Kino francuskie wciąż nie opuszcza kulturalnej sekcji Radia Meteor. Po najnowszym filmie z tego kraju, którym był „Bulion i inne namiętności” warto przypomnieć sobie o innej produkcji, która wciąż gości na kinowych ekranach. „Hrabia Monte Christo” swoją premierę miał 9 sierpnia, ale wciąż przyciąga widzów. Co sprawia, że znana od setek lat historia Monte Christo jest tak popularna? Sprawdźmy.
Oryginalny Hrabia
Historia o hrabim pochodzącym z Monte Christo pochodzi z 1844 roku, kiedy miała swoją premierę. Jej autorem był Aleksander Dumas, wybitny francuski powieściopisarz. Opowieść ta została uznana za dzieło życia artysty i szybko zdobyła uznanie i popularność na całym świecie.
Powieść Dumasa doczekała się wielu kinowych adaptacji. Pierwsza z nich została zrealizowana w 1954 roku (reż. Robert Vernay), kolejna ukazała się 7 lat później — wyreżyserował ją Claude Autant-Lara. W 1975 roku swoją premierę miała adaptacja autorstwa Davida Greene, natomiast w 1998 roku, dla odmiany, ukazał się czteroodcinkowy miniserial o przygodach Hrabiego w reżyserii Josée Dayan’a. Ostatni film z serii „Hrabia Monte Christo” powstał w 2002 roku (reż. Kevin Reynolds).
Sielanka…
Zaczyna się całkiem niewinnie. Przenosimy się do Francji lat 20. XIX wieku. Poznajemy historię marynarza, Edmunda Dantèsa, w którego rolę wciela się Pierre Niney. Po heroicznym czynie bohatera i niesłusznej pogardzie ze strony kapitana statku Dantès zostaje kapitanem. Nowa posada otwiera mu drogę do spełnienia kolejnego marzenia – poślubienia zamożnej ukochanej. Wszystko miało się ułożyć, lecz w dniu ślubu okazuje się, że Edmund zostaje oskarżony o współpracę z ówczesnym zdrajcą narodu, Napoleonem
…nie trwa wiecznie
Ówczesna Francja robi wszystko, aby odciąć się od bonapartystów. Wystarczy fałszywe oskarżenie, zazdrość czy zawiść, aby niewinny człowiek został osadzony na większość życia w więzieniu. Jednakże nawet tam, w pewnym stopniu los się do niego uśmiecha. Za sprawą poznanego współwięźnia, księdza Farię. Ta znajomość ma odmienić życie skazańca o 180 stopni.
Zemsta i intryga
Zdaje się, że cała fabuła filmu opiera się właśnie na tych dwóch słowach: zdrada i intryga. Dantès sam przyznaje, że zabicie jego wrogów to zbyt łagodna kara. On chce się nad nimi pastwić, znęcać się psychicznie, wzbudzać zazdrość majątkiem, jaki otrzymał od swojego współosadzonego kompana. Może i ta chęć zemsty jest wysoce niemoralna, ale sprawia, że film ogląda się z zapartym tchem. Widz chce koniecznie wiedzieć, jak film się skończy, obserwuje ze skupieniem każdą intrygę, niekiedy sam przeżywa wszystkie emocje. Dawno żaden film nie trzymał w takim napięciu, jak Hrabia. Mimo że sam film trwa prawie 3 godziny – nie czuje się tego.
Tyle energii, frajdy i seksapilu, że nawet posmak XIX-wiecznej naftaliny jawi się jako przyjemna przyprawa, a nie kula u nogi.
