
Od kilku lat do uszu czytelników tradycyjnej prasy nieustannie dobiegają katastroficzne głosy, że ta już dawno umarła. Patrząc na brutalny język statystyk i chłodnych kalkulacji z excelowych raportów, trudno się nie zgodzić. Jednak obserwując tłumy ludzi na tegorocznym CD-Action Expo, aż trudno w to uwierzyć. CD-Action umiera i umiera, a umrzeć nie może. I niech żyje!
Za nami kolejna edycja targów organizowanych przez jedno z największych mediów poświęconych grom w naszym kraju, czyli CD-Action Expo. Miałem przyjemność pojechać na nie z redakcyjną koleżanką Alicją Rychlewicz. 6 i 7 września gracze z całego kraju zebrali się na terenie łódzkiej Atlas Areny, by razem z redakcją celebrować wspólne hobby, jakim są przede wszystkim gry. I choć pogoda nie dopisywała, to ciepło pasji bijące z wewnątrz hali od uczestników i organizatorów pozwalało na chwilę zapomnieć o deszczowych chmurach.

Główną atrakcją pozostała możliwość interakcji z ulubionymi redaktorami, ale organizatorzy przygotowali też masę innych aktywności (np. konkursy) i zadbali o to, by nikt nie miał szans się nudzić. Efektem była impreza, na której nawet osoby spoza grona stałych czytelników mogły się dobrze bawić. A wszystko to za niewielką cenę 50 zł za dwudniowy wstęp.
Sekrety branży i pasja w dyskusji na CD-Action Expo
Spragnieni dyskusji uczestnicy mieli okazję posłuchać różnorodnych prelekcji i paneli prowadzonych przez zaproszonych gości. Pojawili się między innymi Grzegorz Wątroba (Okiem Deva), Michał Pisarski czy Bartosz Filip Malinowski (Bez Schematu). Dla zaciekawionych kulisami tworzenia gier przygotowano osobną sekcję GameDev Area, w której specjaliści wypowiadali się na temat m.in. kondycji branży.
Niejednokrotnie kilka interesujących wystąpień odbywało się równolegle, siłą rzeczy więc niemożliwe było zobaczyć wszystko. Jednak żadnemu z tych, w których uczestniczyłem, nie odmówiłbym jakości. Na tej podstawie wierzę, że i te, które ominąłem, trzymały poziom. Harmonogram był na tyle zróżnicowany, że każdy mógł znaleźć coś dla siebie i zawsze było na co czekać. Naprawdę trudno mi wskazać słaby punkt programu.

Szczególnie dobrze wspominam te panele, na których można było posłuchać o tajnikach wykonywanej przez nich pracy. Wlicza się w to sekcja Q&A, a także podszyte humorem „CD-Action pod ostrzałem” na głównej scenie.
Interesujący okazał się również panel „Od otrzymania kodu do wystawienia oceny”, podczas którego uczestnicy dowiedzieli się, jak proces pisania recenzji wygląda od kuchni. Redaktorzy chętnie dzielili się anegdotami i opowiadali o (czasem nieoczywistych) trudnościach, z jakimi muszą się mierzyć przy ocenianiu najnowszych tytułów.
Indyki, retro, nowości
Nic nie stało na przeszkodzie, by oczekiwaniu na interesujący punkt w harmonogramie po prostu chłonąć grową atmosferę Atlas Areny. A skoro impreza była skierowana do graczy, naturalnie w wolnej chwili można było po prostu pograć.
Okazję ku temu miałem dosłownie na każdym kroku, a było z czego wybierać: od stoiska Nintendo, kuszącego najgłośniejszymi tytułami ze Switcha 2; przez stanowisko poznańskiej grupy Yomi FGC, popularyzującej gatunek bijatyk w Polsce; po strefę Xboxa, gdzie dało się na własnej skórze przekonać, o co tyle szumu z tym Silksongiem. Z kolei na pasjonatów staroci czekały ogromne wystawy RetroGratów i Muzeum Komputerów Osobistych. Masa klasyków do ogrania na oryginalnych sprzętach.
Stosowną przestrzeń do prezentacji swoich projektów otrzymali też twórcy niezależni, którzy chętnie dzielili się informacjami o przygotowywanych tytułach. W niedzielę odbyła się także finałowa gala konkursu Cyberiada, a gry aspirujących studentów były przez cały czas dostępne na komputerach.
Nie wyjdziesz z niczym z CD-Action Expo
Miłośnicy gadżetów również z pewnością nie mieli na co narzekać. Na hali znalazło się mnóstwo wystawców i stoisk z gadżetami, często ręcznego wykonania. Koszulki, naszywki, pluszaki, figurki, klocki, książki, komiksy, płyty, winyle, kostki, podręczniki, gry, konsole – co dusza zapragnie. Trudno było wyjść z pustymi rękami.
Fascynująca w tym kontekście okazała się strefa retro (m.in. RetroGraty, Retro Poligon), oferująca masę białych kruków w przystępnych cenach. Prawdziwy test wstrzemięźliwości dla fanów czasów minionych.

