Wychodzę z łazika. Żółty piasek uderza o mój hełm oraz skafander. Rozmawiam ze swoim zwierzchnikiem Novikiem na temat misji. Muszę odnaleźć zaginiony konwój. Do wyboru mam dwie ścieżki – dłuższą przez wielki kanion, która naraża mnie na niebezpieczeństwo, oraz krótszą, która pozwoli mi niezauważenie dojść do celu, jednak nie wiem, którędy mnie ona poprowadzi. Ryzykuję i wybieram tę drugą opcję. Czeka mnie trudna wspinaczka, która jednak ostatecznie opłaciła się, w wyniku czego odnajduję resztki konwoju. Podchodzę do robota przypominającego połączenie spodka z mechanicznymi nogami. Sprawdzam zapisane rejestry, żeby odnaleźć odpowiedź na pytanie, co tu się wydarzyło. To, co zobaczyłem, niesamowicie mną wstrząsnęło…
Tak oto prezentuje się wstęp do ogrywanego przeze mnie dema gry „The Invincible”. Tytuł miałem okazję sprawdzić podczas tegorocznej edycji Poznań Game Arena. Obok stoiska nowej produkcji Starward Industries w hali gier Indie nie można było przejść obojętnie. Od razu przykuwało uwagę czerwoną stylistyką. Po krótkiej rozmowie z developerem na temat gry nie omieszkałem sprawdzić „The Invincible”. Sprawdźmy, czy demo pozostaje niezwyciężone, czy jednak wręcz przeciwnie.
Yasna: Ósmy pasażer „Invincible”
Prezentowany na targach fragment rozgrywki pochodzi z mniej więcej połowy gry, jednak fabularnie nie jesteśmy wrzuceni od razu na głęboką wodę. Razem z główną bohaterką Yasną poszukujemy zaginionego konwoju – tak jak opisałem we wstępie tego artykułu. Z naszą postacią poznajemy świat przedstawiony poprzez dialogi oraz badanie otaczającej nas przestrzeni planety Regis III. Akcja toczy się powoli, jak przystało na niezależną przygodówkę i symulator chodzenia. Nie przeszkadza to jednak twórcom przemycić elementy thrillera i trzymać nas przez całą rozgrywkę w napięciu. Nie jesteśmy pewni, co wydarzy się dalej oraz jakie potencjalne niebezpieczeństwa.
Dialogów przyjemnie się słucha, ponieważ są dobrze napisane i świetnie zagrane przez aktorów. Demo posiadało kinową lokalizację, czyli angielskie głosy oraz polskie napisy. Immersji pomagają też opcje dialogowe, które możemy wybierać w pewnych momentach rozmów. Cieszy fakt, że są one różne od siebie i nie sprawiają wrażenia mówienia o tym samym tylko innymi słowami. Mimo tych zalet przydałoby się trochę przyśpieszyć dialogi lub wprowadzić opcję ich pomijania. Dlaczego o tym wspominam? Podczas rozgrywki na targach chciałem ukończyć demo i miejscami słuchanie rozmów bohaterów albo audiologów dłużyło się, co wybijało z rytmu eksploracji. A to najcięższy grzech tego typu gier. Rozwiązaniem mogłoby też być skrócenie niektórych plików audio, żeby zawierały najistotniejsze dla gracza informacje.
Atompunk
Rozgrywka prezentuje to, co klasyczny przedstawiciel tego typu przygodówek. Trochę taki symulator chodzenia. Na szczęście gameplay jest urozmaicony poprzez narzędzia, z jakich może korzystać nasza bohaterka. Czy to jakiś skaner pokazujący metalowe przedmioty przez kamienne ściany, czy lornetkę, a na mapie kończąc. Są one dodatkowo wykonane tak, żeby stylistyką jak najbardziej przypominały narzędzia niczym z zeszłej epoki. Dla przykładu rejestr jednego z robotów, które badamy podczas dema, to pokaz slajdów a konkretniej rysunków na przeźroczystym tle. Dodaje to świetnego klimatu podczas rozgrywki i wybija tytuł na tle innych tego typu produkcji.
Czerwona Planeta
Demo tytułu ogrywaliśmy oczywiście na komputerach. Podczas testowania nie doświadczyłem żadnych problemów z wydajnością czy spadków płynności. Wszystko było dobrze do samej końcówki wersji demonstracyjnej, kiedy to moja postać podczas próby wyjścia z pomieszczenia utknęła głową w suficie. Wtedy podszedł do mnie jeden z deweloperów gry i powiedział, że byłem bliski ukończenia całego segmentu. Prócz tej sytuacji całość działała bardzo dobrze i wyglądała przy tym zjawiskowo. Czy to lokacje, które przemierzamy, czy pojazdy i wnętrza, które odwiedzamy, na wykorzystywanych przedmiotach i urządzeniach kończąc. Cieszy fakt, że już na takim etapie produkcji gra wygląda bardzo dobrze i chodzi płynnie. Jedyny problem, jaki bym znalazł w kontekście grafiki to tekstury niskiej jakości w scenach, które widzimy z bardzo bliska, na przykład, kiedy postać pada na ziemię. Ten aspekt przydałoby się dopracować, żeby nie raził tak bardzo w oczy.
W kosmosie nikt nie usłyszy twojego krzyku
Stoisko z próbką tytułu od Starward Industries cieszyło się niemałym zainteresowaniem na targach. Przełożyło się to na ponad 300 opinii od zwiedzających w formie wypełnionych ankiet oraz jeszcze więcej ustnego feedbacku dla twórców. Średnia ocena dema przez grających wynosiła 8/10, a ja przyłączam się do pozytywnego spojrzenia na ten tytuł. „The Invincible” to gra z wielkim potencjałem na opowiedzenie interesującej historii w niecodziennej scenerii bazującej na wyobraźni Stanisława Lema. Warto na pewno śledzić rozwój tego tytułu, bo kto wie – może w przyszłym roku otrzymamy kolejny światowy hit prosto z Polski.
Po więcej ciekawych tekstów ze świata technologii zapraszamy tutaj –> https://meteor.amu.edu.pl/programy/meteor-exe/