„Bruce Willis. Bohater Kina Hollywoodzkiego” to biografia nieszablonowa. Bardziej portret kariery i ról niż dziennik tajemnic z jej życia prywatnego. Jeśli szukacie tego ostatniego – to nie ten adres. Natomiast jeśli jesteście ciekawi kulis karieryi wspomnień przyjaciół i partnerów z branży filmowej, nie będziecie zawiedzeni.Artykuł powstał we współpracy z Wydawnictwem Poznańskim.
Konstrukcja i perspektywa książki
Książka Seana O’Connella: “Bruce Willis. Bohater Kina Hollywoodzkiego” unika liniowej narracji co może zdziwić tych którzy spodziewają się klasycznej biografii. To nie jest książka uzbrojona w sensacyjne szczegóły z prywatnego życiorysu bohatera. Lecz autor świadomie zrezygnował z iej linearności i pełnych sensacji akcentów, kładąc nacisk na inne akcenty. Niewiele tu informacji o dzieciństwie Bruce’a Willisa. To ledwie wzmianek o tym, że dzieciństwie zmagał się z jąkaniem, przez co z własnej inicjatywy wybrał leczenie wady wymowy poprzez występy w szkolnym teatrze. Równie mało tutaj charakterystycznych dla podobnych portretów „nieznanych faktów” lub „pikantnych szczegółów” z życia gwiazdora. Zamiast tego, O’Connell stawia na analizę jego ról i ich kontekstu.
Dzięki takiej wizji autor poszerza, czy wręcz odkrywa przed czytelnikami kulisy dochodzenia Willisa do wielkich ról i sławy. Poszczególne rozdziały zaczynają się od tytułu z nawiązaniami do jego ról, albo gatunków komediowych, odzwierciedlając zróżnicowanie jego talentu. Autor rozwija wątki, zakulisowe historie, jak również odbiór widowni i krytyków z najważniejszych premier z udziałem Bruce’a Willisa. Autor zwraca uwagę na to, jak dzięki każdej roli Bruce Willis wymyśla siebie na nowo. Zaczyna od pierwszych kreacji komediowych, np. „Randki w ciemno”. Porusza legendarną serię „Szklanej Pułapki” oraz inne kreacje Willisa w kinie akcji, jak np. role w „Ostatnim Skaucie” czy w „16 przecznicach”. Pokazuje odjechaną przygodę aktora z science-fiction, z „Piątym Elementem” i „12 małpami” na czele, czy wreszcie w zróżnicowanym kinie autorskim: „Pulp Fiction”, „Szóstym Zmyśle” albo w „Sin City: Mieście Grzechu”.
Więcej niż jeden z wielu w Hollywood
O’Connell zwraca uwagę że niezależnie od gatunku filmu i tego, czy Bruce Willis gra w filmie pierwsze skrzypce, czy też stanowił tło, to zawsze, jak kameleon potrafił wczuwać się bezbłędnie w swoją postać. Jednocześnie, ma umiejętność pozostawienia w każdej roli czegoś szczególnego dla siebie. Bo Bruce Willis nigdy nie przestał być zwykłym chłopakiem z New Jersey, z właściwymi sobie czarującym uśmiechem i ostrym dowcipem. Ten ”Zwykły Chłopak” pokierował swoją karierą tak, jak skoczek balansujący po linie. Od ciepła, sympatycznej ironii w rolach komediowych, przez pokazy pokazy imponującej tężyzny fizycznej i czarnego humoru w kinie akcji. W końcu – nawet aktorstwo przez duże “A”, czyli pełne dramaturgii, jak na przykład – w obsypanym Oscarami „Szóstym Zmyśle” jest zadaniem, z którym Willis poradził sobie znakomicie. I tym samym, co wskazuje autor książki, Willis stał się w Hollywood pełnoprawną gwiazdą.
Bruce Willis nigdy nie dał zaszufladkować się do jednej wąskiej kategorii, zawsze pozostając gdzieś pomiędzy. Na styku komedii, kina akcji, dramatu i autorskich filmów Gilliama, Tarantino i Andersona wypracował swój własny styl.