Oczywiście nie zabrakło strefy CD-Action, zaopatrzonej zarówno w najnowszy numer magazynu, jak i w starsze wydania. Dostępne były także wydania specjalne oraz książki z serii „Gry, które trzeba znać”.
Gothic, Hirołsy i inne polskie gry
Organizatorzy w dużej mierze skupili się na celebracji dziedzictwa gier kultowych dla Polaków. Podobnie jak w zeszłym roku, dużą atrakcją wydarzenia okazała się Wioska Gothic – prawdziwy raj dla fanów produkcji niemieckiego studia Piranha Bytes. Już przy wejściu do sekcji uczestników witały dwie pokaźne gabloty zawierające prawdopodobnie wszystkie istniejące wydania tej najbardziej polskiej z niemieckich gier.
Na miejscu można było przetestować fanowskie modyfikacje. Dodatkowo, a w niedzielę jedna z sal została w pełni poświęcona prelekcjom i panelom entuzjastów przygód Bezimiennego. Niesamowite, jaką zaraźliwą pasją społeczności wciąż może się pochwalić ponad dwudziestoletnia gra dla pojedynczego gracza.

Nacisk na swojskość był wyczuwalny przez cały weekend. Ale Gothic to nie wszystko. Nie byłaby to polska impreza, gdyby części programu nie poświęcono Heroes of Might and Magic III. W centrum uwagi znalazły się również owoce rodzimej branży gier z Cyberpunkiem 2077 i trzecim Wiedźminem na czele. Temu ostatniemu poświęcono wyjątkowo dużo miejsca w harmonogramie z okazji dziesiątych urodzin Dzikiego Gonu, które twórcy i fani obchodzili w maju tego roku.
Czynnik ludzki
Tegoroczna edycja CD-Action Expo była moją pierwszą. Trudno opisać uczucie, gdy po wielu latach obcowania z ludźmi chowającymi się za papierową czwartą ścianą, w końcu miało się okazję z nimi porozmawiać jak równy z równym. I być może to truizm, ale w dzisiejszych czasach bardzo potrzebny: wydarzenia tego typu przede wszystkim pozwalają uświadomić sobie, że za tą barierą stoją ludzie – z krwi i kości, tacy sami jak my wszyscy.
Atlas Arena okazała się wystarczająco duża, by pomieścić tłumy, a jednocześnie na tyle ograniczona, by stworzyć klimat niemal kameralny. To nie Pyrkon czy PGA, gdzie przy nieporównywalnie większej skali wydarzenia szansa na spotkanie konkretnych osób naturalnie maleje.

Aż trudno wyobrazić sobie, co pokaże już zapowiedziane CD-Action Expo 2026. Tegoroczna edycja ustawiła poprzeczkę bardzo wysoko, a przecież w przyszłym roku magazyn będzie świętować swoje trzydzieste urodziny! Pozostaje mi tylko trzymać kciuki, że organizatorzy ponownie staną na wysokości zadania. A póki co: byle do trzydziestki, CD-Action, i jeszcze przynajmniej drugie tyle!
Do zobaczenia za rok!
Autor: Nikodem Parchem
***
Po więcej artykułów i newsów ze świata gier odsyłamy tutaj –> meteor.exe