Pierwszy serial animowany spod znaku Riot Games, czyli „Arcane”, dobiegł niedawno końca. Choć początek, jak można było przewidzieć, wywołał pozytywne reakcje, to widownia spoza LoLowego uniwersum pod koniec poczuła się nieco zmieszana i zdezorientowana.
Kontynuacja Arcane rozpoczęła się 9 listopada i została podzielona na trzy akty po trzy odcinki mające premierę co tydzień. Produkcja celująca w szerszą publiczność stara się łączyć wszystkie wątki w jedną całość. Jednocześnie próbuje zachować odpowiedni czas antenowy oraz spójność z lore League of Legends.
Otwarte zakończenia podzieliły widownie
„Arcane” borykało się z problemem, z którym zmaga się każda adaptacja gier. Jak zadowolić wiernego gracza żyjącego tym światem, wydającego swoje pieniądze na lootboksy, przepustki sezonowe czy skiny, a jednocześnie dotrzeć do nowych osób, które byłyby skłonne wejść głębiej do świata Runeterry po obejrzeniu serialu? Dzieło stworzone przez francuskie studio Fortiche Production, we współpracy z Riot Games miało wytworzyć historię spójną z wydarzeniami, które mają miejsce w kanonie League of Legends po wydarzeniach z „Arcane”. Najczęściej przytaczanym przykładem, który ilustruje jednak brak zachowania tej spójności, jest Viktor, znacząco różniący się od swojej wersji z gry.
Z naukowca posiadającego mechaniczne części ciała został zmieniony w wyższy byt władający magią. Choć zmiana ma efekt wyłącznie kosmetyczny i wciąż to ten sam bohater, to pod względem wizualnym przeszedł całkowitą transformację. Wywołało to konflikt między graczami a Riotem, którego można było uniknąć, działając w taki sposób, jak w przypadku Jayce’a. Jego podstawowy model został zachowany, a nowy wygląd związany z „Arcane” otrzymał jako osobną skórkę.
Problemy budżetowe „Arcane”
Riot Games od początku planowało zamknąć „Arcane” w dwóch sezonach, ponieważ koszty produkcji w postaci 250 milionów dolarów zdecydowanie przewyższyły ich oczekiwania, czyniąc ten serial najdroższą produkcją animowaną w historii. Jednak jak wspomina sam dyrektor ds. produktów Marc Merrill:
Jesteśmy bardzo zadowoleni z wydatków, które trzeba było ponieść, aby zapewnić show warte czasu naszych graczy.
Jednocześnie showrunner, twórca i scenarzysta serialu Christian „Praeco” Linke ujawnił trudności, z jakimi musiał się zmierzyć na początku produkcji. Pierwotny budżet na animację, lekko mówiąc, nie powalał, i wynosił zaledwie dwa tysiące dolarów. Firma od jakiegoś czasu stawia także ma pokazanie różnorodności swojego uniwersum i dba aby postacie pochodzące z konkretnego regionu, reprezentowały typowe dla niego zachowania albo zwyczaje. Generuje to dodatkowe koszty oraz godziny pracy, aby złączyć niegdyś oddzielne wątki różnych postaci w jedną, spójną całość.
Otwarte zakończenia „Arcane” pozostawiające wątpliwości
Po obejrzeniu „Arcane” miałem lekki niedosyt, ponieważ niektóre wątki jak np. Jinx jako symbol zjednoczenia Zaun mogłyby stanowić szerszy spektakl i pokazać, dlaczego była ona inspiracją dla wielu osób. Tym bardziej że w tamtym okresie ukrywała się bardziej w cieniu, działając za kulisami. I tak jak ludzie szybko zaczęli ją podziwiać, tak szybko ten motyw przeminął. Szkoda.
Mimo tego, jak i różnych wad lub niedociągnięć, serial jest naprawdę godny podziwu. Spokojnie mogę polecić go każdej osobie, która chce zobaczyć dobrą animację i nigdy nie zgłębiała uniwersum Runeterry. Z jednej strony cieszę się, że „Arcane” nie ma szczęśliwego zakończenia rodem z bajek Disneya. Z drugiej jednak historia większości bohaterów pokazuje, że cały czas muszą mierzyć się ze skutkami swej traumatycznej przeszłości. Produkcja stawia też na elementy romansu między Caitlyn i Vi, czy Jayce’a z Mel, wzorem pierwszego sezonu. Stanowi to natomiast motyw poboczny, pojawiający się raz na jakiś czas, a nie jako główny wątek całej serii.
Gracze poirytowani, firma sypie głowę popiołem
Jeśli mówimy o całości, możemy czuć się zadowoleni z czasu poświęconego na oglądanie Arcane. Jednak, gdy emocje opadną i na chłodno zaczynamy analizować serial, pojawia się wiele nieścisłości. Dotyczną one m.in. działania magii w tym świecie czy tego, co wydarzyło się z poszczególnymi bohaterami. W końcu część z nich otrzymuje dość otwarte zakończenia, jak w przypadku Jinx lub Jayce’a z Viktorem po wielkiej eksplozji. Twórcy nie są jednak głusi na te słowa krytyki i już teraz współtwórca serialu, Christian Linke, wypowiedział się, że rozumie skargi fanów i obiecuje poprawę nad błędami technicznymi z drugiego sezonu w nadchodzących projektach. Zatem nie pozostaje nam nic innego, niż uwierzyć i czekać na kolejne produkcje animowane.
„Arcane” w ostatecznym rozrachunku jest po prostu ładne i przykuwa oko. Łatwo można utożsamić się z postaciami i zrozumieć, dlaczego zachowują się w określony sposób. Natomiast podczas oglądania można było poczuć dysonans poprzez szybkie, a momentami nawet zbyt szybkie, tempo akcji serialu. Gracze wytknęli błędy, firma przeprosiła i obiecała wyciągnąć z tego wnioski. Wydaje się, że jest to najlepsze, nomen omen, zakończenie całej tej historii.
Adam Frontczak
***
Po więcej artykułów i newsów ze świata gier odsyłamy tutaj –> meteor.exe