Dlaczego John McClane różni się od Rambo
„Wszystkie nasze role miały wyraźny, jasno określony charakter. Ja (Sylvester Stallone – przyp.) nie mógłbym zagrać Terminatora. Bohater Bruce’a w Szklanej Pułapce również jest bardzo charakterystyczny. Porównywano go z Rambo, ale to nieporozumienie. John McClane to zupełnie inny typ. Wydaje mi się, że każdy z nas znalazł dla siebie własną niszę i mam wrażenie, że te obszary zbytnio się ze sobą nie pokrywały”
fragment książki „Bruce Willis. Bohater Kina Hollywoodzkiego”, słowa Stallone’a o porównywaniu Willisa z nim samym i z Arnoldem Schwarzeneggerem
Powyższy cytat świetnie oddaje kontekst, na którym koncentruje się autor książki. Nie na smutnym fakcie poważnej choroby Bruce’a Willisa w ostatnich latach. Tą zresztą sam aktor i jego otoczenie konsekwentnie pozostawia z dala od błysku fleszy. O’Connell nie interesuje się też życiem prywatnym, nie poświęca dużo miejsca w ksiażce ani burzliwemu małżeństwu, ani nowej patchworkowej rodzinie z Demi Moore i drugą żoną. Zamiast tego, konsekwentnie, posiłkując się licznymi wypowiedziami współpracowników Willisa, wraca do wspomnianego rdzenia: ról w które wciela się jego bohater. W miarę korzystania autora z licznych cytatów i komentarzy ze strony partnerujących mui gwiazd wyłania się obraz aktora bardzo intrygującego, a zarazem uniwersalnego.
Twardziel z ludzką twarzą
„Bruce Willis. Bohater Kina Hollywoodzkiego” to innymi słowami portret zupełnie nowego, jak na swoje czasy, archetypu mężczyzny. Pokazuje odbiorcy dlaczego wizerunek Willisa, dzięki któremi bohater wciąż łamie utarte schematy, przekracza stereotyp „zimnego, małomównego twardziela”. Książka pokazuje, jak pogłębia swoje kreacje o zupełnie nowe, niezwykle rzadkie wcześniejszym protagonistom elementy, takie jak: pełen sarkazmu komediowy talent, rodem z „Wariackich Papierów”, a nawet męską kruchość, melancholię „Szóstego zmysłu”, autoironię „Ostatniego skauta” czy neurotyczność „12 małp”.
Role Hollywoodzkiego gwiazdora są często wręcz postmodernistyczne. Np. gdy w „Szklanej pułapce”, gdzie John McClane łączy ze sobą rzeczy trudne do połączenia: sprawność i odporność w wartkich, emocjonujących scenach akcji, z „rozbrajającym żartem” napisanym na sweterku zastrzelonego terrorysty: „Now I have a machine gun. Ho ho ho”. W tej kultowej już kreacji John McClane, Bruce Willis miesza właściwy sobie dowcip z tym, co mrozi nam krew w żyłach. Bohater wędruje pomiędzy grą “na poważnie” a żartobliwym sarkazmem, dramat przeplata się z autoironicznymi, komediowymi wstawkami.
Postacie Bruce’a Willisa porywają i przekonują. „Szklana pułapka” elektryzuje historią samotnego policjanta ratującego Święta przed terrorystami. Mam nadzieję że Czytelnikom, którzy widząc przedwczesne dekoracje w supermarketach, szukają już prezentu na gwiazdkę, ta recenzja ułatwi trochę wybór. Cytując Johna McClane’a – „..Yippee-ki-yay!..” i Wesołych Świąt!
Autor: Konrad Wasiak
Artykuł powstał we współpracy z Wydawnictwem Poznańskim.
Po więcej ciekawych tekstów ze świata kultury zapraszamy tutaj.
Planeta Sportu 03.06.2019 r. Prowadzący: Agnieszka Żarnowiecka i Sebastian Kowalski Realizatorzy: Ola Mrozowicz i Maksymilian Niemczyk Gość: Michał Nieradko W pierwszej godzinie […]
Dzisiejszym wpisem rozpoczynam serię o artystach poprzednich dekad – kultowych, nietuzinkowych i niekiedy zapomnianych przez współczesne społeczeństwo. Razem cofniemy się do ery […]
Targi inicjatyw młodzieżowych to wydarzenie organizowane przez Fundację Impuls oraz Ambasadę Brytyjską w Polsce. Jest to multimedialne, innowacyjne wydarzenie przygotowane przez młodych […]