We współczesnej muzyce istnieją zespoły oraz gatunki, których dalszy wpływ na spektrum stylów jest niezaprzeczalny. Pomysły zaczerpnięte np. z muzyki Beatlesów czy Kraftwerk znajdują swoje miejsce odpowiednio w dzisiejszym popie oraz elektronice. Powyższe przykłady cechuje jednak prostolinijność – artyści, którzy inspirowali się pionierami swoich gatunków z natury pozostają muzycznie w podobnych brzmieniach i atmosferze. Więź pomiędzy starym i nowym jest zauważalna, najczęściej nawet pomimo ewolucji stylów muzycznych z biegiem czasu. Jest to oczywisty proces tworzenia i rozwoju większości nowych gatunków, jednak istnieje dość szczególny przykład inspiracji wyłamującej się z tej konwencji. W ciągu dziesięciu lat punkowa eksplozja w Wielkiej Brytanii zmieniła się w kulturę rave’u oraz EDM, jaki jest nam znany obecnie.
Rewolucja muzyczna w mieście fabryk
Nasza historia rozpoczyna się pod koniec lat 70. w Manchesterze – mieście wówczas znanym jako przemysłowa strona Anglii. To właśnie w tym miejscu punk rock trafił na podatny grunt. Prostota tworzenia punku połączona z lewicowym profilem politycznym wielu mieszkańców robotniczego centrum UK pozwoliła rozwinąć się wielu zespołom w tym rejonie. Grupy takie jak Buzzcocks, The Fall czy The Durutti Column same w sobie stanowiły inspirację dla wielu przyszłych artystów.
Joy Division w szczycie popularności (fot. Kevin Cummins)
Mimo wszystko, nie jest kontrowersyjne stwierdzenie, że najbardziej wpływowym zespołem powstałym w ramach fali z Manchesteru było Joy Division. Legendarny postpunkowy kwartet położył podwaliny pod przyszły indie rock oraz goth rock, a wydane w 1979 roku Unknown Pleasures z marszu stało się klasykiem swojego okresu. Podobnie podchodzono wówczas do premiery drugiego albumu Closer w 1980 roku. Niestety, ale tej daty nie doczekał główny wokalista Joy Division, Ian Curtis. Jego samobójcza śmierć wpłynęła na rozwiązanie zespołu przez resztę jego członków. Mimo to, nie chcieli oni kończyć działalności muzycznej – w tym samym roku powołali do życia New Order.
Powstanie z popiołów
Zgodnie ze swoją nazwą, zespół miał być “nowym porządkiem”, poszukiwać nowego stylu i brzmienia. Swoją odpowiedź znaleźli w muzyce elektronicznej, będącej wtedy zupełnie nowatorskim nurtem w mainstreamie. Choć debiutancki album Movement (1981) w dużej części był hybrydą typowego post-punku w wydaniu Joy Division oraz syntezatorowych inspiracji, drugie wydanie – Power, Corruption and Lies z 1983 roku w pełni przyjęło atmosferę nowej fali i synthpopu. Był to album, który nie tylko pozwolił wyrobić New Order nową markę jako coś więcej, niż tylko “Joy Division po rebrandingu”, ale też wyniósł zespół na wyżyny popularności. Jednak to nie sam album był najbardziej rozchwytywany, a singiel Blue Monday. Piosenka stała się bardzo wpływowa, a jej progresywne podejście do synthpopu stało się dużą inspiracją dla rozwijającej się w Wielkiej Brytanii muzyki house. Sam zespół także bardzo zainteresował się tym stylem, fundując budowę klubu The Haçienda w rodzimym Manchesterze. Miejsce to stało się kluczowe dla rozwoju acid house’u w Wielkiej Brytanii – podgatunku, który mocno stawiał na atmosferę psychodelii i zabawę efektami ikonicznych syntezatorów Roland TB-303.
Klub The Haçienda w latach 80. (fot. Ben Kelly)
Nieoczywiste wsparcie
Sama nazwa “acid house” też nie wzięła się z przypadku – w klubach częstym zjawiskiem było korzystanie ze specyfików o działaniu odurzającym. Epidemia korzystania z nielegalnych substancji w house’owych klubach urosła wtedy do rangi fenomenu społecznego, zwanego Second Summer of Love. Powszechne stało się uczestnictwo w nich… kibiców piłkarskich, którzy w latach 1987-88 doprowadzili do znacznego zmniejszenia ilości przestępstw w mieście. Niezależnie od tego, czy byli oni po czerwonej stronie Manchesteru, związanej z klubem United, czy jednak popierali Manchester City, dwie zwaśnione zwykle strony wspólnie uczestniczyły w imprezach, gdzie powstawała współczesna elektroniczna muzyka taneczna.
Największa popularność tego nurtu miała jednak dopiero nadejść, i to za sprawą innego rockowego zespołu. The Stone Roses pod koniec lat 80. wyrobili sobie w środowisku markę nowej nadziei brytyjskiej muzyki, łącząc inspirację wieloma stylami wywodzącymi się z Wielkiej Brytanii. Choć ich sława nie trwała długo, The Stone Roses zdążyli wytworzyć ruch scalający brytyjskie środowisko muzyczne, inspirując późniejsze powstanie britpopu. Jednak, co najważniejsze dla tej historii, wplatanie muzyki elektronicznej w ich twórczość pozwoliło muzyce house (a później szerzej – muzyce EDM) dostać się na czołówki festiwali muzycznych. “The Roses” byli znani z oryginalnych koncertów. Na jednym z nich, wykorzystując jako podstawę prosty riff basowy oraz motyw perkusyjny z ich piosenki Fools Gold (na wzór DJ-ów grających elektronikę w klubach), improwizowali na gitarach blisko 20 minut. Takie występy oraz ogólnokrajowa sława pozwoliła wybić się muzyce klubowej na szerszą skalę.
Koncert The Prodigy w AO Arena w Manchesterze, 17.11.2023 r. (fot. Jat Storey)
Wpływ rave’u na dzisiejszą muzykę elektroniczną
Z tej dziesięcioletniej ewolucji bezpośrednio wywodzi się np. big beat – gatunek, który szturmem przejął listy przebojów lat 90. i 00. dzięki takim wykonawcom, jak The Prodigy czy The Chemical Brothers. Wpływ house’u do dzisiaj jest także odczuwalny w Manchesterze. Świadczy o tym chociażby wydana w 2022 roku piosenka 1989, w wykonaniu Aitch’a – młodego i obiecującego rapera pochodzącego z miejsca narodzin rave’u. Utwór sampluje wspomniane Fools Gold The Stone Roses, a sam raper inspirację zaczerpnął od historii opowiadanych przez swoich rodziców o wydarzeniach tamtego okresu.
Julia Cicha