy. Moim osobistym faworytem jest utwór otwierający krążek pt. Much Too Much, który jest produkcyjnym majstersztykiem.
Świetne teksty są ubrane w delikatny, subtelny głos Stelli. Momentami możemy dopatrzeć się podobnych rozwiązań wokalnych do amerykańskiej gwiazdy Billie Eilish. Tu mam na myśli np. piosenkę Kissing Other People. Mimo że, płyta to emocjonalny „miszmasz” to całość jest spójna. Myślę, że warto obserwować poczynania Lennon Stelli. Tuż po wydaniu debiutanckiego albumu, pojawiła się na singlach u takich artystów jak Charlie Puth czy Meghan Trainor.
Selena Gomez – Rare
Rare to najbardziej typowa odsłona popu w tym zestawieniu. Choć płyta różni się od Revival z 2015 roku, to jest to niewielka zmiana. Selena przez te pięć lat zdążyła przyzwyczaić słuchaczy do nowego brzmienia. Nie jest to pop z ciężkim, tanecznym bitem. Nazwałabym to lżejszą odsłoną muzyki popularnej.
Największym zdziwieniem jest brak singli wydawanych przez Selenę przed premierą Rare. Mam tu na myśli m.in. Bad Liar czy Back to You. Na szczęście piosenkarka wynagradza to nam takimi przebojami jak Souvenir, Feel me czy Dance Again. Nie brakuje również ballad. Tu oczywiście króluje Lose You To Love Me.
Selena Gomez przeskoczyła wysoko zawieszoną przez siebie poprzeczkę i spełniła oczekiwania fanów. Wydała świetną płytę, pełną popowych brzmień i tanecznych rytmów. Album sprawdzi się przy każdej okazji, a już na pewno umili nam każdą podróż samochodem.
Dawid Grzelak – Rok od wydarzeń w Londynie [EP]
Na tego artystę wpadłam przez przypadek. Ostatni singiel Lowcost zachęcił mnie do sprawdzenia dorobku tego artysty. Epkę nazwałabym dość eksperymentalną, ale udaną. W całym tym szaleństwie jest sens i przede wszystkim, jest zabawa. Zabawa muzyką. Znudził Ci się typowy polski pop? Prosta melodia i głupiutki tekst? Sprawdź, co ma do zaoferowania Dawid Grzelak! Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że muzyk umiejętnie wychwycił to, co w rapie „siada” i połączył to z popowymi refrenami. Parkiet przy Szwajcarii jest twój. Po tak udanej zapowiedzi, czekam z niecierpliwością na LP od Dawida Grzelaka.
flora cash – Baby, It’s okey
Baby, It’s okey to najbardziej oddalona brzmieniowo płyta ze wszystkich proponowanych tu przeze mnie. Pozwolę sobie ją nazwać popową przez zabiegi produkcyjne, jakie zostały na niej użyte. Choć jej głównym trzonem jest zdecydowanie elektronika, to płyta jest w taki sposób skomponowana, że daje poczucie lekkości i nadaje popowego sznytu. Dużą robotę robią tu wokaliści, których głosy są idealnie do siebie dobrane. Jest to piękny, nostalgiczny album, w którym zakocha się większość osób, których ulubionym gatunkiem muzycznym jest pop. Jednak faktycznie. Baby, It’s okey nie będziemy słuchać na co dzień w samochodzie czy w pracy. Swoim klimatem krążek idealnie wpasuje się w jesienne lub zimowe wieczory. Od premiery płyt xx oraz Coexist od The xx nie słyszałam tak ciekawej i nietuzinkowej muzyki elektronicznej.
Ktoś jeszcze nie spotkał się z duetem flora cash? To trzeba to koniecznie nadrobić! Wokaliści wprowadzą was w świat niespotykany i wyjątkowo emocjonalny. Jeśli chcesz posłuchać albumu, musisz wiedzieć na co się piszesz. Pośród tych popowych dźwięków, wylew łez jest gwarantowany! Koniecznie dodajcie utwory Still Alive oraz You’re Somebody Else do swoich playlist.
sanah – Królowa Dram
Ta wokalistka to wręcz cesarzowa polskich rozgłośni radiowych, dokładnie od 1 stycznia 2020. Właśnie wtedy miał premierę jej niekwestionowany hit pt. Szampan. Jej debiut był zapowiadany klimatyczną epką o nazwie ja na imię niewidzialna mam. Już wtedy byłam zauroczona sanah, a jej długogrający album tylko mnie w tym umocnił i sprawił, że zakochałam się w niej jeszcze bardziej. Piosenkarka ma wszystko, aby wyróżniać się na tle reszty polskich, popowych utworów. Błyskotliwość tekstów, chwytliwe refreny i przepiękne instrumentale. To wszystko znajdziemy u sanah. Dlaczego warto posłuchać właśnie tej płyty? Odsyłam was do recenzji, którą znajdziecie tutaj.
Dziewczyna już w tym momencie otrzymała wiele nagród muzycznych, w tym nagrody za muzykę i tekst. Jestem pewna, że gdyby nie pandemia, to koncerty sanah cieszyłyby największym zainteresowaniem w tym roku.