Michał Oleszczyk, Spoiler Master Podcast
Pierre Niney
Można postawić odważną tezę, że Hrabia Monte Christo nie byłby postacią tak intrygującą, gdyby wcielił się w niego ktoś inny niż Pierre Niney. 35-letni Francuz idealnie odwzorowuje postać Dantèsa. Nie było to jednak takie proste, bowiem wymagało to ze strony aktora wielu wyrzeczeń. W wywiadzie umieszczonym na stronie vouge.pl Niney tak opisuje swoje przygotowania do filmu:
Musiałem nauczyć się jeździć konno i szermierki, a także przejść transformację fizyczną. Najpierw mój bohater jest żylasty i atletyczny, bo pracuje na statku, gdzie mięśnie podejmują wysiłek cały czas. Żeby się do niego upodobnić, musiałem rozbudować muskulaturę. Przytyłem 10 kilogramów. A potem grałem wygłodzonego więźnia, co wymagało ode mnie restrykcyjnej diety, która pozwoliła mi w krótkim czasie schudnąć osiem kilogramów. Nie było łatwo, ale się udało
źródło: vouge.pl
Choć możliwe, że będzie to jego najsłynniejsza życiowa rola, sławę osiągnął już w 2014 roku, za sprawą filmu „Yves Saint Laurent” (reż. Jalil Lespert). Wcielił się tam w rolę młodego, chwytającego życie projektanta, który na jednym ze swoich premierowych pokazów poznaje miłość swojego życia. Inne produkcje, w jakich Niney się pojawił to m.in.: „Miłość po francusku” (reż. David Moreau), „Maskarada” (reż. Nicolas Bedos) oraz „Frantz” (reż. François Ozon).
Aktorzy
Choć to właśnie Niney wysuwa się na pierwszy plan w produkcji, warto przyjrzeć się pozostałym aktorom, których możemy zobaczyć w filmie. Są to m.in: Bastien Bouillon, znany z takich filmów jak „Noc 12 października” (reż. Dominik Moll) oraz „Niewierni” (reż. Emmanuelle Bercot, Fred Cavayé), Pierfrancesco Favino, który w swoim dorobku ma rolę w filmach: „Zdrajca” (reż. Marco Bellocchio), a także w „Padrenostro” (reż. Claudio Noce) czy też Laurent Lafitte, którego można było oglądać w produkcjach: „Elle” (reż. Paul Verhoeven) i „Do zobaczenia w zaświatach” (reż. Albert Dupontel). Spośród przedstawicielek płci pięknej dostrzec możemy: Anaïs Demoustier występującą wcześniej m.in. w filmie „Sponsoring” (reż. Małgorzata Szumowska) czy Anamarię Vartolomei, znaną z filmu „Zdarzyło się” (reż. Audrey Diwan).
Imponujący przepych
Nie tylko aktor wcielający się w główną postać tworzy wyjątkowy klimat filmu. Całości dopełniają starannie dobrane stroje, czy imponujące swoim przepychem dekoracje, oddające wiernie ducha epoki oraz wyjątkowa sceneria. Na początku zachwycamy się urokliwym morzem, następnie poznajemy realizm lochów, by później oglądać wszystkie drobiazgi, na które bohater wydawał swój majątek. Na Hrabim nie oszczędzano, przez co zyskał miano najdroższej francuskiej produkcji 2024 roku. Jego budżet wyniósł 43 miliony euro.
11 minut
Film miał swoją uroczystą premierę 22 maja 2024 roku na 77. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Cannes. Gdyby nie wywołał ogromnego wrażenia na członkach festiwalu, nie zostałby nagrodzony aż 11-minutową owacją na stojąco. A jednak tak się stało. Przez znawców historii Monte Christo nazywany jest najlepszą adaptacją, choć zauważa się, że nie jest on w pełni zgodny z oryginalną powieścią Dumasa.
„Hrabia Monte Christo” to film, który zdecydowanie warto obejrzeć. Coś dla siebie w nim odnajdą nie tylko ulubieńcy francuskiego kina, ale również miłośnicy kina przygodowego. Jak już wspomniałem, naprawdę jest się w stanie wytrzymać 3 godziny, nie będąc później zmęczonym. Korzystajcie, póki możecie! Intuicja pracownika kina mówi, że macie jeszcze tylko kilka dni, by zobaczyć ten film na wielkim ekranie.
Po więcej ciekawych tekstów ze świata kultury zapraszamy tutaj – meteor.amu.edu.pl/programy/kultura