Poznań Game Arena to impreza, na którą z utęsknieniem czekają tysiące graczy w całej Polsce, ale i nie tylko, bo wydarzenie swoją rangą obejmuje całą Europę środkowo-wschodnią. Tegoroczna edycja, która odbyła się w dniach 12-14 października utwierdziła mnie w przekonaniu, że lepszej imprezy, która pozwala graczom spotkać się i pograć w najnowsze tytuły w naszym kraju nie ma… choć nie jest to wydarzenie bez wad.
Tegoroczną edycję rozpoczął tradycyjnie VIP Day, czyli w założeniu dzień, w którym media, deweloperzy oraz ci bogatsi gracze, mogą w spokoju, bez kolejek skorzystać ze wszystkich atrakcji, które czekają na zwiedzających na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich. Jednak to nie oznacza, że w ten dzień hale świecą pustkami- co to, to nie! Krótki spacer po terenie imprezy wystarczy, by przekonać się, że i w pierwszym dniu targi cieszyły się sporym zainteresowaniem. Aczkolwiek, to w sobotę i niedzielę targi przeżywały prawdziwe oblężenie. Według informacji od organizatorów targi odwiedziło łącznie ponad 76tys. osób! To nowy rekord tej imprezy! Jednak zastanówmy się, czy organizatorzy sprawili, że ta rzesza graczy nie nudziła się.
Z roku na rok PGA rozrasta się i swoim terenem obejmuje kolejne hale MTP. W tym roku było ich 10, a w nich zaprezentowało się ponad 220 wystawców, którzy przygotowali dla zwiedzających blisko 1200 stanowisk do grania. Cieszy mnie, że więksi wydawcy tacy jak Microsoft, Ubisoft czy Sony w końcu dostrzegają potencjał, który drzemie w tej imprezie. Dzięki temu mieliśmy okazje przedpremierowo zagrać w takie tytuły jak The Division 2, Assassin’s Creed Odyssey czy Call of Duty Black Ops IV.
Bardzo pozytywnie zaskoczyło mnie w tym roku Nintendo. Firma, która do niedawna nie miała nawet polskiego oddziału, przygotowała jedno z lepszy stanowisk. U Japończyków mogliśmy przedpremierowo zagrać w Super Mario Party, czy też tytuły Bethesdy takie jak Doom, czy Skyrim. Nie mogło zabraknąć także Nintendo Labo, którego niestety nie miałem okazji wypróbować z jednego, bardzo prostego powodu – masy dzieci, która oblegała to stanowisko i za nic nie chciała mnie do tej gry dopuścić 🙂
Jednak podczas Poznań Game Arena to nie najwięksi wydawcy grają pierwsze skrzypce. Ogromnym zainteresowaniem cieszyła się strefa gier indie, co nie ukrywam bardzo mnie cieszy. Uwielbiam atmosferę tego miejsca. Na każdym stanowisku można zobaczyć, że te gry tworzą ludzie z pasją. Deweloperzy bardzo chętnie rozmawiają z gośćmi, dyskutują o swoich grach, a nawet pytają się grających co trzeba poprawić. Mówiąc o deweloperach trzeba wspomnieć o Game Industry Conference. GIC to odbywająca się w Sali Ziemi konferencja twórców gier, ale i nie tylko. Każdy może tam przyjść i posłuchać wykładów prowadzonych przez zaproszonych gości, którzy w interesujący sposób opowiadają, w jaki sposób tworzy się gry.
Ogromnym zainteresowaniem ciszyły się również rozgrywki esportowe. Podczas PGA mieliśmy okazję oglądać finały Mistrzostw Polski w League of Legends czy Counter Strike: Global Offensive. Bardzo podobała mi się oprawa tych zawodów. Świetnie wyglądające sceny, profesjonalni komentatorzy oraz najlepsi zawodnicy w Polsce pokazują, że już nie tylko Katowice mogą być uznawane za krajową kolebkę sportów elektronicznych.
Podsumowując. Tegoroczną edycję Poznań Game Arena z pewnością należy zaliczyć do udanych. Masa wystawców, masa stanowisk do grania i przede wszystkim masa zwiedzających sprawiają, że poznańskie targi gier będą coraz bardziej liczyć się na europejskim rynku gier wideo. Jasna sprawa, do Gamescomu nam daleko, ale jak to mówią „Nie od razu Rzym zbudowano” 🙂