Terrace Martin — DRONES (recenzja)

Terrace Martin w skąpanym — wedle czarnej legendy — w krwi, strzelaninach, szemranych interesach południu Los Angeles swoim saksofonem wywoływał deszcz zapomnienia dla wszystkich korzystających z licencji cancel culture wobec sceny z Crenshaw. Nie zapominając o duchach swoich muzycznych przodków, wbrew panującym modom, podążał już słabo widoczną, zarośniętą do pewnego stopnia drogą jam sessions, cover sessions. Jako jeden z wielu przez lata ze smakiem żenił synthowe dźwięki z długą brodą żywych instrumentów. Nie tym razem.  Terrace Martin — człowiek z tła Jako songwriter i producent Terrace Martin … Czytaj dalej Terrace Martin — DRONES (recenzja)